Czas po zakończeniu Us Open nazywam przedłużonym finiszem. Jeden z czterech jest już tym ostatnim, chwila odpoczynku, między czasie Puchar Federacji, Francja przeciwko Rosji, wracamy do Europy i Azji, a na sam koniec poraz kolejny do Ameryki, bo tam 7 listopada w ogromnej hali na codzien miejsce gdzie swoje mecze rozgrywają koszykarze Los Angeles Lakers, Staples Center, rozpocznie się Turniej Mistrzyń. Ale poczynając od 26 września to stary kontynent będzie najbardziej oblegany przez czołowe tenisistki, dwa turnieje pierwszej kategorii, Puchar Kremla i Zurich, o jedno piętro mniejsze rangą Luxembourg, Linz oraz Filderstadt. Obrończynie tytułu kolejno: Myskina, Molik dwa razy, Mauresmo, Davenport. W Azji również odbędą się rozgrywki na poziomie jak trzy ostatnie, już za tydzień China Open, a tu rok temu wygrała Serena Williams, która ma w planach start rówież teraz, za siedem dni. Przesuńsmy się jednak na sam koniec, bo to jest cel wszystkich tenisistek, dlatego, że wystąpi ich tak mało, trwa zażarta walka. Osiem, podzielone na dwie grupy, czerwona i czarna po cztery zawodniczki, system każdy z każdym, wychodzą dwie pierwsze z obu i grają na krzyż 1 z 2 i 2 z 1, zwyciężczynie zawalczą o główną nagrodę, najnowszy model Porsche i milion dolarów, to brzmi interesująco !. Sony Ericsson WTA Tour Championships presented by Porsche, to piąty zaraz po wielkoszlemowych najważniejszy tenisowy punkt w kalendarzu. Niespodziewanie rok temu w finale znalazły się Maria Sharapova i Serena Williams, po pełnej dramaturgi walce wygrała ta pierwsza, natomiast druga z bohaterek opuszczała kort ze łzami w oczach, walczyła z bolesną kontuzją mięśni brzucha. Do tej ciekawej w zasady i rywalizację imprezy zostało dużo czasu, ale jedno jest już pewne, prawo startu w niej mają mistrzyni Us Open, Kim Clijsters oraz tegoroczna dwukrotna finalistka turniejów wielkoszlemowych Lindsay Davenport.