Witam wszystkich!
Otwarciem tego tematu chciałem zachęcić wszystkich do dyskusji, ale zwłaszcza poznać punkt widzenia pozostałych kibiców na relacje międzynarodowe w światku żużlowym. Nie tylko na wyższym szczeblu jak zarządy klubów, prezesi itd, ale też nizej: między zawodnikami czy nawet kibicami. Chciałbym uniknąć zgłębiania tematu odwiecznych waśni między narodami, lecz obawiam się że trochę trzeba będzie o to zahaczyć.
Wyobrażam sobie, że najlepszym sposobem na to aby uzyskać najprawdziwszy obraz, jest podawanie przykładów z życia wziętych. Najlepiej oczywiście usłyszanych, widzianych z pierwszej ręki, naocznie, "nausznie", z relacji telewizyjnych. Chodzi o przykłady zachowań i reakcji ludzi, incydentów itp zarówno tych dzielących strony jak i tych pozytywnych, łączących.
Sam będę w swoich przykładach atakował inne narodowości, zatem wypadałoby dać jakiemuś zagranicznemu kibicowi możliwość obrony czy nawet kontrataku. Dobrze wiem, że wielu z Was ma kontakty z Anglikami, Niemcami czy Rosjanami i moglibyście podrzucić im ten temat do dyskusji. Jeśli tylko okaże się, że ktoś z zagraniczniaków czyta ten temat, to zobowiązuję się do tłumaczenia postów na angielski. Pod warunkiem, że podołam czasowo oczywiście...
A oto moje przykłady:
Kibice
Mimo, że byłem już na kilku imprezach z międzynarodową publicznością, to jednak rzadko kiedy było mi dane mieć gdzieś blisko siebie zagranicznych kiboli. Wiadomo, zbieramy się w grupach narodowych. Jednak z tych imprez na których byłem, nie spotkałem się z jakimiś konfliktami i wyzywaniem się na tle narodowościowym. Wręcz przeciwnie - z reguły szacun i normalna rzeczowa gadka, z reguły wymiana opinii o zawodnikach.
Przy okazji, odbiegając trochę od tematu, jestem bardzo ciekawy jak wyglądałyby mecze takiej "Ligi Mistrzów" speedwaya :D Pod warunkiem, że zawodnicy mieliby limit startów w jednym klubie. Oj, byłoby ciekawie. A jaki ciekawy byłby sezon ogórkowy...
Zawodnicy
Mam w tym miejscu wiele przykładów. Będę je z czasem podawał, a teraz ograniczę się do dwóch. Pierwszy dotyczy konfliktu między Billy Janniro i Rory Schleinem a Łukaszem Jankowskim w meczu brytyjskiej Elite League pomiędzy Coventry Bees i Belle Vue Aces z minionego sezonu. Nie pamiętam teraz daty tego meczu. W zasadzie, to można uznać ten konflikt za atak dwóch pierwszych grajków na tego trzeciego, bo Łukasz pozostał im że tak powiem dłużny... W jednym z biegów Łukasz wyszedł zaraz po starcie na prowadzenie, a następnie cały bieg blokował szarżujących za nim Janniro i Schleina. Blokował ich w taki sposób, że wchodził w łuk szeroko i na samym wyjściu ostro prostował motocykl i przycinał do krawężnika. Janniro i Schlein musieli ujmować gazu, a po szerokiej nie wyprzedzali (chyba nie niosła jeśli dobrze pamiętam). Pytanie czy młody Jankes mógł tak jechać? Pewnie że mógł, chociaż z etykietą żużlową powiedzmy że taka jazda się "kłóci". Zaraz po zakończeniu biegu, Janniro i Schlein podjechali do Jankesa i manualnie wyrazili swoją dezaprobatę... Nie żeby Jankes obskoczył poważne bęcki, ale doszło do przepychanek i szarpania, co Jankes zignorował. Nie to jednak mnie tak zbulwersowało, a słowa wypowiedziane przez Rory Schlein'a zaraz po zajściu w wywiadzie dla TV. Kilka zdań opisu całej sytuacji z jego punktu widzenia i na koniec: "(...) but you know, it's a typical polish mentality!". "O rzesz ty k..." - pomyślałem sobie.
Reasumując, sens wypowiedzi był taki, że Jankes blokował nie fair, za wszelką cenę chciał wygrać i jest to objaw typowej polskiej mentalności... Mnie ubodło to niezmiernie i nawet teraz po czasie gdybym spotkał Schleina mogłoby dojść z mojej strony do dynamicznej ekspresji opinii.
Nie spotkałem się jeszcze z sytuacją, aby Polak przed kamerami wytykał tak obraźliwą i nieprawdziwą "typową mentalność" Niemcowi czy Brytyjczykowi. Ciekawe co by się stało, gdyby jakiś polski żużlowiec powiedział przed kamerami jakiejś podrzędnej lokalnej kablówki, że Nikodem reprezentuje typową Duńską mentalność, dlatego nie umie przegrywać i wywozi wszystkich w bandę... Szybko taka wieść wypłynęłaby na forum opinii publicznej w Danii i wywołałaby oburzenie.
Przykład drugi - nie mogę tego pominąć. Chodzi o zachowanie Rosjan na tegorocznym DPś. Jeśli ktoś nie zauważył w relacjach TV, to podaję konkretnie gdzie można zauważyć jak działa "niepisana" okazjonalna koalicja Europy Wschodniej przeciw (na)jeźdźcom z Zachodu :D
- półfinał DPś Leszno wyścig 24: Gollob + Łaguta
- baraż DPś Vojens wyścigi 12 i 23: podziękowania Walaska i Łaguty po biegu
Komentatorzy TV, felietoniści
W tym miejscu poruszę temat stary, chociaż wcale nie przewałkowany na forum tak, jak sobie na to zasługuje. Chodzi o lata 95-97 kiedy Tomasz Gollob był naszym męczennikiem wysyłanym na pożarcie (albo żeby kogoś pożarł) na areny międzynarodowe. Kiedy oglądam brytyjskie transmisje SkySports z zawodów GP z tamtych lat, to po prostu otwiera mi się nóż w kieszeni. Wielu z Was nie wie jak bardzo Tomek był przez brytyjskich komentatorów poniżany, jak wiele mu umniejszano i jak długo był tym "złym", najkrwawiej i najbrutalniej jeżdżącym zawodnikiem. Owszem, jeździł czasem kozacko, czasem głupio, czasem ostro, ale brutalnością nigdy nie dorównał nawet połowie brutalności Nickiego i niestety (sic!) cwaniactwem nie mógł się równać np z takim Hancockiem czy Rickardssonem z tamtych lat. Komentatorzy SkySports (łącznie z panem Samem Ermolenko) prawie nigdy nie wypowiadali się pozytywnie o Gollobie w latach 95-97. W kilku przypadkach upadek lub wykluczenie Tomka było powodem do uśmiechu na twarzy (!) lub reakcji w stylu "Zasłużył sobie na to". Powinienem przytoczyć teraz cytaty, ale nie mam pod ręką nagrań zawodów z tamtych lat, a nie chcę z pamięci czegoś wymyślać niedokładnie. Obiecuję podać przykłady w późniejszym terminie.
Dla odmiany Nicki Pedersen nigdy nie zebrał od komentatorów SkySports tak niepochlebnych opinii nawet w latach swojej "świetności". Od najstarszych widzianych przeze mnie relacji z zawodów międzynarodowych aż do końca lat 90tych (!) brytyjscy komentatorzy odnosili się do zawodników polskich jako tych pochodzących z "Eastern Europe". Z tym, że o dziwo stara gwardia (lata 70te i 80te) ograniczała się do określenia "bloku wschodniego" natomiast zwłaszcza w komentarzach z lat 90tych wychwycić można sporo zwrotów wskazujących na to, że Polak to człowiek z innej bajki, ten gorszy.
Sternicy klubów
Od razu przypomina mi się buractwo w wykonaniu (no niestety) prezesa Morawskiego w roku 1991 kiedy to bujał się po różnych imprezach międzynarodowych. Uogólniając jego ówczesny wizerunek, można napisać: dużych rozmiarów burak, udający pępek świata i szastający pieniędzmi na lewo i prawo. W tym przypadku podejrzewam, wizerunek Polski/Polaka nie został ulepszony.
Wiem, że wiele osób się ze mną nie zgodzi w kwestii Morawskiego, ale ja chciałbym zaznaczyć że nie atakuję jego zachowania na krajowym podwórku. Piję głównie do tego jak zachowywał się za granicą, chociażby na finale IMś 1991 Goeteborg. Po zawodach i konferencji prasowej, oznajmił wszem i wobec że zaprasza wszystkich uczestników na rewanż IMś do Zielonej Góry. Zaproszenie jest uwiecznione w relacji dostępnej na forumowym FTP - najlepiej jest obejrzeć w jaki sposób on to robi...