ŻUŻEL. Na wczorajszym treningu Atlasu Robert Dados miał groźnie wyglądający wypadek. Na szczęście doznał tylko potłuczeń. W niedzielę zabraknie za to Tomasza Jędrzejaka, który ma złamaną kostkę
Wczoraj w godzinach popołudniowych żużlowcy Atlasu trenowali na torze Stadionu Olimpijskiego. Treningowe kółka "kręcił" niemal cały krajowy skład - Krzyżaniak, Dados, Baron, Bogińczuk oraz gościnnie Drabik. Nawierzchnia była bardzo zmoczona i dość trudna. Trener Cieślak uważnie przyglądał się jeździe swoich podopiecznych, wreszcie nakazał im wspólne, dwójkowe starty spod taśmy.
Pierwszą parę utworzyli Krzyżaniak i Dados. W pierwszym kontrolnym biegu z ich udziałem po starcie Dados jechał po zewnętrznej, a "Krzyżak" ściął do krawężnika. Na wyjściu z pierwszego łuku Dadosowi podniosło przednie koło i z dużą szybkością uderzył on plecami w bandę ochronną. Długo nie podnosił się z toru, po czym na noszach trafił do karetki, która odwiozła go do Szpitala Wojskowego. Trening został przerwany.
- Robert odczuwał ból w plecach, miał też kłopoty z oddychaniem - powiedział kilka minut po tym zdarzeniu trener Atlasu Marek Cieślak.
Na szczęście wczoraj w późnych godzinach wieczornych Dados po kompleksowych badaniach został zwolniony ze szpitala. - Nie stwierdziłem żadnych obrażeń w układzie kostnym, więc nie było sensu zatrzymywać zawodnika w szpitalu - tłumaczy Jan Chomik, lekarz z Kliniki Chirurgii Urazowej Szpitala Wojskowego.
Trener Cieślak ma jednak inne, poważniejsze zmartwienie. W czwartek kontuzji nabawił się w meczu ligi angielskiej Tomasz Jędrzejak. Jego Belle Vue Manchester wygrało z Ipswich 52:37, ale on w czwartym swoim starcie upadł na tor i później odczuwał ból kostki. Wczoraj przeszedł konsultacje lekarskie w Szpitalu Wojskowym. - Niestety, żużlowiec ma złamaną kostkę i musieliśmy założyć gips - mówi Jan Chomik.
Jędrzejaka na pewno zabraknie więc w meczu z Polonią. Zastąpi go Piotr Baron. Przypomnijmy tylko, że skutki urazu kostki odczuwa jeszcze Anglik Scott Nicholls, przewidziany do składu na mecz z Polonią Bydgoszcz. "Scottie" nabawił się go po kolizji z... mechanikiem Tony'ego Rickardssona, testującym w parkingu motocykl. Zdarzenie to miało miejsce trzy tygodnie temu podczas Grand Prix w słoweńskim Krsku. - Tak naprawdę to mnie nie interesuje, ile Nicholls robi punktów w Anglii i Szwecji, ważne będzie, ile zrobi w niedzielę - ucina dyskusję o formie Anglika trener Cieślak.
Strata "Ogóra", a także niepełna dyspozycja fizyczna Nichollsa stawia Atlas w dość trudnym położeniu. Polonia, o czym wiadomo było już kilka dni temu, awizowała na mecz we Wrocławiu najsilniejszy skład z Anglikiem Markiem Loramem, Gollobami i Protasiewiczem. Atlas, jeśli chce wygrać, musi równo punktować od początku meczu. Bardzo wiele zależeć będzie od liderów - Krzyżaniaka (bardzo solidnie prezentował się na wczorajszym treningu) i Hancocka, który jest ostatnio w wyśmienitej dyspozycji. Mecz od początku będzie ciężki.