Strona 1 z 11 123 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 45 z 456

Wątek: ATP - Roland Garros

  1. Powrót do góry    #1
    Stały bywalec Awatar antystenezz
    Dołączył
    30-06-2004
    Postów
    751
    Kliknij i podziękuj
    1
    Podziękowania: 10 w 3 postach

    ATP - Roland Garros


    Pomarańczowy świt nad Sekwaną


    (autorstwa Juana!)


    Nad bladogranatowymn horyzontem wstaje leniwy świt. W chłodzie majowego poranka, wśród symfonii skowronków, słychać pierwsze okrzyki grubych piekarzy, poganiających z niecierpliwością swoich piegowatych pomocników. Na brukowane grubym kamieniem wąskie ulice wyjeżdżają pierwsze tramwaje, stukot końskich podków odbija się od ścian kamienic i niesie się po całej dzielnicy. Obleczone lekką mgłą kształty pobliskiej bazyliki zalewa poświata pierwszych promieni słońca, a kuta z białego wapienia kopuła przypomina raczej połówkę dojrzałej pomarańczy niż dostojne i ciężkie sklepienie szacownej świątyni.

    Parę kilometrów od tego idyllicznego obrazka, na trawiastych kortach Racing Club de France miejscowi zawodnicy, przyodziani w eleganckie ubrania, mierzą się w jeu de paume, w którą już 400 lat wcześniej grywał sam Ludwik XI. Nie przychodzi im do głowy, że za sto lat, w zupełnie innej dzielnicy miasta, tam gdzie w Paryżu wschodzi słońce, nieopodal 400 tysięcy dębów i buków, wśród postromantycznych alejek, misternie wyrzeźbionych ławek i pokrytych patyną mostków Lasku Bulońskiego, rozgrywany będzie ten sam turniej, choć jego ranga i sława daleko przewyższy lokalne rozgrywki dla amatorów tenisa. Ba! Nawet nawierzchnia będzie inna i raczej przypominać będzie ów pomarańczowy świt nad Montmartrem.

    Roland Garros nic nie stracił ze swojego romantyzmu. Wciąż (by nie powiedzieć "nadal") dziesiątki młodych, nie zawsze zdrowych, ale zawsze zdeterminowanych ludzi chce przez dwa tygodnie wdychać pył unoszący się w powietrzu, tysiące chcą oglądać długie, zapierające dech w piersi wymiany, czasem tak wyczerpujące, że obaj gracze łapią oddech przez kolejne 2 minuty. Także i te korty żyją od rana, jak paryska ulica. Od bladego świtu wesoło szemrzą polewaczki, kortowi uwijają się przy bronach, sprawdzając przy tym ostatni raz jakość przywiezionej tym razem mączki. Nie ma wątpliwości i w tym roku jedyna, od lat dostarczająca święty piach cegielnia stanęła na wysokości zadania. Jeszcze tylko poprawić kwietniki, odkurzyć alejki, sprawdzić, czy żaden roztargniony kibic nie zostawił poprzedniego wieczoru jakiejś torby i można zaczynać kolejny szalony dzień w akompaniamencie jęków bólu i wysiłku, gwizdów, pomrukiwań i burzliwych oklasków zachwyconej, lub zdegustowanej publiczności.

    Ten turniej jest niczym wymyślna tortura. Morduje przez kilka godzin ludzki organizm, wolno, ale ustawicznie wykańcza i pozbawia nadziei. To turniej dla ludzi cierpliwych, paryska cegła nie znosi rozjuszonych byczków i tych, którym wydaje się, że już udało im się "poskromić Filipa". Dlatego nigdy nie tryumfował tu choćby Guillermo Coria, który swojego czasu obwołany był Magikiem i nieomal obwożony w lektykach tam, gdzie postała jego noga. Nie wygrał tu Miedwiediew, którego uśpiła senna atmosfera finałowego meczu w 99 roku, gdy w sposób lekki, łatwy, przyjemny a bezapelacyjny wygrał dwa pierwsze sety. Ten turniej jednak jest sentymentalny i sprawiedliwy. Jeśli jesteś prawdziwym mistrzem, Kort Centralny odpłaci Ci tak, jak odpłacił Steffi Graf albo Gustavo Kuertenowi, gdy ten w meczu czwartej rundy w roku 2001 odwrócił losy spotkania w ostatniej sekundzie. Kuerten kochał Paryż, a Paryż odpłacał mu miłością podwójną. Ale niech Cię ręka boska broni okazać tu pogardę lub wielkopańskie maniery. Przekonasz się wówczas co potrafi widownia, nie gorsza od tej na nowojorskim, ośmiokątnym molochu.

    Trudno opisać krótko legendę tego miejsca, uświęconego potem Cocheta, Borotry, Brugnona, Lacosta, Noaha, Leconte'a.... Francuzi, choć od lat niemal siedmiu nie cieszyli się z triumfu rodaka lub rodaczki znów będą liczyć, że Amelie Mauresmo nie skonsumuje na zimno trema, lub że Gasquet dokona cudu wszech czasów. Tak naprawdę jednak liczy się batalia dwóch herosów, którzy rozstawieni po przeciwległych końcach drabinki, zrobią wszystko, by zgnieść ją jak w potężnych szczypcach - jak rozgniata się homara w paryskiej knajpce - by dopiąć swego i doprowadzić do nieuniknionego finału. W tym roku ich droga będzie jednak wyboista i cierniowa, choć dla jednego z nich, opromienionego sławą bohatera z Hamburga, z pewnością bardziej cierniowa niż kiedykolwiek przedtem. Jego forma jest dla niego przekleństwem, bo jeśli nie przekuje jej w końcowy sukces, nie dokona tego już chyba nigdy. Jego wielki rywal będzie chciał natomiast upolować hat trick, choć zważywszy ostatnie batalie z Hewittem czy Dawidienką, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że minęły czasy wbijania rywali w ziemię dosłownie i w przenośni. Dominacji czyjejkolwiek już nie ma, turniej jest wyrównany jak nigdy, a ostateczne rozstrzygnięcia równie nieznane jak wyniki następnego sondażu wyborczego.

    Tylko sceneria wciąż ta sama, a na północno-wschodnim horyzoncie wciąż ta sama biała bazylika.

    Bon Appetit

    autor: Juan


  2. Powrót do góry    #2
    Stały bywalec Awatar monty_burns
    Dołączył
    25-01-2006
    Postów
    944
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 4 w 3 postach
    Pilno Ci wysłać mi Chateau Nadal 2007 z winnic na Jajorce?
    :D

  3. Powrót do góry    #3
    Stały bywalec Awatar antystenezz
    Dołączył
    30-06-2004
    Postów
    751
    Kliknij i podziękuj
    1
    Podziękowania: 10 w 3 postach

    ;;;

    w stolicy (wielko)Polski pija sie wylacznie owocowe, najczesciej jablkowe, aromatyzowane:D

  4. Powrót do góry    #4
    Stały bywalec
    Dołączył
    24-04-2007
    Postów
    818
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Właśnie,kurde,turniej za pasem,a na forum cisza.Pisać coś,typować,zakładać się!;)
    p.s.Filmik mało związany z cegłą,mocno "fanowski",ale naprawdę fajnie zrobiony:
    http://www.youtube.com/watch?v=PtkULJMfsvQ

  5. Powrót do góry    #5
    Użytkownik
    Dołączył
    05-06-2006
    Postów
    418
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Wspanialy, zapowiadajacy sie baaaardzo ekscytujaco turniej przed nami, moze ktos z talentem pisarskim sie pokusi o wprowadzenie wszystkich w klimat pomaranczowych kortow Paryza jak to bywalo kiedys na forum onetu? ( a wlasnie - Karol Detu - pozdro ;))

    p.s. Roddick wlasnie poplynal w Portschach , a Haas nie zagra w Paryzu z powodu kontuzji (niestety nie wiem jakiej czesci ciala ), a nasi tenisisci poodpadali w 1 rundzie elimnacji ale to pewnie wszyscy wiedza


  6. Powrót do góry    #6
    Ekspert Awatar Juan
    Dołączył
    22-08-2002
    Postów
    4,279
    Kliknij i podziękuj
    2
    Podziękowania: 2 w 2 postach
    Ja wieczorkiem skrobnę coś w stylu.
    Lepsza przyjaźń jednego człowieka rozumnego niż wszystkich głupców.
    --Demokryt--

  7. Powrót do góry    #7
    Zaawansowany Awatar Roggi
    Dołączył
    26-08-2004
    Postów
    2,252
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    W Paryzu wygrywa zazwyczaj zwyciezca Monte Carlo,ale ja mam pytanie do bardziej oswieconych statystycznie:czy kiedykolwiek wygral tenisista,ktory triumfowal wczesniej w Hamburgu:D?


  8. Powrót do góry    #8
    Stały bywalec
    Dołączył
    12-08-2002
    Postów
    1,207
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowano 1 raz w 1 poście
    W Paryzu wygrywa zazwyczaj zwyciezca Monte Carlo,ale ja mam pytanie do bardziej oswieconych statystycznie:czy kiedykolwiek wygral tenisista,ktory triumfowal wczesniej w Hamburgu:D?
    Owszem - Yannick Noah (1983), Ivan Lendl (1987) oraz Gustavo Kuerten (2000). Wszyscy wymienieni tenisiści wygrali w tym samym roku Hamburg i RG :)

    Alberto Costa wygrał Hamburg w 1998, ale RG "dopiero" w 2002 :)

  9. Powrót do góry    #9
    Stały bywalec Awatar sasu
    Dołączył
    13-06-2003
    Postów
    1,432
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Haas nie zagra w Paryzu z powodu kontuzji (niestety nie wiem jakiej czesci ciala )
    pewnie głowy jak zwykle :D

  10. Powrót do góry    #10
    Stały bywalec
    Dołączył
    12-08-2002
    Postów
    1,207
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowano 1 raz w 1 poście
    Haas nie zagra w Paryzu z powodu kontuzji (niestety nie wiem jakiej czesci ciala )
    pewnie głowy jak zwykle :D
    niewyleczona kontuzja ramienia podobno :)

  11. Powrót do góry    #11
    Użytkownik
    Dołączył
    04-06-2006
    Postów
    475
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    jutro o 11.30 będzie draw, w mniej więcej tym samym czasie ostatnia runda turnieju eliminacyjnego. Coś czuję, że to będzie jeden z najbardziej emocjonalnych (co nie znaczy, że emocjonujących) GSów w ciągu ostatnich kilku lat, przede wszystkim ze względu na to, że jest to chyba now-or-never Federera jeśli chodzi o zwycięstwo tutaj

  12. Powrót do góry    #12
    Stały bywalec Awatar antystenezz
    Dołączył
    30-06-2004
    Postów
    751
    Kliknij i podziękuj
    1
    Podziękowania: 10 w 3 postach

    ;;;

    Owszem - Yannick Noah (1983), Ivan Lendl (1987) oraz Gustavo Kuerten (2000). Wszyscy wymienieni tenisiści wygrali w tym samym roku Hamburg i RG
    1983, 1987, 2000, 2007(?)... tak sie zastanawiam, czy mozna doszukac sie jakiejkolwiek prawidlowosci (juz w oderwaniu od ducha dziejowej koniecznosci;)), bazujac na tych wlasnie liczbach; jesli nielad moze byc prawidlowoscia, to mamy odpowiedz - wygra Gruby!

  13. Powrót do góry    #13
    Stały bywalec Awatar antystenezz
    Dołączył
    30-06-2004
    Postów
    751
    Kliknij i podziękuj
    1
    Podziękowania: 10 w 3 postach

    ;;;

    pozwole sobie niesmialo zauwazyc, iz to wlasnie powyzszy wpis otwierac powinien watek; ostatecznie dzieje sie historia, o czym Juan zupelnie stylowo przypomnial;

    proponuje stworzyc nowy temat (Juan), natomiast biezacy skasowac (Chuchita);

    zacznijmy wszystko raz jeszcze;;) nowe otwarcie!

  14. Powrót do góry    #14
    Stały bywalec
    Dołączył
    12-08-2002
    Postów
    1,207
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowano 1 raz w 1 poście
    Warto dodać dwa słowa na temat tych wielkich mistrzów woleja, którzy nigdy nie wygrali tego turnieju, a byli blisko...

    Pete Sampras - półfinał w 1996
    John McEnroe - finał w 1984 (2-0 w setach z Ivanem Lendlem)
    Stefan Edberg - finał w 1989 (prowadzenie 2-1 w setach i 4-2 w secie czwartym z Michaelem Changiem)
    Boris Becker - 3 półfinały (1987,1989 - pięć setów z Edbergiem i 1991)
    Jimmy Connors - 4 półfinały (1979,1980,1984 i 1985)

    Spośród kobiet

    Martina Hingis - finały (1997 i 1999) - w tym ostantim finale była 3 piłki od sukcesu: 5-4 (15-15) w 3 secie ze Steffi Graf

    Czy uda się ta sztuka Federerowi? Zobaczymy wkrótce :)

  15. Powrót do góry    #15
    Ekspert Awatar Juan
    Dołączył
    22-08-2002
    Postów
    4,279
    Kliknij i podziękuj
    2
    Podziękowania: 2 w 2 postach
    pozwole sobie niesmialo zauwazyc, iz to wlasnie powyzszy wpis otwierac powinien watek; ostatecznie dzieje sie historia, o czym Juan zupelnie stylowo przypomnial;

    proponuje stworzyc nowy temat (Juan), natomiast biezacy skasowac (Chuchita);

    zacznijmy wszystko raz jeszcze;;) nowe otwarcie!
    Sobie skseruj tekst, ewentualnie pomijając drugą część podtytułu ;). Po co zaraz wątek kasować cały.

    Greku, przypominam, że Fed to taki mistrz woleja, który na ziemi praktycznie w ogóle nie gra wolejem. Taki ancymon.

    PS. A tak w ogóle, to sobie przypomniałem, że w 1891 to jeszcze kopuły Sacre Coeur nie zbudowano, ale kogo to obchodzi :P ?
    Lepsza przyjaźń jednego człowieka rozumnego niż wszystkich głupców.
    --Demokryt--

  16. Powrót do góry    #16
    Stały bywalec Awatar antystenezz
    Dołączył
    30-06-2004
    Postów
    751
    Kliknij i podziękuj
    1
    Podziękowania: 10 w 3 postach

    ;;;

    a byli blisko... Pete Sampras - półfinał w 1996
    blisko? mnostwo podejsc do paryskiego turnieju, przygotowania podporzadowywane na pewnym etapie zawodowych poczynan wlasnie Paryzowi, upokarzajaca porazka w jedynym polfinale w karierze z Kafelnikovem, ktorego zwyczajowo lal bez opamiatania (6:7 0:6 2:6)... a mowa podobno o jednym z najbardziej utalentowanych tenisistow w historii - na dobra sprawe Pucharu Muszkieterow nawet nie powachal;

    tak, tak, wina drabinki;

    a jesli juz koniecznie musisz korzystac z tych zestawien, proponuje przed Samprasem wymieniac Henmana, ktory w polfinale Paryza w 2004 r. w pojedynku z Coria zdolal wygrac seta;

  17. Powrót do góry    #17
    Stały bywalec Awatar monty_burns
    Dołączył
    25-01-2006
    Postów
    944
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 4 w 3 postach
    Generalnie to jakoś nigdy nie działał na mnie magnetyzm RG.
    Mączka to nie mój materiał :). Raz jeden jedyny, gdy boski Andre ogrywał Miedwiediewa było fajnie. Poza tym letnio...
    Chyba mój najmniej ulubiony turniej wielkiego szlema.

  18. Powrót do góry    #18
    Stały bywalec
    Dołączył
    12-08-2002
    Postów
    1,207
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowano 1 raz w 1 poście
    Nie wiem o co Ci chodzi, moje zestawienia nie są żadną pułapką ani nie mają na celu atakowania waszego ukochanego Federera, o którym równie dobrze mógłbym napisać, że też się przecież upokorzył w zeszłorocznym finale.

    Owszem, po części wina drabinki, zmęczony Sampras po pokonaniu czterokrotnych mistrzów RG Bruguery i Couriera miał prawo przegrać w półfinale z Kafielnikowem. Owszem, zagrał beznadziejnie, ale wcale nie był faworytem w tym półfinale. Ja tylko czekam kiedy Federer będzie miał taką drabinkę jak Sampras w 1996, pokona wszystkich "ziemniaków" łącznie z Nadalem w finale, to wtedy pierwszy mu pogratuluję :)

    Skoro dodałeś Henmana, to ja dodam również i Raftera, który w 1997 przegrał półfinał z Bruguerą.

    Juanie - oczywiste, że Federer nie używa woleja zbyt często, podobnie jak Connors, którego też tam umieściłem, po prostu zaookrągliłem to grono do grona "mistrzów", w większości przypadków są to gracze ofensywni.

    Monty - u mnie podobnie wygląda sytuacja w hierarchi Szlemów: 1) Wimbledon 2) U.S. Open 3) AO 4) RG


  19. Powrót do góry    #19
    Stały bywalec
    Dołączył
    24-05-2005
    Postów
    533
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Piękny tekst Juana, mógłby z powodzeniem zastąpić Jakuba Ciastonia w relacjach z Gazety Wyborczej, poza tym celne uwagi Greka :). Rzeczywiście w 1996 roku Pete gral wyśmienicie w pięciu pierwszych meczach, zważywszy że do tego turnieju .... praktycznie się nie przygotowywał nie licząc dwóch meczów w Duesseldorfie. Jsnapple na Youtubie umieścił obszerne skróty z turnieju RG 1997 (w 16 częściach) - sentymentalnie się robi, gdy patrzy się na fryzurę Kuertena ala Borg i jego cudowne bekhendy. Poza tym był to świetny turniej Raftera, który nieomal ograł Bruguerę w półfinale. Swoją drogą, gdy patrzy się na drugie podania Bruguery o prędkości 90-110 km/h odnosi się wrażenie, jak duża przepaść dzieli obecne i tamte uderzenia. Taki Sergio byłby zmieszany z piachem przez współcześnie returnujących zawodników.

  20. Powrót do góry    #20
    Stały bywalec Awatar sasu
    Dołączył
    13-06-2003
    Postów
    1,432
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Swoją drogą, gdy patrzy się na drugie podania Bruguery o prędkości 90-110 km/h odnosi się wrażenie, jak duża przepaść dzieli obecne i tamte uderzenia. Taki Sergio byłby zmieszany z piachem przez współcześnie returnujących zawodników.
    No nie wiem, Coria operował chyba na podobnych prędkościach i jakoś sobie radził.

  21. Powrót do góry    #21
    Stały bywalec Awatar antystenezz
    Dołączył
    30-06-2004
    Postów
    751
    Kliknij i podziękuj
    1
    Podziękowania: 10 w 3 postach

    ;;;

    Grek, tylko o to, ze Sampras nigdy nie byl blisko zwyciestwa w Paryzu;

    u mnie podobnie wygląda sytuacja w hierarchi Szlemów: 1) Wimbledon 2) U.S. Open 3) AO 4) RG
    7 -> 5 -> 2 -> 0(!):D Twoje ukochane liczby nie sa zupelnie bezuzyteczne;

  22. Powrót do góry    #22
    Stały bywalec
    Dołączył
    12-08-2002
    Postów
    1,207
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowano 1 raz w 1 poście
    Grek, tylko o to, ze Sampras nigdy nie byl blisko zwyciestwa w Paryzu;

    7 -> 5 -> 2 -> 0(!):D Twoje ukochane liczby nie sa zupelnie bezuzyteczne;
    Dobra antystenezz, nie miał meczbola w finale, ale półfinał to już ostatnia faza turnieju, dla mnie był całkiem blisko (nie mam wątpliwości, że w tamtejszym finale poradziłby sobie ze Stichem).

    A liczby interpretuj jak chcesz, może to czysty przypadek, hehe :)

  23. Powrót do góry    #23
    Użytkownik
    Dołączył
    04-08-2005
    Postów
    218
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    mamy już drabinki !

    Fajne ...

  24. Powrót do góry    #24
    Stały bywalec Awatar sasu
    Dołączył
    13-06-2003
    Postów
    1,432
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Ciekawe co powiedział Roddick jak zobaczył drabinkę :P.

  25. Powrót do góry    #25
    Użytkownik
    Dołączył
    02-03-2007
    Postów
    74
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    no i Nadal nie bedzie mial latwego zycia.
    1st-Del Potro
    3rd-Soderling
    4th - Hewitt
    QF-Berdych
    SF- Djokovic

    A fedex niby w swojej polowce ma wielu trudnych przeciwnikow, ale co z tego, jesli oni beda walczyc miedzy soba i dopiero w polfinale ktorys z Davydenko/Nalbandian/Canas/Gonzalez/Gasquet wpadnie na Rogera...

  26. Powrót do góry    #26
    Zaawansowany Awatar Roggi
    Dołączył
    26-08-2004
    Postów
    2,252
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Ma za to w trzeciej rundzie Ferrero...
    W 2004 roku tez wygral Hamburg by pozniej wlasnie na tym etapie Paryza wtopic z bylym mistrzem tej imprezy.

  27. Powrót do góry    #27
    Stały bywalec Awatar monty_burns
    Dołączył
    25-01-2006
    Postów
    944
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 4 w 3 postach
    To chyba jednak Federer ma łatwiejszą drabinkę, ale nie demonizowałbym i połówki Nadala. Wszystko zależy od tego czy zdołał już się po tym maratonie wywczasować. Moim skromnym zdaniem w tym roku to raczej finału Federer - Nadal nie będzie. Myślę, że Federer to powinien wygrać.

    Krisie: Chyba przepaść siły :)

  28. Powrót do góry    #28
    Stały bywalec Awatar sasu
    Dołączył
    13-06-2003
    Postów
    1,432
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Łatwiejszej drogi do finału niż w zeszłym roku Roger na pewno nie będzie miał, bo to chyba nie jest możliwe. Wtedy w końcowej fazie turnieju dostał kolejno Berdycha - który poddał się już przed meczem i zagrał wręcz fatalnie, Ancica, który po wielogodzinnym maratonie z Robredo nie miał nawet siły przebijać piłek z Fedem na rozgrzewce :P a potem Nalba, który poddał mecz.

  29. Powrót do góry    #29
    Stały bywalec Awatar antystenezz
    Dołączył
    30-06-2004
    Postów
    751
    Kliknij i podziękuj
    1
    Podziękowania: 10 w 3 postach

    ;;;

    Ferrero to ewentualnie runda czwarta; a nazywal bedzie sie Youzhny - niestety ponownie w bliskiej okolicy Grubego;

    byloby smiesznawo: Q Volandri, S Canas, F Nadal;

  30. Powrót do góry    #30
    Użytkownik
    Dołączył
    04-06-2006
    Postów
    475
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Federer ma łatwy start i to jest potencjalna pułapka - jak się nie skoncentruje i nie zabije szybko w 3 setach pierwszych trzech przeciwników to potem może sił brakować w końcowej fazie. Nie jest to łatwy draw, Jużny/Ferrero w 4R to wymagający przeciwnik, Robredo też nie należy do łatwych, reszta potencjalnych zagrożeń wystrzela się do półfinału

    A Nadal? Cóż, niby Del Potro, Nieminen, Hewitt, Berdych i Blake, ale on i tak wystąpi w finale

    A Djokovic chyba złapał pana boga za nogi

  31. Powrót do góry    #31
    Stały bywalec
    Dołączył
    26-04-2004
    Postów
    691
    Kliknij i podziękuj
    1
    Podziękowania: 2 w 2 postach
    Z mojego punktu widzenia, w dużej mierze sentymentalnego ;) małe hity pierwszej rundy to: Clement - Ljubicic, Stepanek - Gonzales, Baghdatis - Grosjean (może być ładny mecz!) i może jeszcze Massu - Horna, pod warunkiem, że obydwaj będą w formie do łamania rakiet :D Potencjalną niespodzianką może okazać się wynik spotkania Roddicka z Andrejewem.
    Mój czarny koń Kohlschreiber hehe na razie ma farta i trafił na kwalifikanta a potem się zobaczy.
    Fajnie, że wszystko zacznie się już w niedziele, oby tylko nikt nie wyciągnął mnie z domu ;)
    Tenis zaczyna się po trzydziestce Ukryta zawartość

  32. Powrót do góry    #32
    Początkujący
    Dołączył
    06-01-2007
    Postów
    8
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Mam nadzieję, że Juan nie poprzestanie na French Open i pokusi się o równie świetny tekst, na jaki zasługuje z jego strony najwspanialszy turniej tenisowy-Wimbledon!!:)

    Swoją drogą, Federer jeszcze nigdy nie był tak zdeterminowany a Nadal powoli gaśnie, Roger odzyskał formę i jeśli Nadal nie będzie wypoczęty to będziemy mogli oglądać prawdopodobnie jedno z największych wydarzeń w ciągu ostatnich dekad tenisa, czyli sięgnięcie po Wielkiego Szlema.

  33. Powrót do góry    #33
    Stały bywalec
    Dołączył
    24-04-2007
    Postów
    818
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Gdyby ktoś jeszcze nie wiedział,na kim Fed trenuje warianty na Nadala:
    http://eurosport.yahoo.com/26052007/...set-debut.html
    Co do samego turnieju...W tej chwili naprawdę nie wiem,co o tym wszystkim myśleć.Rok temu wszystko było proste,wiadomo było,że faworyci wejdą do finału,a w nim wygra gorszy:D.
    Fed ogłasza całemu światu,że jest psychicznie mocny jak nigdy i wreszcie nie boi(!) się tego turnieju.Jakkolwiek to bełkot dla dziennikarzy,to coś jest na rzeczy.Ja osobiście zawsze byłem przekonany,że wczesne przegrane na RG,jakie się Rogerowi przytrafiały,wynikały ze złego nastawienia do turnieju,dziwnych lęków,a nie z rzekomej nieumiejętności gry na cegle...
    Drabinkę ma niezłą,Russell może się stawiać,jak to on potrafi,kolejni potencjalni rywale już nie,chyba,że Fed postanowi trochę pospać:D,albo przestraszyć się Canasa,choć w 1/2 zagra raczej z Davidenką,albo Gonzem.
    Natomiast Nadal niby ma dość ciężko,ale tak naprawdę,to wierzę tylko w Hewitta,reszta raczej nie ma jaj,by dokopać Rafie na cegle,chyba,że w Berdychu obudzi się lew,a do Djoko dojdzie wreszcie,że widzę w nim nowego Safina:D.Choć jestem bardzo ciekaw,jak wynik z Hamburga wpłynie na nastawienie innych zawodników do gry z Nadalem na mączce,może coś się zmieni?
    p.s.O Święty Józefie,tragedia narodowa!Doda oblała prawko!!
    Po tak tragicznej wiadomości świat nie będzie już taki sam...http://www.kozaczek.pl/plotka.php?id=2092

  34. Powrót do góry    #34
    Zaawansowany Awatar Roggi
    Dołączył
    26-08-2004
    Postów
    2,252
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Za duzo "dymu" robi Fed wokol siebie,moze skonczyc sie niespodziewana porazka i bedzie po ptakach.
    Kto wpadl na idiotyczny pomysl rozgrywania meczow pierwszej rundy przez 3 dni?Zamiast komulacji ciekawych spotkan,mamy rozciagniete w czasie flaczki;)

  35. Powrót do góry    #35
    Początkujący
    Dołączył
    27-05-2007
    Postów
    47
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Nieprawda, Juanie, czas już popsuć Tobie całą tę sielankę. Nie masz bowiem pomarańczowego pojęcia o prawdziwym Paryżu... Twoje skowronki już dawno zostały wybite przez latające wysoko zielone piłki, w Paryżu nie ma skowronków. Muszkieterów nie było trzech, ani czterech, walczyli prawdziwą bronią, a nie lekkimi jak piórko paletkami.

    Paryskie wschody? Paryskie zachody? I tu także się mylisz, drogi Juanie. By zaznajomić się dobrze z Paryżem, należy poznać paryskie niebo. Na całym świecie ludzie patrząc w niebo, marzą o bóstwach i gwiazdach. Wszędzie - z wyjątkiem Paryża. Niebo nad Babilonem naszych czasów zdaje się zawieszać wszelkie nadludzkie pragnienia... Człowiek, odurzony otchłanią nicości, niczego nie pragnie...

    To nie jest zasługą rozpasanego romantyzmu, to zasługa rozpasanego racjonalizmu.

    Czy aby na pewno?

    Gwoli sprawiedliwości odpowiedzieć trzeba przecząco. Bowiem w tym nie tylko tenisowym piekle znajduje się całkiem liczna grupka maniakalnych marzycieli, którzy właśnie w mieście, które jak żadne inne nie znosi wieczności, pragnie uwiecznić swoje imię. Sięgnąć po najbardziej diabelski szlem.

    Paradoks? Z pewnością. Paryż został ufundowany na paradoksach.

    Dlatego drogi Juanie, jak będziesz następnym razem w Paryżu, przyjrzyj się jego niebu, jakby wydartym z płócien holenderskich pejzażystów. I jeśli wtedy ogarnie Cię choćby chwila obojętności na absolutnie wszystko, dopiero wówczas zrozumiesz paradoks tejże "absolutnej" właśnie obojętności. I dopiero wtedy pojmiesz, dlaczego to właśnie Paryż jest ulubionym miastem Bogów.

    Pozdrowiska.

  36. Powrót do góry    #36
    Początkujący
    Dołączył
    01-06-2006
    Postów
    44
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Detu powiedziałeś pięknie... Ależ leje w tym Mieście. Wystąpiło dziś tylko jedno niezwykłe zjawisko tenisowe: Safin gładko wygrał w 3 setach. A co Bogowie zaplanowali dalej?

  37. Powrót do góry    #37
    Stały bywalec
    Dołączył
    26-04-2004
    Postów
    691
    Kliknij i podziękuj
    1
    Podziękowania: 2 w 2 postach
    Dalej niestety zaplanowali deszcz...
    Tylko Marat zdążył zakończyć swój mecz i jego szczęście, bo gdyby przeciwnik postawił większy opór, to znająć możliwości Safina panowie mogliby ciągnąc to spotkanie przez 3 dni :P, jeśli sprawdziłyby się te kiepskie prognozy pogody.
    A dziś jeszcze kilka godzin przed nami, może niedziela nie będzie całkiem stracona!

    Na stronie Eurosportu na pytanie ankietowe: kto jest lepszy Federer czy Nadal 73% z ponad 16 tys głosujących odpowiedziało "Federer".
    Na stronie ATP internauci zapytani, kto wygra RG odpowiadają, że Federer (37%), Nadal (28%), po około 6.5 tys oddanych głosach. Co ciekawe, na trzecim miejscu z 11% odpowiedzi znajduje się Djokovic.
    Odpowiedź na pytanie, czy ten "lepszy" wygrywa turnieje Wielkiego Szlema poznamy za 2 tygodnie.

    Może już lepiej obstawiajmy, kiedy przestanie padać? ;) Co prawda to jeszcze nie Wimbledon, ale mamy już globalne ocieplenie, klimatyczne aberracje, Karola Detu zalogowanego na forum SB...It's the end of the world as we know it.
    And I feel fine :D
    Tenis zaczyna się po trzydziestce Ukryta zawartość

  38. Powrót do góry    #38
    Ekspert Awatar Juan
    Dołączył
    22-08-2002
    Postów
    4,279
    Kliknij i podziękuj
    2
    Podziękowania: 2 w 2 postach
    Nieprawda, Juanie, czas już popsuć Tobie całą tę sielankę. Nie masz bowiem pomarańczowego pojęcia o prawdziwym Paryżu... Twoje skowronki już dawno zostały wybite przez latające wysoko zielone piłki, w Paryżu nie ma skowronków. Muszkieterów nie było trzech, ani czterech, walczyli prawdziwą bronią, a nie lekkimi jak piórko paletkami.
    Skowronki zostały wybite przez nisko przelatujące odrzutowce drogi Detu. Sto kilkanaście lat temu bracia Wright ledwo odrośli od ziemi, a taki Charles Lindbergh był o ile się nie mylę ledwie podlotkiem, toteż pole do popisu dla skowroństwa, szpactwa, wróbelstwa i wszelkiego innego ptactwa było kubaturowo sprawę ujmując o wiele obszerniejsze.

    Paryskie wschody? Paryskie zachody? I tu także się mylisz, drogi Juanie. By zaznajomić się dobrze z Paryżem, należy poznać paryskie niebo. Na całym świecie ludzie patrząc w niebo, marzą o bóstwach i gwiazdach. Wszędzie - z wyjątkiem Paryża. Niebo nad Babilonem naszych czasów zdaje się zawieszać wszelkie nadludzkie pragnienia... Człowiek, odurzony otchłanią nicości, niczego nie pragnie...
    Skoro Paryż jest dzisiejszym Babilonem, co moim zdaniem nie do końca zgodne jest ze stanem faktycznym, to trzeba założyć, że tak jak i prawdziwy Babilon potrzebuje swojego Aleksandra, który go podbije. Przyznaję jednak, że traktowanie Nadala jako współczesną inkarnację Dariusza, a Federera jako inkarnację wielkiego Macedończyka trąci lekkim nadużyciem. Nie tylko semantycznym. A z tą otchłanią nicości chyba waść lekko przesadzasz. Chyba że mowa o otchłani intelektualnej (co po wynikach ostatnich wyborów jest jednak sądem dalece nieuprawnionym)

    Paradoks? Z pewnością. Paryż został ufundowany na paradoksach.
    Najpierwszym paradoksem leżącym u bram Paryża jest natomiast fakt, że wpierw walczył zacięcie z jedną stolicą dekadencji, rozpasania, nadcywilizacji i nieogarniętej siły, by stać się jej sukcesorem. Ale na krótko (przynajmniej jeśli o sile rozprawiamy).

    przyjrzyj się jego niebu, jakby wydartym z płócien holenderskich pejzażystów. I jeśli wtedy ogarnie Cię choćby chwila obojętności na absolutnie wszystko, dopiero wówczas zrozumiesz paradoks tejże "absolutnej" właśnie obojętności. I dopiero wtedy pojmiesz, dlaczego to właśnie Paryż jest ulubionym miastem Bogów.
    Bladoniebieskoecru. To chyba najtrafniejszy opis opisanego przez Ciebie koloru. Ta obojętność wynika z tego, że patrząc w niebo, spodziewasz się wytchnienia dla oczu, a widząc kolor zaduchu - trudno je otrzymać (nie zmienia to faktu, że w Paryżu nie wystarczy nie patrzeć w niebo, by go nie widzieć).

    A w ogóle to paskudztwo pogodowe w Paryżu jest obecnie tak wielkie i przygniatające, że ani blady, ani niebieski tylko zwyczajny szary z kłębami biało-granatowymi dominuje. Odtąd już krok nie do zwykłej obojętności ale do złorzeczenia wszystkiemu na czym świat stoi (jak ja dziś pod adresem Zakładu Energetycznego na 3 okrążenia przed pit-stopem Kubicy).

    PS. Muszkieterów jest sześciu.
    Lepsza przyjaźń jednego człowieka rozumnego niż wszystkich głupców.
    --Demokryt--

  39. Powrót do góry    #39
    Zaawansowany
    Dołączył
    01-09-2002
    Postów
    1,734
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 2 w 2 postach
    Skoro Paryż jest dzisiejszym Babilonem, co moim zdaniem nie do końca zgodne jest ze stanem faktycznym, to trzeba założyć, że tak jak i prawdziwy Babilon potrzebuje swojego Aleksandra, który go podbije
    Ależ drogi Juanie!!! Paryż już dawno został podbity! Paryż od 8 lat ma swojego Aleksandra!chyba nie muszę dodawać jak ten Aleksander się nazywa? dla niewtajemniczonych podpowiem,że krew iście perska:D Pozdrów ode mnie snooke Karolu;)

  40. Powrót do góry    #40
    Zaawansowany Awatar Roggi
    Dołączył
    26-08-2004
    Postów
    2,252
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Dla niewtajemniczonych podpowiem,ze chodzi oczywiscie o Gustavo Kuertena;).

  41. Powrót do góry    #41
    Stały bywalec Awatar sasu
    Dołączył
    13-06-2003
    Postów
    1,432
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Kto wpadl na idiotyczny pomysl rozgrywania meczow pierwszej rundy przez 3 dni?Zamiast komulacji ciekawych spotkan,mamy rozciagniete w czasie flaczki;)
    Kumulacja ciekawych spotkań będzie, tyle tylko, że z konieczności granych na różnych kortach w tym samym czasie, aby nadrobić zaległości. Prognozy dla Paryża są takie, że będzie padać prawdopodobnie przez cały turniej, więc kalendarz będzie bardzo napięty. Najmniej zadowolony jest z tego chyba Federer. Jeżeli będzie grał w takich warunkach w jakich dzisiaj Serena, to naprawdę może być to dla niego męka. Amerykanka stojąc w korcie i uderzając piłki w swoim stylu, czyli na pełnej parze, nie mogła skończyć wymiany. Williams sama chyba była zaskoczona, że do jej piekielnego forhendu przeciwniczka dobiega truchcikiem i przebija na drugą stronę. W tym roku żeby w Paryżu wygrać piłkę trzeba ją będzie najpierw przebić 20 razy ponad siatką. Safinowi za to taka gra w zwolnionym tempie dzisiaj bardzo odpowiadała.

  42. Powrót do góry    #42
    Zaawansowany Awatar Roggi
    Dołączył
    26-08-2004
    Postów
    2,252
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Najmniej zadowolony jest z tego chyba Federer. Jeżeli będzie grał w takich warunkach w jakich dzisiaj Serena, to naprawdę może być to dla niego męka. Amerykanka stojąc w korcie i uderzając piłki w swoim stylu, czyli na pełnej parze, nie mogła skończyć wymiany
    Tylko co ma wspolnego Roger z konica?Nie bardzo rozumiem:P.

    Takie warunki na korcie dzialaja przeciez w dwie strony,Nadal bedzie mial jeszcze wieksze problemy by skonczyc pilke.Przez dlugi czas bylem swiecie przekonany,ze Fed moze ograc Rafe jedynie na jakiejs super szybkiej maczce (Rzym),a tymczasem dokonal tego w zupelnie odmiennych warunkach.

  43. Powrót do góry    #43
    Stały bywalec Awatar sasu
    Dołączył
    13-06-2003
    Postów
    1,432
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Tylko co ma wspolnego Roger z konica?Nie bardzo rozumiem
    To, że obydwoje się irytują gdy piłka, która w normalnych okolicznościach kończy wymianę, wciąż wraca. Wynikiem tej irytacji są często duże ilości niewymuszonych błędów. Tegoroczny Hamburg to wyjątek - Nadal nie przebijał na drugą stronę tylu piłek co zazwyczaj a Roger był wyjątkowo cierpliwy jak na niego. Oceniając Rogera z ostatnich miesięcy nie można tylko patrzeć na ten ostatni finał, trzeba też pamiętać występy z Canasem, który po prostu robił za ściankę tenisową i doprowadzał tym Szwajcara do furii.

  44. Powrót do góry    #44
    Ekspert Awatar Juan
    Dołączył
    22-08-2002
    Postów
    4,279
    Kliknij i podziękuj
    2
    Podziękowania: 2 w 2 postach
    Skoro Paryż jest dzisiejszym Babilonem, co moim zdaniem nie do końca zgodne jest ze stanem faktycznym, to trzeba założyć, że tak jak i prawdziwy Babilon potrzebuje swojego Aleksandra, który go podbije
    Ależ drogi Juanie!!! Paryż już dawno został podbity! Paryż od 8 lat ma swojego Aleksandra!chyba nie muszę dodawać jak ten Aleksander się nazywa? dla niewtajemniczonych podpowiem,że krew iście perska:D Pozdrów ode mnie snooke Karolu;)
    Aleksander to Macedończyk, Dariusz to Pers, więc nie wiem jak Ci mogło przyjść do głowy porównanie Andre do Aleksandra :D?

    Za dużo powtórek karolowo-andrzejowych ;).

    Jak się będzie zachowywał ekstremalny świder Nadala na błocie? Może jego rywale powinni sobie pozakładać chlapacze?

    PS. Marto w sprawie snooki to nie do Karola.
    Lepsza przyjaźń jednego człowieka rozumnego niż wszystkich głupców.
    --Demokryt--

  45. Powrót do góry    #45
    Zaawansowany
    Dołączył
    01-09-2002
    Postów
    1,734
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 2 w 2 postach
    Aleksander to Macedończyk, Dariusz to Pers, więc nie wiem jak Ci mogło przyjść do głowy porównanie Andre do Aleksandra ?
    Dariusz? no chyba sobie żartujesz:] sentyment mam do Cyrusa,ale jakoś tak nie brzmi, prawda?
    Aleksander-Andre
    Dariusz-Andre
    Cyrus-Andre
    No wybór oczywisty:]

Strona 1 z 11 123 ... OstatniOstatni

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •