Strona 1 z 7 123 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 45 z 312

Wątek: US Open - Panowie

  1. Powrót do góry    #1
    Zaawansowany Awatar Chuchita
    Dołączył
    24-04-2004
    Postów
    1,640
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach

    US Open - Panowie

    Ostatni turniej Wielkiego Szlema w tym roku, miejmy nadzieję troszkę mniej przewidywalny niż RG i Wimbledon. Czekamy na teorie spiskowe odnośnie układania drabinki pod Amerykanów i oczywiście szukanie kogoś, kto wygra z Federerem choćby seta. Póki nie rozpocznie się turniej główny, zachęcam do wyrażania emocji w związku z turniejem kwalifikacyjnym, gdzie polegli już niestety Łukasz Kubot i jego słynny wolej oraz, jeżeli mogę sobie pozwolić na osobistą dygresję, mój ulubiony polski tenisista Adam Chadaj. Czekamy także na występ Fyrstenberga i Matkowskiego, miejmy nadzieję, że zwycięstwo w Sopocie dało im niezłego kopa.

    LOS CHUCHOS BROTHERS Official Fan Club

  2. Powrót do góry    #2
    Zaawansowany
    Dołączył
    05-06-2003
    Postów
    1,727
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    w sprawie kwali to mam pytanko - komu dziś ciągniecie żebym wiedział na kogo postawić :D :D :D

  3. Powrót do góry    #3
    Zaawansowany
    Dołączył
    27-04-2003
    Postów
    2,129
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    No nie bardzo to było losowane pod Amerykanów, bo w 2 rundzie zapewne dojdzie do pojedynku Roddick - Ginepri. A przecież Roddick był faworytem Amerykanów do finału (hehe chyba nawet oni nie sądziliby że do zwycięstwa), zaś z Gineprim wiązali nadzieje na ćwierćfinał, to miał być ich czarny koń. Oczywiście spotkanie Roddicka na drodze nie przekreśla szans Ginepriego. Fish nawet jeśli przejdzie Karlovicia, to potem czeka Agassi, taki typ jak Reynolds niech w ogóle nie wychodzi na kort bo ludzie w Europie chcą spać, Blake spotyka Nadala w 3 rundzie (o ile obaj do niej dojdą... hehe Nadal może jednak zagra z Andriejewem a ten w formie... i do tego w tym roku Hiszpana już złupił). Dent ma dość łatwą drogę... do trzeciej rundy hehe bo tam Lleyton Hewitt (plaster na gębę... Chucho Acasuso, tak chciałam napisać). A co z Agassim? Co do niego, nigdy nic nie wiadomo, ale szansę na ćwierćfinał ma znaczną, bo kto tam może dopalacza włączyć? Chyba tylko Mayer. Gaudio na US Open to żadne groźne zwierzę na wysokie rundy. Natomiast Agassi to nie Niemienen, dłużej grał w tenisa i niejednego Mayera widział na korcie. A Jużny? Też do ogrania. Ja myślę że Mistrz przystąpi do turnieju zmobilizowany i cóż... pewnie z nadzieją na cud z gatunku Samprasa wygrywającego tu ostatniego Szlema.

    Źle wylosowali Monfilsowi. Najpierw wielki bombardier, na zagranicznych forach promowany jak swego czasu margaryna w Polsce - Novak Djoković z Serbii a nawet jeśli przepchnie Serba na co liczę, tam będzie kolejny wariat z serwisem i forehandem Mario Ancić.

    Hehe ooo klasyk będzie... Federer - Gonzalez... już Fedowi Pavela nie dolosowują tylko Gonza. Nalbandian formę tenisową zgubił gdzieś pomiędzy barem a klubem i nie wiem czy znajdzie ją szybko. Na tyle, by dojść do 3 rundy i wyrobić się w niej. Czego ja Davidowi szczerze życzę. Powiem więcej, życzę mu takiego meczu jak na US Open 2003 z Fedexem.

    Hehe patrzę głębiej w drabinkę - jest i Pavel.

    Seta kto może pierwszy urwać Rogerowi? Może Ferrero... A jak nie on to na pewno nie Pavel. Tymczasem klasyków tenisowych ciąg dalszy: Hanescu - Montanes, Chucho - Lucho i Coria - Mantilla. Boski Zabaleta gra z Johanssonem więc długo sobie nie pogra. Thomas niewykluczone że będzie chciał zastapić Joachima na tym turnieju. Za to chętnie bym obejrzała jak Groszek rozkwasza Hernandeza.

    Na koniec ostatnie zdanie - Safin vs Popp. Po kończących się eliminacjach na których dominowało ciągnięcie, czas na turniej główny i prawdziwe walenie.

  4. Powrót do góry    #4
    Stały bywalec
    Dołączył
    12-08-2002
    Postów
    1,207
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowano 1 raz w 1 poście
    Patrząc na pierwszą ćwiartkę to Federer nie ma drogi usłanej różami, ale zapewne spokojnie wszystkich pokona. Może faktycznie Ferrero i Gonzalez z nim powalczą. Dawidienko nie jest raczej w wyśmienitej formie, podobnie jak Nalbandian,Moya i Stepanek.

    Z drugiej ćwiartki powinien do półfinału awansować Hewitt lub Safin. Hewitt ma łatwą drogę, z Safinem nigdy nic nie wiadomo. Fatalnie wylosował będący bez formy Henman, który już w pierwszej rundzie może przegrać z Verdasco, a nawet jeśli ogra Hiszpana to później zmierzy się z Mathieu, Monfilsem lub Ancicem, więc będzie bardzo ciężko.

    Trzecia ćwiartka jest interesująca. Roddick w drugiej rundzie pewnie zagra z Gineprim i może odpaść, bo Robby pokonał go już w tym roku w Indianapolis, a w Cincinnati o mało co nie pokonał Federera. Dojście do ćwierćfinału będzie dla Andiego bardzo trudne, po drodze może jeszcze zagrać z nieobliczalnym Gasquetem. Łatwą drogę do 1/4 ma Coria, ale ostatnio Argentyńczyk nie błyszczał formą. Nie sądzę jednak, aby zwojowali coś Lopez i Puerta

    I wreszcie ostatnia ćwiartka. Andre Agassi powienien zmierzyć się w ćwierćfinale z Nadalem... Amerykanin ma łatwą drabinkę. Z potężnymi bombardierami jak Karlovic grać umie, z Gaudio także ostatnio gładko zwyciężał. Chyba, że nieobliczalny Berdych postara się o sensację,ale raczej w to wątpię. Z kolei Nadal nie ma tak łatwo. Już w 3 rundzie zapewne Rusedski lub Blake (będący ostatnio w bardzo dobrej formie), później Thomas Johansson, Grosjean lub Robredo. Myślę,że jednak spokojnie zamelduje się w ćwierćfinale. Gdyby Agassi pokonał Nadala otwiera sobie drzwi w kierunku finału, ale to naprawdę będzie dla niego niełatwe zadanie. Jeżeli swoim pierwzym rywalom nie będzie oddawał setów, to w drugim tygodniu może być dobrze.

    Faworytem jest Federer, ale wcale nie takim zdecydowanym. Nie jest w najlepszej formie, ale wciąż wygrywa turnieje. W U.S. Open wcale nie jest powiedziane,że także zwycięży.

  5. Powrót do góry    #5
    Zaawansowany Awatar Roggi
    Dołączył
    26-08-2004
    Postów
    2,252
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Roger moze nie pokazal sie z najlepszej strony w CinCin,ale mimo wszystko wygral i udowodnil,ze potrafi zmoblizowac sie na konkretnego rywala.W spotkaniu z Roddickiem wszystko funkcjonowalo na bardzo wyskoim poziomie (szczegolnie fenomenalny return).Nie chce powiedziec ze Szwajcar lekcewazy,olewa mniej renomowanych rywali,ale powiedzcie ile razy mozna ogrywac tych samych "lamerow":D,majac jednoczesnie ciagle przeswiadczenie ,ze cokolwiek sie stanie to i tak wygram:P.Jego ostatnim priorytetem na ten sezon (jak sam zawodnik podkresla) jest TMC wiec w Nowym Yorku powinien zagrac na duzym luzie.Moze nie wygra,ale powinien zaliczyc conajmniej polfinal,ot tak z czystej ludzkiej przyzwoitosci:P

  6. Powrót do góry    #6
    Zaawansowany Awatar Chuchita
    Dołączył
    24-04-2004
    Postów
    1,640
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Moim zdaniem Federer ma drogę do finału usłaną różami i tylko od niego będzie zależało czy to wykorzysta, czy też będzie przechodził mniejsze lub większe męki jak podczas Cincinnati. Jadę palcem po górnej połówce i chciałabym mu znaleźć trudnego rywala, ale takowego nie ma. Safin cały czas nie wie czy grać, czy udawać, że nadal boli go kolano, do tego jakiś uraz nadgarstka doszedł. Nie wiem czy Hewitt jeszcze kiedykolwiek będzie w stanie nawiązać z nim walkę – tak, jak oczywiste dla mnie było, że podniesie się po marnym sezonie 2003, tak odnośnie rywalizacji z Fedem mam nieco odmienne zdanie. W górnej połówce brakuje mi także czarnych koni. Naprawdę szukam i szukam i nie widzę. Jose Acasuso ewentualnie :P Tima Henmana także widzę wylatującego już w pierwszej rundzie, chociaż nie wiadomo co on wykombinował, kiedy miał wolne, a dobrze wiemy, że czasu miał sporo:]

    Roddick z Gineprim w II rundzie to brzmi jednocześnie ciekawie, jak i przerażająco. Ginepri bardzo mi się spodobał podczas Cincinnati – nie, żeby z niego jakiś super wybitny tenisista był, ale podobało mi się, że nie okazywał zniecierpliwienia, że grał bardzo solidnie i nie bał się Safina, Moyi, nawet Federera się nie bał. Tutaj będzie jednak best of five, więc nawet jeżeli Roddick nie będzie miał dnia, powinien wygrać. No i powinien się cieszyć, że nie ma w połówce ani Feda, ani Hewitta (chociaż to by było raczej niewykonalne), czy Safina (z którym nigdy nic nie wiadomo). To ja już wolę Agassiego i Nadala. Nie wiem dlaczego wydają mi się teoretycznie łatwiejszymi rywalami. To chyba ten optymizm mi został, po wczorajszej wygranej Lapenttiego, któremu trzeba dziś będzie mocno... pomóc, żeby udało mu się pokonać Andy Murraya.

    Najbardziej mnie z tego wszystkiego zastanawia Nadal. Na jego temat nic nie napiszę, bo autentycznie nie mam pojęcia, na co będzie go stać.

    I nie dlatego, że nie lubię Feda, czy też jestem wrogiem efektownego tenisa, jak to niektórzy zapewne odbierają, życzyłabym sobie, aby Fed jednak tym razem odpuścił :P Jeżeli jakiś kelner szybko nie sprawi niespodzianki, ma w kieszeni finał, a co za tym zwycięstwo po trzysetowym meczu trwającym dwie godzinki, albo i poniżej. Chcę krwi, chcę walki, chcę wrażeń. Nie chcę setów do zera w finale ;)
    LOS CHUCHOS BROTHERS Official Fan Club

  7. Powrót do góry    #7
    Zaawansowany Awatar Roggi
    Dołączył
    26-08-2004
    Postów
    2,252
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    I nie dlatego, że nie lubię Feda, czy też jestem wrogiem efektownego tenisa, jak to niektórzy zapewne odbierają, życzyłabym sobie, aby Fed jednak tym razem odpuścił
    A czy taki wazny jest koncowy wynik turnieju?Mozesz przeciez cieszyc sie meczami , w ktorych Fed nie wystepuje:P
    Roger ma moze latwy poczatek,ale dalej moze byc roznie.Wszystko bedzie zalezalo od aktualnej dyspozycji Ferrero,Nalbandiana,Safina gdyzz tylko Ci zawodnicy z gornej czesci drabinki sa w stanie nawiazac wyrownana walke z Rogerem,a nawet ja wygrac (co niestety udowodnil Safin).


    Chcę krwi, chcę walki, chcę wrażeń. Nie chcę setów do zera w finale
    Chyba pomylilas dyscypliny,albo masz jakies masochistyczne sklonosci:P

  8. Powrót do góry    #8
    Zaawansowany Awatar Chuchita
    Dołączył
    24-04-2004
    Postów
    1,640
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    A czy taki wazny jest koncowy wynik turnieju?Mozesz przeciez cieszyc sie meczami , w ktorych Fed nie wystepuje
    Roger ma moze latwy poczatek,ale dalej moze byc roznie.Wszystko bedzie zalezalo od aktualnej dyspozycji Ferrero,Nalbandiana,Safina gdyzz tylko Ci zawodnicy z gornej czesci drabinki sa w stanie nawiazac wyrownana walke z Rogerem,a nawet ja wygrac (co niestety udowodnil Safin).
    Wiesz... jak dwa tygodnie zarywam noce, życie towarzyskie, praktycznie większość z tego co pozostaje także, to oczekuję jednak, że finał imprezy, spotkanie teoretycznie dwóch najmocniejszych zawodników turneju, będzie jakimś wydarzeniem, wisienką na torcie. Nalbandian kompletnie bez formy, Ferrero też lubi w jednym meczu wtapiać sety do zera, aby w nastepnym walczyć w tie breaku jak na hiszpańską muchę przystało. Ja naprawdę, nawet na siłę szukam czarnego konia w górnej połówce, a takiego ani widu, ani słychu.

    A skłonności to ja mam ostatnio do moderowania, więc waczałt
    LOS CHUCHOS BROTHERS Official Fan Club

  9. Powrót do góry    #9
    Zaawansowany Awatar Roggi
    Dołączył
    26-08-2004
    Postów
    2,252
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    A skłonności to ja mam ostatnio do moderowania, więc waczałt
    Czy Ty mi moze grozisz?:LLLLLLLLLoooooyyyyyeyyyyu,wlasnie mnie uswiadomilas,gratuluje nowej funkcji:D.
    Roddick jest do bani i nie umie grac wolei(przetestujemy cierpliwosc nowego modera).

  10. Powrót do góry    #10
    Zaawansowany
    Dołączył
    27-04-2003
    Postów
    2,129
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    To chyba ten optymizm mi został, po wczorajszej wygranej Lapenttiego, któremu trzeba dziś będzie mocno... pomóc, żeby udało mu się pokonać Andy Murraya.
    No to wiadomo że to zadanie niewykonalne przed nowa panią moderator (gratuluję :)). Ale może taki Murray jest potrzebny bo naprawdę już nic nowego w górnej połówce nie może innego się wydarzyć...

  11. Powrót do góry    #11
    Zaawansowany Awatar Chuchita
    Dołączył
    24-04-2004
    Postów
    1,640
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Ja jednak będę próbowała wyciągnąć MECZ Lapenttiemu. Nie będę ryzykowała Murraya z Puertą w pierwszej rundzie.
    LOS CHUCHOS BROTHERS Official Fan Club

  12. Powrót do góry    #12
    Zaawansowany
    Dołączył
    27-04-2003
    Postów
    2,129
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Echhh zanim Marcel przyszedł, Paul Capdeville alias Kapdewila miał 6/4 3/0 z Phau a teraz Marcel włączył scoreboard i jest 4/3 dla Phaua Niemca co go brałam za Wietnamczyka na KGHM.

    Edit: z pomocą Effki i Kasi nasz Kapdebil (jego nowa oficjalna ksywa) wygrał mecz i został trzecim Chilijczykiem w turnieju głównym Szlema. Ostatni raz 3 Chilenos grali za Riosa...
    Przypomnę że ten zawodnik który był w 2003 gwiazdeczką (bodajże z 1 futuresowym finałem na koncie, heh... ja się specjalizuję w długotrwałym ciągnięciu) startował w elimach do szlemów od RG 2004 (jako ALT tam zagrał) no i wreszcie się udało, może i Kubotowi się kiedyś uda.

    Idę jeść bo potem Lapentti.

  13. Powrót do góry    #13
    Zaawansowany Awatar Chuchita
    Dołączył
    24-04-2004
    Postów
    1,640
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Paul Capdeville (nawet postanowiłam jego nazwisko przekopiować, bo zasłużył chłopak, aby poprawnie je pisać) z bożą (naszą) pomocą grał dziś zapewne mecz życia. Nie obyło się rzecz jasna bez przebłysku słynnego elementu szkoły południowoamerykańskiej, czyli problemów z wygraniem meczu, bo tak odebrałam serwis przy stanie 6-5 w drugim secie i kilka przewag i równowag w dwunastym, na szczęście ostatnim gemie.

    Lapentti to już zupełnie inna bajka. Chłopak tak się przejął, że kilka dziewczyn w Polsce (jak mniemam w liczbie 3, chociaż 2, bo Kasia poszła spać) trzyma za niego kciuki, że w pierwszym secie z Murrayem (przegranym 0-6) wysilił się na zdobycie sześciu, lub nawet siedmiu punktów (starałam się śledzić scoreboard dosyć uważnie, i głowę dam, że więcej jak 7 punktów nie ugrał). Tylko on, Murray, sędzia i być może garstka widzów na korcie nr4 wiedzą, ile z tych punktów padło po złych wolejach Murray’a, ale śmiem przypuszczać, że przynajmniej połowa. W drugim secie musiałam zakończyć kibicowanie i zająć się czymś pożytecznym poza obrębem komputera, tak więc fakt, że skończyło się na tie breaku naprawdę robi na mnie wrażenie. Chciałabym wiedzieć, jak to się stało, wydaje mi się, że tam musiały dziać się rzeczy porównywalne z lądowaniem UFO na Times Square, ale prawdę znają także tylko nieliczni.


    Z nazwisk, do których bez niczyjej pomocy potrafię przypasować także twarz, do głównego awansowali m.in. Clement, Bjorkman, Moodie i Piotruś Łuczak.
    LOS CHUCHOS BROTHERS Official Fan Club

  14. Powrót do góry    #14
    Zaawansowany
    Dołączył
    27-04-2003
    Postów
    2,129
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Echh jeśli chodzi o ciągnięcie Lapenttiemu w 2 secie, dałam z siebie wszystko ale naprawdę tam pod koniec nie miałam już siły, zwłaszcza że koncentrowałam się jeszcze na Clemenciku :)

    No to od tej pory - czekamy na turniej główny.

  15. Powrót do góry    #15
    Zaawansowany
    Dołączył
    06-08-2003
    Postów
    1,768
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Poszłam spać bo łeb mi napierniczał jak cholera (zresztą ciągle mi napiernicza...)... i tak bym mu się nie przydała... chociaż... kto wie, może gdyby nas było 3 to Lapentti wygrałby tego 2 seta... A Chilenos byłoby 4 gdyby Adrian nie postanowił dostać skurczów bleeeh.

    Ja naprawdę, nawet na siłę szukam czarnego konia w górnej połówce, a takiego ani widu, ani słychu.
    Jedno słowo: HANESCU :D

    Od Sopotu się z niego nabijam, a teraz może faktycznie coś zdziałać w New Haven :P W US Open 1r z UWAGA Montańesem :P czyli powtórka z rozrywki. Rozumiem, że jak Hanescu wygra z Hiszpanem to wygrywa cały turniej, nie :P W każdym razie w 3r czeka Fedex i kurde wierzę w Rumuna :P:P:P

  16. Powrót do góry    #16
    Zaawansowany
    Dołączył
    05-06-2003
    Postów
    1,727
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    nasz Kapdebil (jego nowa oficjalna ksywa) wygrał mecz i został trzecim Chilijczykiem w turnieju głównym Szlema. Ostatni raz 3 Chilenos grali za Riosa...
    na Wimbledonie grało 3 :)

    Fajnie ,że Nati pociągneła Clementowi - tylko pechowo troche trafił na Ferrero :(

    Wasz Cap - devilla trafił chyba niezbyt szczęsliwie - Mathieu powinien go zjeść :)

    Młody utalentowany Young trafił najlepiej jak mógł - na błotnistego Włocha - Galimbertiego . Pora coś wygrać Donald :)

    A Murray z Pavlem :D

  17. Powrót do góry    #17
    Stały bywalec
    Dołączył
    24-05-2005
    Postów
    533
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Dajmy sobie spokoj z Hanescu, w New Haven liczy sie tylko James Blake, on ma wiele do udowodnienia swoja gra i bardzo chce wygrac turniej, bo pochodzi wlasnie z rejonu New Haven, mieszkal tam i spedzil dziecinstwo, a publicznosc przychodzi glownie dla niego. Jest nawet wydzielony J-Block dla jego przyjaciol, rodziny i bliskich. Gra pieknie i mam nadzieje, ze wygra ta impreze, zas Hanescu pamieta pewnie baty z Queen's z czerwca tego roku....

  18. Powrót do góry    #18
    Zaawansowany
    Dołączył
    05-06-2003
    Postów
    1,727
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Dokładnie :) nikt inny poza Jamesem tu nie może wygrać :) Oby na US Open mu sił zostało bo ktoś musi sklepać Nadala ;)

  19. Powrót do góry    #19
    Ekspert Awatar Juan
    Dołączył
    22-08-2002
    Postów
    4,279
    Kliknij i podziękuj
    2
    Podziękowania: 2 w 2 postach
    Już tam Marta do Juana
    Mówi zapłakana:
    "Ale ten Twój typer skopany"

    Być może i skopany, bo poważnie rzecz ujmując obawiam się Roddicka. Do tej pory wiele słyszałem o postępach w jego grze, o idealnym czuciu bekhendowym i fenomenalnym touchu (ehehe), teraz będę mógł to w końcu po wielu tygodniach opierania się na forumowej propagandzie skontrastować z rzeczywistością - mam nadzieję, że jak zwykle nie będzie to dla Andy'ego rzeczywistość brutalna jak wyniki wyborów dla Korwina Mikke. Czemuż - spytacie - miałbym mieć nadzieję na dobrą grę Roddicka ? Dlatego bowiem(ż), że i mnie powoli zaczyna nudzić dominacja Federera nad rywalami, z których para uleciała jak z cylindra (co mi te cylindry chodzą po głowie ostatnio). Może nie oczekuję, że znajdzie się ktoś, kto będzie kosił Szwajcara jak zboże w sierpniu, ale ktoś, kto będzie z nim regularnie grał zacięte pięciosetówki. Nie mówię o maszynach do przebijania piłek marki Rafael tylko o tenisistach kompletnych. Roddick ma zadatki na takowego, choć podkreślam, że zadatki owe są podkreślone grubą linią z napisem "Ja się tego nauczyłem, ja tak sam z siebie nie mam". Jeśli ma to być tenis mechaniczny, niech chociaż będzie nienaganny pod względem dysponowanej artylerii.

    Blake uderza po raz wtóry z dość silnym nastawieniem i ciągiem (nomen omen) do zwycięstwa i dlatego uważam go, pomimo stąd i owąd rzucanych ironicznych drwin za dość pewnego kandydata do słodkiej szestnastki. Zupełnie odmiennie sprawa ma się z Nadalem, któremu - a i owszem - Ponbócek nie poskąpił szczęścia i celności w Kanadzie, ale ja sądzę mimo to, że jeśli przyjdzie mu grać co dwa dni minimum trzysetówki na szybkim asfalcie, to chłopak się pogubi po góra 12 godzinach takiej mordęgi i stwierdzi, że chromoli taki biznes. A Andre "Szaradzista" Agassi ? Jego gra przyprawia buków o zawrót głowy, a mnie o zdumienie. Wygra ? Przegra ? (dobrze, że zremisować chociaż nie może) Dlatego nikt nie powienien się podniecać zarówno faktem jego porażki w drugiej rudzie jak i awansem do półfinału imprezy, gdzie zapewne sympatyczna i nieszowinistyczna publika postara się o więcej :p. Safin i Jego Zmagania z Nemezis Podwzgórza ? Byłbyż to chyba ósmy, a może raczej dziewiąty cud świata, bo chyba wiadomo kim jest ów ósmy (pozdrowienia dla Gdańska :p).

    PS. Brunetki, blondynki ja wszystkie was hmmmmmm nieważne :D
    PS2. To nie to co myślicie...
    Lepsza przyjaźń jednego człowieka rozumnego niż wszystkich głupców.
    --Demokryt--

  20. Powrót do góry    #20
    Stały bywalec Awatar sasu
    Dołączył
    13-06-2003
    Postów
    1,432
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Dokładnie :) nikt inny poza Jamesem tu nie może wygrać :) Oby na US Open mu sił zostało bo ktoś musi sklepać Nadala ;)
    Najpierw to musiałby sklepać Rusedskiego w pierwszej rundzie, a na to bym raczej nie liczył. Dokonania Grega po Wimbledonie sa naprawdę imponujące:wygrana w Newport, SF w Indianapolis (pokonał m in. Kiefera), SF w Montrealu (pokonał m in. Mirnyja, Ancica, Hrbatego przegrał dopiero z Agassim). W Cincin przegrał z Hewittem, ale po bardzo zaciętym meczu w którym był o krok od wyeliminowania Australijczyka.
    Dla mnie właśnie to spotkanie Rusedski-Blake jest prawdziwym hitem pierwszej rundy. Interesujące mogą być również mecze:Berdych-Jużny, Henman-Verdasco, Ferrero-Clement, Murray-Pavel.

  21. Powrót do góry    #21
    Ekspert Awatar Juan
    Dołączył
    22-08-2002
    Postów
    4,279
    Kliknij i podziękuj
    2
    Podziękowania: 2 w 2 postach
    No i oczywiście Federer, który zagra z jak zawsze groźnym Ivo Minarzem, ach to jego soczyste, forhendowe pociągnięcie, atomowy serwis i niewiarygodna praca zawieszenia eee chciałem powiedzieć nóg - chyba trzeba na niego postawić u buchów :p.
    Lepsza przyjaźń jednego człowieka rozumnego niż wszystkich głupców.
    --Demokryt--

  22. Powrót do góry    #22
    Zaawansowany
    Dołączył
    06-08-2003
    Postów
    1,768
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Jeśli chodzi o Nadala, to Brad Gilbert chwali jego pracę nóg na twardych kortach w tym roku... natomiast trenerzy Nadala twierdzą że w ostatnich dniach mocno poprawił serwis (jeśli można mocno poprawić serwis w ciągu kilku dni). Gadanie gadaniem, a jak będzie to się okaże już wkrótce. Oczywiście, nie miałabym nic przeciwko, żeby Nadal powalczył o zwycięstwo w NY, ale jakoś mi się nie bardzo chce w to wierzyć... jeszcze nie w tym roku...

  23. Powrót do góry    #23
    Zaawansowany Awatar Roggi
    Dołączył
    26-08-2004
    Postów
    2,252
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Oczywiście, nie miałabym nic przeciwko, żeby Nadal powalczył o zwycięstwo w NY, ale jakoś mi się nie bardzo chce w to wierzyć... jeszcze nie w tym roku...
    Nie w tym i nigdy...
    Moze na piachu szybkie nogi i przebijanie wszystkigo na druga strone moga przyniesc gro tytulow,ale na cemencie prawo jest nieublagane,atak przed obrona:P

    chyba trzeba na niego postawić u buchów
    Obstawianie raczej bez przyszlosci.Kurs niski,a ryzyko jednak spore:D
    Turniej wedlug tegorocznej tradycji wygra tenisista,ktory pokona Rogera w polfinale:P

  24. Powrót do góry    #24
    Zaawansowany Awatar Chuchita
    Dołączył
    24-04-2004
    Postów
    1,640
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Aż mi się wierzyć nie chce, ale ten wątek niedługo bardziej będzie się ocierał (huehue) o erotykę niż słynne relacje z IPO.

    No ale do rzeczy.

    Być może i skopany, bo poważnie rzecz ujmując obawiam się Roddicka. Do tej pory wiele słyszałem o postępach w jego grze, o idealnym czuciu bekhendowym i fenomenalnym touchu (ehehe), teraz będę mógł to w końcu po wielu tygodniach opierania się na forumowej propagandzie skontrastować z rzeczywistością - mam nadzieję, że jak zwykle nie będzie to dla Andy'ego rzeczywistość brutalna jak wyniki wyborów dla Korwina Mikke. Czemuż - spytacie - miałbym mieć nadzieję na dobrą grę Roddicka ? Dlatego bowiem(ż), że i mnie powoli zaczyna nudzić dominacja Federera nad rywalami, z których para uleciała jak z cylindra (co mi te cylindry chodzą po głowie ostatnio). Może nie oczekuję, że znajdzie się ktoś, kto będzie kosił Szwajcara jak zboże w sierpniu, ale ktoś, kto będzie z nim regularnie grał zacięte pięciosetówki. Nie mówię o maszynach do przebijania piłek marki Rafael tylko o tenisistach kompletnych. Roddick ma zadatki na takowego, choć podkreślam, że zadatki owe są podkreślone grubą linią z napisem "Ja się tego nauczyłem, ja tak sam z siebie nie mam". Jeśli ma to być tenis mechaniczny, niech chociaż będzie nienaganny pod względem dysponowanej artylerii.
    1,2,3,...,10, wdech, wydech. No co Ty, Juan, powaga? To nawet ja nie mam odwagi rzucać Endiego na tak głęboką wodę, jaką byłoby nawiązanie jakiejś rywalizacji z Federerem. Przestań tego smirnoffa zasysać i zastanów się czy jednak nie chciałbyś tego posta wykasować. Chociaż fragment o cylindrach wyszedł Ci pierwszorzędnie. No ale miało już nie być o erotyce ...

    Co do Nadala – ja go nie widzę z pucharem, prędzej jak mu lekarz pęcherze opatruje. Chociaż nie takie hiszpańskie muchy widziałam, może mimo wszystko zaskoczy.

    Pisałam już o tym, że jeżdżę palcem po górnej połowie drabinki w poszukiwaniu rywala dla Feda i o tym, że żadnego tam nie widzę. Jako, że lubię poszerzać horyzonty, dziś przejechałam się także po dolnej połówce i tam także nie jest lepiej. Albo pokona go jakiś noname w którejś z pierwszych trzech rund (chociaż mimo wielkiego optymizmu jakoś tego nie widzę), albo ma z górki aż do końca. A na tym końcu tak o, dla żartu połknie sobie w trzech setach jakiegoś Hewitta, Roddicka, Nadala, czy kogo mu tam dadzą. Ale pamiętajcie, że mojemu ego wyjątkowo nic się nie stanie, jeśli się pomylę.
    LOS CHUCHOS BROTHERS Official Fan Club

  25. Powrót do góry    #25
    Zaawansowany
    Dołączył
    27-04-2003
    Postów
    2,129
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Chociaż fragment o cylindrach wyszedł Ci pierwszorzędnie. No ale miało już nie być o erotyce ...
    Dzisiaj mi umilał życie motoryzacyjnymi kwestiami głównie przez pryzmat prasy preferowanej przez pewnego amatora... hmmm no dobra, amatora różowo-czerwono-białych sweterków. Widzisz Ewa, wszystko się zaczyna od Ciebie. Kiedy Juan z Tobą rozmawia, wyostrza mu się dowcip. A taki już wyostrzony Juan gdy do mnie coś mówi, od razu mi się włącza mały, zielony guziczek z napisem "droga wolna" i chcę pisać, pisać, pisać...

    Może kiedyś nawet napiszę coś o US Open 2005 heh ;)

    Wracając do Nadala i jego braku szans. Ten turniej istnieje po to, żeby mnie wkurzać, więc Nadal ma szanse zajść wysoko, chociaż ja dalej twardo obstawiam że szybko poleci. Tylko że był taki rok, kiedy obstawiałam Ferrero do wylotu. Twardo, przez 2 tygodnie, z uporem godnym wspomnianego Korwina-Mikke startującego w wyborach prezydenckich. No i kurde odpadł, ale dopiero w finale.

  26. Powrót do góry    #26
    Ekspert Awatar Juan
    Dołączył
    22-08-2002
    Postów
    4,279
    Kliknij i podziękuj
    2
    Podziękowania: 2 w 2 postach
    No i zrobią ze mnie taniego plejboja, a ja mam być ambicje drogim plejbojem :p.

    Ewka, możesz to odczytać jako chęć podlizania się władzy, jako ostatnią deskę ratunku wyciągniętą Roddickofilce przez Nieroddickofila, względnie jako próbę droższej lub tańszej prowokacji, która ma na celu wykazać, że Roddick jest słabiakiem :D. A może jest i czwarta, tajemnicza opcja - opcja mechaniczna :> ?

    Tak poważnie rzecz ujmując (taaa), to tak sobie myślę, kto jest najlepszym materiałem na tenisowego robocopa, który byłby w stanie wyjść na tenisowe ulice Detroit, czyli Flaszing Meadows (flaszing - inaczej impreza alkoholowa) i zaprowadzić własny porządek. Roddick mi tu świetnie pasuje, a to dlatego, że:
    1) ma zbliżone do optymalnych warunki fizyczne
    2) ma podstawy rzemiosła
    3) ma serce do walki
    4) ma kasę i wsparcie sponsorów
    5) Szarapowa na niego leci.

    Otrzymujemy tym samym brzydko mówiąc produkt, którego jakość może być niezmiernie wysoka. Ale naprawdę trzebaby go ostro rzeźbić ;).

    PS. Nie snuję tenisowych dypust i nie wyciągam takichż wniosków po Smirnoffie, co innego po Ogniach Moskwy :D.
    Lepsza przyjaźń jednego człowieka rozumnego niż wszystkich głupców.
    --Demokryt--

  27. Powrót do góry    #27
    Zaawansowany
    Dołączył
    05-06-2003
    Postów
    1,727
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    No i zrobią ze mnie taniego plejboja, a ja mam być ambicje drogim plejbojem :p.
    drogim to ja ponoć jestem ;)

    Co do Rusedskiego Grega to ok ostatnio grał bardzo dobrze (sądze po wynikach ) ale tutaj aby wygrać mecz trzeba wygrać minimum 3 sety (odkrywcze) . A jakby tak sprawdzić to w ostatnich latach Grega na to za bardzo nie stać . Wiadomo swoje latka już ma no i styl gry też zabiera dośc dużo energii . Więc trafienie juz w 1 rundzie na Blake'a nie było tym o czym mógł marzyć . Aczkolwiek ten mecz należy napewno do tych , które we wtorek trzeba zobaczyć koniecznie :) Zwłaszcza , że Jamesa już dawno w akcji nie widziałem a jak trafia to jest na co popatrzeć :)
    Ooooo co ja widze jutro o 23.00 retransmisja finału panów z New Haven . Można będzie sprawdzic forme Felicjano Lopeza (kolezanki Verdasco i Ferrer dopuscily go az tutaj) oraz Hanescu lub właśnie Blake'a .

  28. Powrót do góry    #28
    Stały bywalec
    Dołączył
    24-05-2005
    Postów
    533
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    James wszedł do finału po wygranej z Hanescu 7-6,6-7,6-1. Jestem jego fanem na dobre i na zle od ponad 4 lat, byly rozne chwile, trudne-kiedy denerwowalem sie i zloscilem na niego, i milsze (choc nie tak wiele z drugiej strony) - gdy wygrywal Waszyngton 3 lata temu, pokonal Moye w Indian Wells, czy gral piekne batalie z Hewittem na US Open, ale dzisiejszy dzien jest szczegolny, bo wraca gracz z bardzo dalekiej podrozy. Gracz dojrzalszy, inaczej patrzacy na zycie, mowiacy, ze "mecz tenisowy to nie wszystko, zas cieszy sie glownie z tego ze moze grac i chodzic jak normalny czlowiek". Przeciez jeszcze rok temu gdyby w ostatniej chwili nie odwrocil glowy podczas upadku na sliskim korcie w Rzymie, bylby sparalizowany do konca zycia (skonczylo sie na peknieciu kregu szyjnego). Paradoksalnie wypadek ten sprawil, ze mogl spedzic ostatnie 6 tygodni z ojcem umierajacym na raka zoladka, i wtedy jak mowil czesto siedzieli i wspominali stare czasy, chodzili na pole golfowe, pod koniec choroby ojciec byl tak slaby, ze nie mogl odebrac telefonu... Jego zyczeniem bylo, aby James po pogrzebie gral w turnieju w Newport. James zagral, ale szybko odpadl, zas nastepnego dnia po porazce zarazil sie wirusem Zoster. Przed prawie 5 miesiecy mial sparalizowana polowe twarzy, nie mogl utrzymac rownowagi, mial problem ze wzrokiem, sluchem, przewracal sie na korcie. Wirus Zoster czasem znika po 6-10 miesiacach, czasem pozostawia trwale ubytki...Miał szczescie w nieszczesciu, zaczal trenowac, wrocil do gry, poczatki znow nie byly latwe, ale inne nastawienie, dojrzalosc, upor, determinacja i mysl o ojcu, ktory podarowal mu wszystko co najlepsze, wprowadzil do szkoly tenisowej chyba dodala Jamesowi skrzydel. I dlatego czuje sie z Jamesem tak blisko, tak solidarnie, moze dlatego, ze od 20 miesiecy sam walcze z ciezka choroba i wiem co znaczy bol, cierpienie, ale tez i inne nastawienie do zycia po przejsciach. James, gdy byl dzieckiem chodzil przez 18 godzin na dobe w gorsecie ortopedycznym, mial powazna skolioze, nie zapomnial, ze ciezko bylo mu sie przebijac przez meandry tenisowych ukladow, promowania bialych zawodnikow itd.Dzis zycze mu z calego serca, zeby wygral, bo jak malo komu, to wlasnie jemu nalezy sie ta wiktoria. A New Haven oszaleje, bo to w koncu ich chlopak...

  29. Powrót do góry    #29
    Zaawansowany
    Dołączył
    05-06-2003
    Postów
    1,727
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    tutaj jest ciekawy artykuł nie wiem czy widziałeś , warto sobie przeczytać - chociażby po to aby podszkolić język ;)

    http://www.nytimes.com/2005/08/28/ma...l?pagewanted=1

  30. Powrót do góry    #30
    Stały bywalec Awatar sasu
    Dołączył
    13-06-2003
    Postów
    1,432
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Szkoda, że Blake w tym roku na US Open nie trafi na Hewitta. Mimo dużej różnicy w rankingu ich mecze są zawsze bardzo zacięte. Wydaje mi się, że po tym incydencie ''You tell me what the similarity is'' :), James jest podczas spotkań z Lleytonem dodatkowo zmotywowany. W tym roku w Australii w meczu z Hewittem przez pierwsze 2 sety Amerykanim grał tenis na poziomie pierwszej 5 rankingu.

  31. Powrót do góry    #31
    Początkujący
    Dołączył
    28-08-2005
    Postów
    1
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Witam wszystkich bardzo serdecznie:] Jestem tutaj nowy i szczerze powiedziawszy nie za bardzo znam się na tenisie;p, a nie wiem dlaczego przyszlo mi to do glowy chcialbym postawic na US open u bukmacherów...Czytałem kilka tematów i dowiedziałem się już wielu ciekawych rzeczy nt zawodników. Widze ze pisza tutaj ludzie ktorzy naprawde znaja sie na rzeczy. Stad tez moja prosba...wypisze moje typy na jutro i byloby bardzo fajnie gdybym otrzymal jakies opinie na ich temat.I porsilbym tez o ewentualne "mecze zastepcze":] w razie gdyby bylo cos nie tak. Z gory bardzo dziekuje i pozdrawiam:] No to tak:

    Dulko G. - Foretz S. 1(czyli Dulko)
    Hanescu V. - Montanes A. 1
    Rochus O. - Vik R. 1
    Murray A. - Pavel A. 1
    Kiefer N. - Vanek J. 1
    Gonzales S. - Moodie W. 2
    Srichaphan P.-El.Aynaoui 1
    Davydenko N. - Zib T. 1
    Dent T. - Burgsmuller L. 1
    Ferrer D. - Calleri A. 1
    Hrbaty D. - Sappi A. 1
    Henman T. - Verdasco F. 2
    Mathieu - Capdeville P. 1
    Ancic M. - Lee H.T. 1
    Beck - Nieminen 1
    Ljubicic I. -Summerer T. 1

  32. Powrót do góry    #32
    Zaawansowany Awatar Chuchita
    Dołączył
    24-04-2004
    Postów
    1,640
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Ewka, możesz to odczytać jako chęć podlizania się władzy, jako ostatnią deskę ratunku wyciągniętą Roddickofilce przez Nieroddickofila, względnie jako próbę droższej lub tańszej prowokacji, która ma na celu wykazać, że Roddick jest słabiakiem . A może jest i czwarta, tajemnicza opcja - opcja mechaniczna :> ?
    Pierwsze trzy opcje brałam pod uwagę, ale na końcu wszystkich rachunków wyszło mi jednak, że po prostu Ci odbiło :P

    Roddicka w robocopa nie wyrzeźbi nawet Szarapowa, choć do końca nie znam jej możliwości, więc kto wie. Z jego szansami jest jednak tak... hmmm... jakby to powiedzieć... król złotych myśli, czyli Gaudio, zapytany o to, jak widzi szanse reprezentacji swojego kraju na mundialu odpowiedział, że bardzo by chciał, aby Argentyna zwyciężyła, ale niestety widział, jak gra Brazylia. Tak więc ja w Roddicka wierzę i wierzyć będę, kiedy bilans z Fedem wynosić będzie choćby 1-20. W ogóle w kwestii Roddicka to ciężko ze mną dyskutować, bo zawsze tak dziwnie się dzieje, że trzymam za niego kciuki, a w gruncie rzeczy nie daję większych szans:|

    Jeżeli chodzi o nadchodzące US Open... no cóż, jeżeli ja się dostaję na polonistykę, zakochuję w przeciętnych ceglotłukach (właściwie w jednym, ale za to dużym) , Wałęsa podaje rękę Kwachowi, Federer zostaje umieszczony na liście magazynu People jako jeden z 50 najpiękniejszych ludzi na świecie, jeżeli nawet Ty mi wyszukujesz argumentów, że Roddick ma szansę grać z Fedem pięciosetówki, to widocznie świat stanął na głowie. A w związku z tym, nawet wygrana Roddicka nie wydaje się już tak wielkim absurdem ;)
    LOS CHUCHOS BROTHERS Official Fan Club

  33. Powrót do góry    #33
    Ekspert Awatar Juan
    Dołączył
    22-08-2002
    Postów
    4,279
    Kliknij i podziękuj
    2
    Podziękowania: 2 w 2 postach

    O wpływie miłości na jakość gry.

    Podobno miłość czyni cuda, więc może Roddick rozanielony tudzież rozłożony na łopatki przez Marysię dostanie kopa ku nowej, wyższej jakości gry. Zresztą Federer też nie od razu zaczął wszystkich łoić i dręczyć - tak jakoś mi się zdaje, że jego dominowanie skorelowane jest w czasie z zakochaniem. A czy zauważyliście, drodzy koledzy i jeszcze droższe koleżanki, że Lleyton dopiero osaczony przez Bec Cartwright obudził się z niemal półrocznego letargu, dostał skrzydeł i przestał zwracać uwagę na to, że nie może ugrać z Fedem nawet gema w finale wielkoszlemowego turnieju ? Lindsay Davenport wróciła na pierwsze miejsce w rankingu WTA po szczęśliwym zamążpójściu. We wszystkich tych przypadkach następuje syndrom własnego gniazda, względnie zmiany obcasa, pod którym aktualnie się znajdujemy - rodzina po ślubie swojej latorośli nie ma już takiego wpływu na swoje cudowne dziecko kortów z pożytkiem dla tegoż. Pożytek jest tym większy im bardziej partner takiego delikwenta jest niezależny finansowo, a więc niepodatny na gierki i zakulisowe matactwa rodzinki. Dochodzi do tego całkowicie psychologiczna sprawa stabilizacji emocjonalnej, więc może fani Roddicka powinni mu życzyć jak najszybszego ożenku z Maszą ? ;)

    Może gdyby Domachowska hajtnęła się z Fibakiem, to rodzice w końcu przestaliby psuć jej karierę ? :p
    Lepsza przyjaźń jednego człowieka rozumnego niż wszystkich głupców.
    --Demokryt--

  34. Powrót do góry    #34
    Użytkownik
    Dołączył
    29-06-2005
    Postów
    481
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Może gdyby Domachowska hajtnęła się z Fibakiem, to rodzice w końcu przestaliby psuć jej karierę ? :p
    Zawsze jakieś rozwiązanie :-)

  35. Powrót do góry    #35
    Zaawansowany Awatar Roggi
    Dołączył
    26-08-2004
    Postów
    2,252
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Glupoty wygadujesz Juan,na sile jakas teorie dorabiasz:P

    Schaap: “What was the moment when that changed for you?”

    Federer: “Well I remember this moment -- when I was playing Safin in Rome one time, and they were showing highlights after the match… and sort of trying to say who was better in throwing rackets. And then I really started to realize this is not why I'm playing tennis, to be in a competition of who's throwing the racket more nicely (chuckles). There's nothing nice about that.”
    Na stronie Eurosportu jest ankieta odnosnie tego kto moze pokonac Feda w Nowym Yorku.Jak narazie dominuje opcja numer 5:You can't be serious:P

  36. Powrót do góry    #36
    Stały bywalec
    Dołączył
    12-08-2002
    Postów
    1,207
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowano 1 raz w 1 poście
    James wszedł do finału po wygranej z Hanescu 7-6,6-7,6-1. Jestem jego fanem na dobre i na zle od ponad 4 lat, byly rozne chwile, trudne-kiedy denerwowalem sie i zloscilem na niego, i milsze (choc nie tak wiele z drugiej strony) - gdy wygrywal Waszyngton 3 lata temu, pokonal Moye w Indian Wells, czy gral piekne batalie z Hewittem na US Open, ale dzisiejszy dzien jest szczegolny, bo wraca gracz z bardzo dalekiej podrozy. Gracz dojrzalszy, inaczej patrzacy na zycie, mowiacy, ze "mecz tenisowy to nie wszystko, zas cieszy sie glownie z tego ze moze grac i chodzic jak normalny czlowiek". Przeciez jeszcze rok temu gdyby w ostatniej chwili nie odwrocil glowy podczas upadku na sliskim korcie w Rzymie, bylby sparalizowany do konca zycia (skonczylo sie na peknieciu kregu szyjnego). Paradoksalnie wypadek ten sprawil, ze mogl spedzic ostatnie 6 tygodni z ojcem umierajacym na raka zoladka, i wtedy jak mowil czesto siedzieli i wspominali stare czasy, chodzili na pole golfowe, pod koniec choroby ojciec byl tak slaby, ze nie mogl odebrac telefonu... Jego zyczeniem bylo, aby James po pogrzebie gral w turnieju w Newport. James zagral, ale szybko odpadl, zas nastepnego dnia po porazce zarazil sie wirusem Zoster. Przed prawie 5 miesiecy mial sparalizowana polowe twarzy, nie mogl utrzymac rownowagi, mial problem ze wzrokiem, sluchem, przewracal sie na korcie. Wirus Zoster czasem znika po 6-10 miesiacach, czasem pozostawia trwale ubytki...Miał szczescie w nieszczesciu, zaczal trenowac, wrocil do gry, poczatki znow nie byly latwe, ale inne nastawienie, dojrzalosc, upor, determinacja i mysl o ojcu, ktory podarowal mu wszystko co najlepsze, wprowadzil do szkoly tenisowej chyba dodala Jamesowi skrzydel. I dlatego czuje sie z Jamesem tak blisko, tak solidarnie, moze dlatego, ze od 20 miesiecy sam walcze z ciezka choroba i wiem co znaczy bol, cierpienie, ale tez i inne nastawienie do zycia po przejsciach. James, gdy byl dzieckiem chodzil przez 18 godzin na dobe w gorsecie ortopedycznym, mial powazna skolioze, nie zapomnial, ze ciezko bylo mu sie przebijac przez meandry tenisowych ukladow, promowania bialych zawodnikow itd.Dzis zycze mu z calego serca, zeby wygral, bo jak malo komu, to wlasnie jemu nalezy sie ta wiktoria. A New Haven oszaleje, bo to w koncu ich chlopak...
    Świetny komentarz Kris. Myślę,że James po dwóch zupełnie nieudanych sezonach wreszcie pokaże swoje prawdziwe umiejętności. Powinien poradzić sobie w finale New Haven z Lopezem.

  37. Powrót do góry    #37
    Zaawansowany Awatar Chuchita
    Dołączył
    24-04-2004
    Postów
    1,640
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Na stronie Eurosportu jest ankieta odnosnie tego kto moze pokonac Feda w Nowym Yorku.Jak narazie dominuje opcja numer 5:You can't be serious:P
    Widocznie Fed ma dużą rodzinę ;)

    33% dla you can't be serious, 28% dla Nadala, 20% na Safina, 14% dla Roddicka, 5% na Agassiego.

    No tak, Safin i jego zwichnięte kolano - już widzę, jak wylatuje przed III rundą. Ze wszystkimi pozostałymi Fed mógłby przegrać jedynie w finale, a w finale on by nie przegrał nawet z cudownym dzieckiem Samprasa/Borga/McEnroe (nigdy nie wiadomo, genetyka niezła sprawa) więc nie ma o czym mówić. Ankieta jest tendencyjna :P

    Aha, właśnie do mnie doszło info, że Safin jednak zmądrzał i nie zagra. Tak więc od razu zapraszam do poprawiania typerów, jeśli ktoś był tak naiwny i go przynajmniej do "16" typował ;)
    LOS CHUCHOS BROTHERS Official Fan Club

  38. Powrót do góry    #38
    Zaawansowany Awatar Roggi
    Dołączył
    26-08-2004
    Postów
    2,252
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Co to za ******** rodzaju zenskiego komentuje ten mecz konicy?Smieje sie jak durna po kazdej pilce.Zreszta pierwszy tydzien turniejow wielkoszlemopych to jedna wielka bryndza.Gowniane mecze,bez emocji ,bez historii,bez poziomu...
    Roger nie zaspil i przejdz te 3 rundy ,aby moj szczegolny uklad z pracodawca mial szanse sie ziscic w drugim tygodniu turnieju:D

  39. Powrót do góry    #39
    Stały bywalec
    Dołączył
    26-04-2004
    Postów
    691
    Kliknij i podziękuj
    1
    Podziękowania: 2 w 2 postach
    Co to za ******** rodzaju zenskiego komentuje ten mecz konicy? Smieje sie jak durna po kazdej pilce.
    Nie poznałeś Magdaleny Grzybowskiej? :P
    Ja tam nic do niej nie mam, Kasia Nowak ustawiła poprzeczkę beznadziejności dla kobiet-komentatorów tak wysoko, że trudno ja przebić ;)

    Ja sie natomiast zastanawiam, dlaczego Nadal załozył koszulkę po młodszym bracie...? Przecież jak obcislego stroju by nie załozył, to dalej wygląda jak postać z kreskówki :P
    I kto układał ten plan gry, że Agassi gra znowu w nocy??? :/

    Aha, no i dlaczego chociaż w NY mecze na zywo trwaja, to obydwie stacje ES pokazują mecze z odtworzenia???
    Tenis zaczyna się po trzydziestce Ukryta zawartość

  40. Powrót do góry    #40
    Zaawansowany
    Dołączył
    27-04-2003
    Postów
    2,129
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    No to już mamy za sobą pierwszy mecz turnieju męskiego pokazany na Eurosporcie. Nie było to wcale pójście do przodu na tak zwanego maksa (copyright by Mr Sidor - ukłony:)). Nadal grał na pół gwizdka a Reynolds był chyba przestraszony tak faktem otrzymania dzikiej karty, jak i dopingującą go publicznością, że nie był w stanie nawiązać, wzorem Takao Suzukiego na AO (correction!), walki z faworytem. Spojrzałam zatem na faworyzowane bożyszcze-bezbackhandziszcze i jego strój, na który składała się paskudnie obcisła czerwona koszulka Nike z dziurą na jednym boku (a może na obu? hmmm) wpuszczona w ciemnogranatowe rybaczki, do bólu przypominające niebieskie spodnie mojego taty wynurzającego się spod własnoręcznie przewróconej żaglówki. Całość uzupełniały skarpetki i sportowe buty (jakby nie wiedział, że do rybaczek nosi się japonki hehe), biała przepaska i fryzura a'la "Zabaleta po treningu". Po głębszej kontestacji nad zastanym obrazem z przekazu (dziękujemy kolegom z Paryża) postanowiłam napisać list do znajomego ze Szwecji o wdzięcznym imieniu Mats. Sponad kartki widziałam jednak wymianę dnia. Nadal trzykrotnie zagrał w jej trakcie rozpaczliwy backhand i skończył oburęcznym backhandem obok stojącego już bezradnie Reynoldsa. Jego szalona radość przyprawiła moje flaki o powrót do gardła. Zaczynam tęsknić za Hewittem.

    Nie wiem, czy jeszcze dzisiaj coś zobaczę w TV, bo potem szykują się znowu baby, a do Agassiego nie wiem czy wytrzymam, choć widok boskiego Andre rozwalającego naszego bardzo dobrego znajomego (mistrza jniorów na Wimbledonie) Rumuna Sabau byłby wskazany na dobranoc.

  41. Powrót do góry    #41
    Użytkownik
    Dołączył
    05-05-2005
    Postów
    53
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach


    hmmm.... to chyba jest nawet gorsze od ostatniej opaski HEwitta :D:D:D
    nie dosc ze ta bluzka (osobiscie bardzo lubie czerwony kolor...) to te niesmierelne "pantalony" :):) ale jesli mu to pomaga w grze to jakos wycierpimy;);)

    Nadal trzykrotnie zagrał w jej trakcie rozpaczliwy backhand i skończył oburęcznym backhandem obok stojącego już bezradnie Reynoldsa. Jego szalona radość przyprawiła moje flaki o powrót do gardła. Zaczynam tęsknić za Hewittem.
    ooo tak:):) nie moge sie juz doczekac jak Lleyton wyjdzie na kort - oby bez wyzej wymienionej opaski;)
    czekamy czekamy Lleyton :D:D:D

  42. Powrót do góry    #42
    Zaawansowany
    Dołączył
    27-04-2003
    Postów
    2,129
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Heheh... już łudziłam się, że na Euro pokażą mecz Mayera z Jużnym, a oni włączyli mecz faceta nr 236 na świecie (Galimberti) z dzieciakiem z szóstej czy siódmej setki (Young). Juniorski nr 1 pokazał w całej rozciągłości ile go dzieli od bardziej rutynowanego przeciętniactwa. Odniosłam wrażenie, że gdyby zamiast Giorgia Galimbertiego na korcie pojawił się Giorgio diPalermo, wynik byłby zbliżony do osiągniętego w ogólnym rozrachunku. A Galimberti to żadne nieznane mi stworzenie Boże. Mam jego zdjęcie z KGHM 2004, kiedy pika sobie w komórkę. Sympatyczny facet, no i myślałam że już dawno przekroczył 30-tkę a tu zonk. Teraz trwa pojedynek sweet nineteen Richarda Gasqueta ("Alleeeeez Richaaaard!!!!!!!!!!!") i Alberto Martina. Martin będzie mi się zawsze kojarzył z dwoma meczami. Pierwszy rozegrał na Aussie Open i wygrał z chorym na ospę Hewittem (leciałam ze szkoły z wywieszonym jęzorem by to zobaczyć), a w trakcie drugiego, przeciwko Mónaco, próbował zabić mnie piłką, bo nie znalazł innego sposobu na ogłuszenie wariatki w koszulce "Argentina". Kibicujcie tam ładnie i napiszcie relację :) Dobranoc.

  43. Powrót do góry    #43
    Zaawansowany Awatar Chuchita
    Dołączył
    24-04-2004
    Postów
    1,640
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Gaudio dziś bez słynnych niebieskich skarpetek, tak więc i szczęścia na korcie mniej. Przypuszczam, że mają z Chucho jedną parę i wymieniają się nią, kiedy czują, że ich luzerskie zdolności nie wystarczą na rywala, a że Acasuso potrzebuje także szczęścia na treningu, Gaudio dziś za burtą. Będzie się mógł teraz zająć tym, co zaraz po tenisie na hardzie wychodzi mu najlepiej, czyli niańczeniem dzieci kolegów z ekipy argentinos.

    Co do Nadala, przypuszczam, że koszulka nie pochodziła z szafy młodszego brata, prędzej Szarapowej.


    Ech za dużo dziś spotkań, żeby się w tym wszystkim połapać. Brawo Mayer i jego trzy gemy z Jużnym, toż to kolejny krok w stronę stania się prawdziwym tenisowym ewenementem.

    A Puerta dotarł jakoś do drugiej rundy, no no, nie ma dnia bez niespodzianki.
    LOS CHUCHOS BROTHERS Official Fan Club

  44. Powrót do góry    #44
    Zaawansowany
    Dołączył
    06-08-2003
    Postów
    1,768
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Ach jakże się cieszę, że po całym dniu beznadziejnych meczów przed snem mogłam zobaczyć Gasqueta z Martinem :D Gasquet w takiej formie długo na US Open miejsca nie zagrzeje, szczególnie psychicznej... Ale że Martin tak potrafi grać to ja nawet nie wiedziałam :D W Sopocie w singlu ciągle mu mówiłam, żeby chodził do siatki, a on nic (może na ziemi mu się nie chciało), a tu proszę jaka niespodzianka :D No i w końcówce pary zabrakło... i zagotował się Beto :( Aż mi było szkoda, że powietrze z niego uszło :(

    Zabala sobie popykał rekreacyjnie i teraz pewnie będzie biegał z kamerą... acha, zapomniałam też że jeszcze debla gra z drugim luzerem Chelą :P Puerta :D... Gaudio... hmmm a co on będzie robił jak Hooda z dzieckiem nie ma?? Acasuso też pewnie przerżnie pierwszorzędnie, bo przecież musi się skupić na deblowym pojedynku z takimi gwiazdami amerykańskiego tenisa jak Kryvonos/Zivkovic... ech... przypomniałam sobie, dlaczego nie lubię US Open... ziemiarze wtapiają :P

  45. Powrót do góry    #45
    Zaawansowany
    Dołączył
    27-04-2003
    Postów
    2,129
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Ooo już się ludzie zaczęli powoli budzić :) To ja może rozpocznę od info dnia: nasz debelek zagra ze Słowakami Hrbaty / Mertinak. Widziałam Hrbatego w deblowej akcji na żywo, gra przerażająco ładnie i skutecznie, ale mam nadzieję że to nic poważnego dla naszych!

    A jednak widziałam mecz Agassi - Sabau. Pan Karol Stopa uraczył mnie wiadomością piorunującą. Agassi startuje w US Open od 1986r. Czyli pierwszy rok mojego życia na ziemi równa się pierwszy udział Agassiego na Flushing Meadows. Czy to ja jestem taka stara, czy to on już tak długo gra? Droga Rumuna na te same korty była dłuższa i bardziej wyboista, bo od czasu wspomnianego juniorskiego tytułu na Wimbledonie tułał się po europejskich i południowoamerykańskich challengerach, gdzie z umiłowaniem rozbijał nosy Gwiazdeczkom, a ostatnio nawet Chadajowi. Z hasłem "miłość uskrzydla" na ustach przetransportował się na jankeski hardcourt ze swoją piękną dziewczyną grającą na treningu nie gorzej od niego i w drabince od razu trafił na bohatera całej tenisowej Ameryki. Całego tenisowego świata. Mecz Agassiego oglądany po meczu Sharapovej ładnie się wkomponował: taka sama rozwałka przeciwnika i te same kroczki. Nieustanne chodzenie, przebieżki po gemach i przed gemami. Godzina 3 rano, nie można w takiej chwili zasnąć. Dziękuję wam Mario i Andre, że wasz tupot mnie rozbudzał mocniej niż wasze mecze. Z racji takiej, że Rumun Sabau nic nie pokazał (a nie, sorry, raz pokazał klatę) a jego sukcesem było to, że ugrał więcej gemów niż Boetschem na Rolandzie w 1999r., mogłam się z przyjemnością skoncentrować na przyszłym zwycięcy. Czy Andre Agassi jest tu przed ćwierćfinałem do pokonania? Z całą pewnością tak. Pomimo pamięci, że Amerykanin nie musiał angażować wszystkich swych sił, widoczne było kilka słabych punktów, w które bardziej ograny i utalentowany rywal z dajmy na to, połowy pierwszej setki jest w stanie uderzyć. Tylko czy będzie to Karlović? Szczerze mówiąc, nie przypuszczam. Z pewnością zaserwuje więcej asów, ale to o niczym nie będzie przesądzało.
    Zwracałam uwagę na sędziowanie. Na początku meczu kamera musnęła w pospiesznym tempie twarz "chair umpire". No tak, Pascal Maria, istnieją na tym świecie mordy których się nie zapomina. Jak się po wielu gemach okazało, miałam rację.

    Tyle co puścili spotkania Karlović - Fish, zdaje się że stało ono na przywoitym poziomie, dużo było ataków przy siatce: ładnych w wykonaniu Fisha, pokracznych, gdy człapał Karlović. Jednak Chorwat uciszył szalejącą, mocno przerzedzoną publiczność i wygrał w 4 setach.

Strona 1 z 7 123 ... OstatniOstatni

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •