Kibicowanie na sucho
Podczas meczu naszych żużlowców z Atlasem kibicom zaschło w gardle. Mimo 30-stopniowego upału ochroniarze nie pozwolili wnosić na stadion butelek z wodą mineralną
Niedzielne popołudnie, dwie godziny przed meczem. Mimo że żar leje się z nieba, na stadion żużlowy przy ul. Wrocławskiej przychodzą pierwsi kibice. Ochroniarze przeszukują ich plecaki i torby. Ci, którzy mają ze sobą butelkę wody, nie mogą wejść. Chyba że butelkę zostawią za bramą.
- Wyrzucasz albo zostawiasz u nas. Możesz też wypić duszkiem - nakazują ochroniarze. Tłumaczą, że mają zakaz wpuszczania kibiców z alkoholem. - A przecież do butelki po mineralnej każdy może wlać wódkę - mówią.
- Bądź pan człowiek, przecież to tylko woda! - jeden z fanów żużla pokazuje zamkniętą fabrycznie butelkę Staropolanki. Nic z tego, ochroniarze nie ustępują. Na stadion z butelką wody nie wpuszczają też rodziców z dwójką maluchów. - Panie, jaki alkohol? Przy dzieciakach?! - oburza się ojciec. - A jak butelką rzuci pan w kogoś? - odparowują ochroniarze.
Kibice w końcu kapitulują i piją wodę na zapas. - Ten zakaz jest tylko po to, żeby wesprzeć handlujących na stadionie - pomstują. - A tam woda jest trzykrotnie droższa!
Dla Gazety Andrzej Dobija
dyrektor klubu ZKŻ-quick mix
Zapewniam, że zakaz wnoszenia butelek nie ma żadnego związku ze sprzyjaniem handlującym na stadionie. Po prostu kibice często przelewają alkohol do butelek po mineralnej, dlatego ochroniarze muszą być czujni. Ale wydarzenia ostatniej niedzieli to chyba nadgorliwość. Zwrócę na to uwagę ochronie. Jeśli kibice będą mieli ze sobą zamknięte fabrycznie butelki, nie powinni mieć więcej problemów z wejściem na mecz.
Nie wierz nigdy kobiecie
Dlaczego kibice nie mogą wejść na stadion z butelką wody?
Janusz Pekar, dyrektor Falck, firmy ochraniającej stadion:
Bo w nich najczęściej wnoszą alkohol. Poza tym pełna butelka jest wbrew pozorom bardzo niebezpieczna. Można nią w kogoś uderzyć. Był nawet taki przypadek, kiedy kibice cisnęli nią w Tomka Golloba.
Ale przecież nie chodzi o szklane butelki, tylko plastikowe. Kibice mogą je kupić także na stadionie.
- Ale tam większość napoi podawana jest w plastikowych kubkach. Te nie są groźne. Poza tym w całej sprawie naprawdę chodzi o alkohol. Kibice wnoszą niby tonik, który okazuje się czystą wódką.
To ochroniarz w razie wątpliwości nie może powąchać zawartości?
- Nie może wąchać czyjejś wody, bo to niehigieniczne. A gdyby tak był gruźlikiem?
A co z butelkami zamkniętymi fabrycznie?
- Po prostu w nie nie wierzę. Kibice mają takie patenty na przelewanie do nich alkoholu, że nawet butelka z plombą może mieć w środku procenty. Puszka piwa, a w niej materiał wybuchowy. To kibice uczą nas, jak reagować.
Czy jeśli na stadion wybiera się rodzina z dziećmi, też nie macie do niej zaufania?
- Bardzo się pani zdziwi, kiedy powiem, że najczęściej niebezpieczne rzeczy i alkohol właśnie wnoszą kobiety. Myślą, że ochroniarze potraktują je ulgowo, i przenoszą w swoich torebkach "sprzęt" dla mężów.