Oto co wyczytałem za Onet.pl, któy powołuje się na Super Express:
Dziennikarze "Super Expressu" zastanawiają się, dlaczego działacze PZPS nie zdecydowali się na wybór selekcjonera Grzegorza Wagnera. Ich zdaniem syn legendarnego trenera ma wszystkie cechy potrzebne do poprowadzenia siatkarskiej reprezentacji do wielkich sukcesów. Tak jak jego ojciec, Hubert Wagner. Grzegorz Wagner był półtora roku temu w kadrze i zna dobrze mentalność kadrowiczów.
"Jest kilku 'walczaków': Murek, Gruszka, Świderski, Prygiel... ale większość nie ma charakterów zwycięzców. Gdy słyszę, jak jeden z nich mówi: 'z Ruskimi i tak nie mamy szans', a drugi jeszcze na zgrupowaniu narzeka: 'po co tu przyjechałem, skoro i tak nie dostanę się do składu', to ręce mi opadają. Ja bym im zabronił uprawiania sportu. Najgorsze jest to, że młodzi, którzy wchodzą do kadry, nasiąkają tą atmosferą i zaczynają myśleć podobnie" - powiedział Wagner.
"W tej kadrze jest kilku zawodników, którym się wydaje, że gra w reprezentacji im się należy. Ale oni na to nie zasługują! Są tak zmanierowani, że porażki nie robią na nich wrażenia. Ale co tu się dziwić? Jeżeli dostaje się po 200 dolarów za przegrany mecz w Lidze Światowej, a potem i tak tłumy z uwielbieniem proszą o autograf" - dodał.
W podobnej sytuacji jak teraz Gościniak był przed ME w Lipsku trener Rosjan, Giennadij Szipulin.
"Miałem wybór: dalej taplać się w bajorku z tymi samymi graczami albo wyrwać chwasty z korzeniami. I poszedłem na rozwiązania radykalne. Wyrzuciłem z kadry tych, dla których obrona barw swojego kraju była uciążliwym obowiązkiem. A na zwolnione miejsca zaprosiłem chłopaków, którym chciało się grać i bez straty seta zdobyli mistrzostwo Europy" - powiedział Rosjanin.
Pomijajc rzetelność dziennikarzy Super Expresu (patrz wywiad z Szipulinem i zdobyciem ME, zapewne chodzi o turniej przedolimpijski)to faktycznie zdaje się chyba być coś na rzeczy. Skoro ex-reprezentat mówi o zmanieryzowaniu obecnie powołanch.