Wydaje mi sie, ze to co robia sedziowie jest karygodne, ich decyzje wypatrzaja sportowy wynik. Przyklad był w Cardiff i to samo powtorzylo sie w Kopenhadze, ze glownym aktorem zawodow zostaje "sedzia".
Wydaje mi sie, ze polskiej reprezentacji jest potrzebny ktos kto bedzie walczyl o ich racje i prawa tak jak to czyni pan Olsen oraz opiekun australiskich kangurow "Dziadek Crump".
3 faktem jest to, ze gdyby nie pieniadze polskich sponsorow cykl Grand Prix napewno by nie wygladal tak jak wyglada, a kto wie czy wogole by sie odbywal. Do dawania pieniedzy jestesmy dobrzy, a nie mamy prawa sie nawet odezwac w calym tym cyrku.
Co wy sadzicie? Czy powinny nastapic jakies ruchy polskich wladz w kierunku BSI ???