Podgrzewana murawa wytrzymująca nawet galop koni, komputer sterujący automatyczne zraszanie trawy - to nie wirtulana rzeczywistość gry FIFA 2002. Tak ma wyglądać stadion Wisły już w lipcu.
Po zakończeniu wiosennej rundy rozgrywek na stadionie przy ul. Reymonta rozpoczną się prace, które potrwają 10 tygodni. W pierwszej kolejności boisko przejdzie drenaż, następnie zostaną założone rury wodnego ogrzewania murawy, na koniec będą zamontowane zraszacze. Na zewnątrz boiska dziesięć, a na środku tylko dwa, i to przykryte okrągłą łatą sztucznej trawy. Taki system zapewni tzw. nawadnianie wynurzające się. Komputer będzie automatycznie uruchamiał strumień wody, jeśli wyczuje, że trawa jest sucha. Niewykluczone, że zraszanie zostanie połączone dodatkowo z nawożeniem trawy.
Całość inwestycji ma kosztować od dwóch do czterech milionów złotych w zależności od tego, czy zarząd Wisły SSA zdecyduje się na najnowsze rozwiązanie, zapewniające niewyobrażalną dotychczas wytrzymałość naturalnego podłoża. Rozważana jest niemiecka metoda "fibreturf", jaką zastosowano ostatnio na Arena Auf Schalke, gdzie na co dzień występują Polacy Tomasz Wałdoch i Tomasz Hajto.
Fibreturf to torf zmieszany z włóknem szklanym. Zasiana na takim podłożu trawa zniesie nawet galop koni, więc na pewno nie zostanie uszkodzona przez biegających po niej piłkarzy. Można uszkodzić źdźbło, ale nie da się wyrwać korzeni i całej kępy - tak to działa.
Jeśli uda się przeprowadzić rewolucyjną jak na polskie warunki modernizację podłoża stadionu, działacze Wisły nie będą musieli wstydzić się swojego obiektu. Tym bardziej że jeszcze wcześniej powinno zadziałać sztuczne oświetlenie. Na Reymonta dotarły już tablice świetlne. W przyszłym tygodniu rozpocznie się montaż masztów.
Natomiast budowa zadaszonych trybun za bramkami zależy od tego, jak szybko zarząd miasta uruchomi zagwarantowaną w budżecie na 2002 r. na ten cel dotację.
www.gazeta.pl