Celem piłkarzy Widzewa Łódź jest w bieżących
rozgrywkach piłkarskiej ekstraklasy uniknięcie spadku do drugiej
ligi. Trener zespołu Dariusz Wdowczyk, mimo kolejnych osłabień
zespołu wierzy, że Widzew utrzyma się w ekstraklasie.
PAP: Drużyna Widzewa wróciła z Niemiec po rozegraniu
trzech turniejów bez Daniela Bogusza, który będzie piłkarzem
Arminii Bielefeld. Bogusz był nie tylko podstawowym zawodnikiem
zespołu Widzewa, ale także jego kapitanem i najskuteczniejszym
strzelcem.
Dariusz Wdowczyk: Temu piłkarzowi należało się przejście
do zagranicznego klubu, ale będę żałował, że nie będzie go w
Widzewie. Daniel miał zapewnienie, że jeżeli znajdzie się dobry
klub i zgłosi się po niego, to nikt nie będzie stwarzał
problemów. Taka jest niestety kolej rzeczy, że jedni piłkarze
odchodzą i trzeba znaleźć odpowiednich następców. Nie ma
piłkarza, którego nie można zastąpić, problem tylko w tym, żeby
tego następcę znaleźć. Jeden człowiek nie świadczy o tym, jak
wygląda zespół.
PAP: Z bloku defensywnego w przerwie zimowej odeszli z
Widzewa Bogusz, Mariusz Jop i Adam Piekutowski. Nie uważa pan,
że właściwie rozpadła się obrona zespołu?
D.W.: Ja bym nie dramatyzował. Będziemy szukać takiego
piłkarza, który będzie pasował charakterologicznie, żeby
zastąpić Daniela. Być może ktoś się pojawi z zespole. Czy będzie
to Grzegorz Lewandowski? Na razie nie wiem, bo trenuje z nami
dopiero od dwóch dni. To będzie zależało tylko od niego.
Zobaczymy, jak będzie pracował, czy przyjmie się w drużynie i
czy tutaj zostanie. Jeżeli ma inne plany, to na pewno szybko je
poznamy.
PAP: Z Widzewa prawdopodobnie odejdą także Sławomir Gula
i Rafał Kaczmarczyk, którzy chcą zmienić klub. Nie uważa pan, że
w połączeniu z odejściem z Widzewa Bogusza, Jopa i
Piekutowskiego, zespół będzie mocno osłabiony w rundzie
wiosennej?
D.W.: Odejście tych piłkarzy nie jest do końca
przesądzone. Na razie obaj ćwiczą z nami, a wszystko okaże się
przed wyjazdem na obóz (14 stycznia - przyp. PAP). Na razie
dostali propozycje od menedżera Widzewa Andrzeja Grajewskiego,
by zostać w klubie, a czy je przyjmą - to zależy już tylko od
nich. Na pewno, jeśli któryś z nich odszedłby z Widzewa, to
byłaby to dla nas strata.
PAP: Dość dużo mówi się o podziałach w zespole. Jak pan
ocenia atmosferę w Widzewie?
D.W.: Nie zauważyłem podziałów na grupy w drużynie. Na
razie podział był tylko taki, że jedna grupa pojechała na
turnieje do Niemiec, a druga trenowała w Łodzi. Nie zauważyłem
będąc w szatni, żeby tworzyły się jakieś grupki. Atmosfera jest
dobra, widzimy się teraz bardzo często i jak w każdym zespole są
sympatie i antypatie między zawodnikami. To narasta tym
bardziej, kiedy widzimy się codziennie, a po jakimś czasie
pewnych twarzy ma się dosyć. Przychodzi zmęczenie, wzrastają
obciążenia i piłkarze, szczególnie na obozach, nie mają ochoty
patrzyć sobie w twarz. Pewne konflikty są, ale one zawsze były i
spokojnie sobie powinniśmy z tym poradzić.
PAP: W zespole jest w tej chwili tylko jeden bramkarz -
Marcin Ludwikowski. Co ma oznaczać gra w bramce Widzewa podczas
turniejów w Niemczech syna Grajewskiego - Markusa?
D.W.: To był tylko kurtuazyjny gest w stosunku do
Andrzeja. Jego 13-letni syn zagrał w turnieju tylko przez
chwilę, gdy wynik był już przesądzony. To było dla tego chłopca
duże przeżycie i wielu kolegów ze szkoły dzwoniło do niego z
gratulacjami za debiut w Widzewie. Z drugiej strony większe
szanse na stanie w bramce Widzewa ma młody Grajewski, niż stary
Woźniak.
PAP: Grajewski podkreśla w wywiadach, że bardzo liczy na
pańskie doświadczenie. Czy to wystarczy, by utrzymać Widzew w 1.
lidze?
DW: Będziemy bardzo solidnie pracowali. Wiele zależy od
piłkarzy, bo trener może pomóc tylko do pewnego stopnia, a to
oni później realizują założenia taktyczne. Rozlicza się jednak
trenera i ja biorę pełną odpowiedzialność za to, jak zespół
będzie przygotowany do rundy wiosennej. Mam nadzieję, że wyniki
będą lepsze, niż w rundzie jesiennej. (PAP)
ja mam nadzieje ze Widzew utrzyma sie w I lidze juz sie nie moge doczekac meczu Legia-Widzew... :)
Podobne wątki: