Obserwując poczynania reprezentacji naszych koszykarzy nasunęła mi się refleksja dotycząca obcokrajowców. Ogólnie opinia jest taka, że blamaż koszykarzy spowodowany jest sytuacją jaka panuje w lidze koszykówki, gdzie właśnie oni wiodą prym. Swego czasu zwiększono limit dla zawodników zagranicznych do siedmiu, tłumacząc to głównie zbyt wygórowanymi żądaniami finansowymi rodzimych grajków. Poziom ligi podniósł się, ale straciła na tym reprezentacja, która bodajże jeszcze osiem lat temu zajęła 7 miejsce na Starym Kontynencie wcześniej będąc blisko strefy medalowej. Od tego czasu naszą ligą zawładnęli obcokrajowcy „różnej jakości”, a reprezentacja od wczoraj zalicza się do outsiderów europejskiego basketu. Nasi zawodnicy, jak mawia Andrzej Pluta – były kapitan reprezentacji - mają zerową renomę. Ten sam zawodnik jako przyczynę tego stanu rzeczy upatruje właśnie w obcokrajowcach występujących w naszej lidze. Pluta jednocześnie zwraca uwagę na sytuację w PLS gdzie ściąga się zawodników, cytuję: „czołowych, naprawdę wybijających się”.
No właśnie, jak długo potrwa ten stan rzeczy ? Liczba obcokrajowców w naszej lidze wzrasta wraz z kolejnymi sezonami:
2002/03 - 12 obcokrajowców
2003/04 - 11 obcokrajowców
2004/05 - 14 obcokrajowców
2005/06 - zapowiada się na 16 ?? (Kiktiew, Siebeck, Eatherton, Billings, McKienzie, Laurila, Stefanow, Konstantinow, Sopko, Kmet, Zapletal, Vartovnik, Turjański, Kubica, Valastek, Chudik ?)
W większości zawodnicy ci grali, bądź grają w swoich reprezentacjach. To dobrze. Ale jak długo potrwa ten stan rzeczy ? Limit dla zawodników w PLS to 3 obcokrajowców, przy czym w tej grupie nie liczą się obywatele UE. Już w tym roku na tzw. klasowych polskich zawodników była „posucha”, o czym świadczy zaciąg w Częstochowie i Jastrzębiu. Do tego wymagania finansowe naszych zawodników rosną, już teraz „chodzi fama” tańszych w utrzymaniu Australijczyków. Pierwsze drużyny przełamują lody i zatrudniają obcokrajowców, za nimi zapewne pójdą kolejne. Jak wiele w takim razie dzieli nas od ligi koszykówki ???