Tony Rickardsson został sportowcem roku w Szwecji, otrzymując 67% głosów. W kraju hokeistów, piłkarzy, dyscyplin bardziej popularnych niż speedway. Zdobył 2/3 głosów, dystansując tym samym rywali.
Wiele się mówi o tym, iż żużel to sport "piknikowy" dla pasjonatów, o "objazdowym cyrku" kilku wybitnych żużlowców; reszta to hobbyści.
Zakładam wątek do dyskusji, czy żużel jest sportem zaściankowym, w miarę popularny raptem w kilku krajach, w pozostałych na wymarciu? Czy jest szansa wejścia "na salony"? renesansu popularności żuzla na Antypodach? Czy może żużel ma się dobrze i nie ma mowy o kryzysie (o czym świadczy np. wyróżnienie Tony'ego)?