Ja w ogóle mam wrażenie że wszystkie te gadki o "braku szkolenia w Polsce" to takie gadanie dla gadania. Owszem, nie ma jakiegoś scentralizowanego planu, ale właściwie co z tego? Są zawodnicy prowadzeni przez kluby, przez ojców, przez pomniejsze szkółki - do wyboru do koloru. Dziś na SF pojawił się artykuł, że Polacy w przyszłorocznym GP będą najmłodszą nacją w stawce. Także chyba z tym szkoleniem u nas nie jest tak źle. W ogóle nie wydaje mi się, żeby każdy klub potrzebował szkółki, wychowanków i młodego, perspektywicznego składu. Ale udział juniorów w meczu i bieg juniorski popieram.