Wiele razy dochodziły słuchy o konfliktach pomiedzy GKSŻ a Kolegium Sędziów. Dotyczyły one głównie obsady sędziów na mecze, którą ustala GKSŻ, a wiadomo, że zasiadają w niej działacze klubowi, natomiast Kolegium Sędziów nie miało na nią wpływu.
Talemnicą poliszynela jest, że niektórzy sedziowie nie są wyznaczani do sędziowania meczów w niektórych miastach.
Ale teraz wybuchł prawdziwy skandal...
Oto artykuł Jacka Piekoszewskiego ze "Sportu" z dn. 17-04-2003:Tyle w "Sporcie".Fałszerze z GKSŻ?
Do afer i aferek w polskim żużlu już się przyzwyczailiśmy. Ta ma posmak kryminalny, gdyż w najbliższych dniach skierowany ma być wniosek o wszczęcie postępowania do prokuratury w Bydboszczy. Oskarżenie będą o fałszerstwo członkowie GKSŻ. O sprawie poinformował nas znany sędzia żużlowy z Gorzowa Stanisław Pieńkowski.
"-W dniach 8-9 kwietnia(błąd redakcyjny, w rzeczywistości spotkanie odbyło się 8-9 lutego, dopisek: andariel) odbyło się w Bydgoszczy seminarium sędziowskie. Jednym z jego punktów był wybór pieciu deledatów na krajową naradę aktywu sportu żużlowego. W komisji skrutacyjnej zasiedli Marek Smyła, Ryszard Głód i ja. Jako, że wybieraliśmy pięciu kandydatów, a tyle było też zgłoszeń z sali, wybory były formalnością. By jednak wszystko było zgodne z prawem, przeprowadziliśmy je i każdy z delegatów wrzucił kartę do urny. Po jej otwarciu i dokładnym, dwukrotnym sprawdzeniu kart do głosowania okazało się, że nie ma ani jednego skreślenia. Sporządziliśmy stosowny protokół i wraz z kartami przekazaliśmy go pracownicom GKSŻ.
Bomba wybuchła, gdy pan Andrzej Grodzki na posiedzeniu prezydium GKSŻ oświadczył, że na trzech kartach były skreślenia i że komisja sfałszowała wybory. Całą naszą trójkę, zasiadającą w komisji skrutacyjnej, odsunięto od sędziowania imprez żużlowych. Zażądaliśmy oczywiście uzasadnienia tej absurdalnej decyzji, lecz jak łatwo się domyślić, nie dostaliśmy go. Poinformowane o całej sprawie Kolegium Sędziów wystąpiło w naszej obronie, gdyż wszyscy widzieli jak przebiegały wybory i fałszerstwo powstało poza komisją skrutacyjną.
W najbliższych dniach skierowany zostanie więc wniosek do prokuratury w Bydgoszczy, by wszczęła postępowanie wyjaśniające w sprawie sfałszowania wyborów. Kolejnym naszym krokiem będzie wniosek o wotum nieufności wobec członków prezydium GKSŻ, który przedstawić chcemy 30 kwietnia."
Tyle Stanisław Pieńkowski. Ze swojej strony skomentować możemy krótko. GKSŻ ma ostatnio raczej złą pssę i głosy krytyki pojawiają się coraz częściej. Zazwyczaj jednak są to głosy w kuluarach. Teraz sprawa stała się publiczna i z zainteresowaniem śledzić będziemy dalszy rozwój wypadków.
Szkoda, ze z artykułu nie wynika, kto skierował sprawę do prokuratury, sam Pieńkowski, pokrzywdzeni sędziowie czy Kolegium Sędziów.
Znamienne, że o sprawie wypowiada sie Stanisław Pieńkowski, sędzia, któremu do zakończenia kariery sędziowskiej pozostał ten sezon.
Inni sędziowie milczą...
W końcu GKSŻ decyduje o obsadzie sędziów i o kimś, kto krytykuje GKSŻ można przy obsadzie nagle zapomnieć.
A Pieńkowski ma niewiele do stracenia.
Należy tutaj podkreślić, że sędziowie są bez winy i to jest fakt bezsporny, przecież wyniki głosowania (bez skreśleń)były natychmiast ogłoszone na seminarium i ktoś, kto dokonał skreślenia natychmiast zorientowałby się, że coś nie gra...
Oczywiście to dla GKSŻ to nic nie znaczy i ww sędziowie rzeczywiście są odsunięci od sędziowania - są wyznaczeni zastępcy na mecze, które mieli sędziować w najbliższych tygodniach, a w nowym harmonogramie na miesiąc maj ich nazwisk nie ma!!!
Czemu ma służyć prowokacja dokonana przez Prezydium GKSŻ i dlaczego sprawę wywleczono na światło dzienne dopiero teraz, po dwóch miesięcach od seminarium, na którym odbyło się rzeczone głosowanie?
Czy chodzi o to, żeby skompromitować środowisko sędziowskie, aby potem można było łatwo wykazywać i udowadniać błędy?
Czy chciano odsunąć od sędziowania komuś "podpadniętych" sędziów (Głód, Smyła, Pieńkowski)?
A może ktoś nie chce, aby przedstawiciele sędziów brali udział w krajowej naradzie dotyczącej żużla - przecież wybory sfałszowane więc automatycznie nie ma wybranych kandydatów?
A może chodzi tylko o zastraszenie sędziów, pokazanie przesłania: siedźcie cicho, bo my i tak znajdziemy zawsze haka?
Śledztwo pewnie potrwa długo i jak to często w Polsce bywa nie wskaże winnych...
Pytanie pozostaje: "Jak długo jeszcze "dziadkowie" z GKSŻ swoimi różnymi decyzjami będą zabijali polski żużel?"
Kto posprząta tę stajnię Augiasza...?