Marcelo Rios zakończył karierę.
Uważam że to zawodnik na tyle wybitny że zasłużył na założenie tego tematu i w dodatku przeze mnie. Przez ostatnie 5 lat zastanawiałam się co ja będę robić jak Rios skończy karierę. Przyznam Wam się, dalej nie wiem. To był dla mnie więcej niż tenisista. Dzięki niemu zaczęłam oglądać i kochać tę dyscyplinę sportu. Był u mnie zawsze numerem jeden... I na zawsze będzie. W finale w Santo Domingo (igrzyska panamerykańskie) przegrał z innym "moim na wieki" (no kurczę, jak ktoś mi wysyła maile choć nie mówi po angielsku ni w ząb to musi byc mój) Argentyńczykiem z brazylijskim obywatelstwem - Fernando Meligenim, dla którego to także był oficjalny mecz w karierze.
Nie napiszę "R.I.P." bo to przegięcie
ale flagę opuszczam do połowy masztu.
PS. Informacja jest w mojej grupie na yahoo od 13.08 sorki jeśli się powtarzam.....
Aha to uzupełnię
(3)Fernando Meligeni (BRA) d. (1)Marcelo Rios (CHI) 5-7 7-6(6) 7-6(5)
Debel:
(2)Santiago Gonzalez/Alejandro Hernandez (MEX) d. (4)Adrian Garcia/Marcelo Rios (CHI) 6-7(5) 6-2 6-3
Właśnie w tym momencie zauważyłam że złotym medalistą został Santi Gonzalez hehe może te tygodnie mojej nieobecności nie były aż takie złe?