Utrecht w ligowym meczu pokonał De Graafschap 4:0 (2:0). To bardzo dobry, poukładany kolektyw. Będzie ciężko. Szanse oceniam fifty-fifty - mówi trener Legii Dragomir Okuka, który w poniedziałkowy wieczór oglądał z trybun spotkanie holenderskiej ektraklasy. W następny czwartek mistrzowie Polski zagrają w Warszawie z Utrechtem w drugiej rundzie Pucharu UEFA.
Mecz zaczął się o godz. 20. Było to bardzo dobre widowisko - opowiada "Gazecie" szkoleniowiec. - W pierwszej połowie goście przy stanie 1:0 mieli rzut karny, ale go nie wykorzystali. Strzał obronił bramkarz Utrechtu. A potem gospodarze przeważali wyraźnie. Nasi rywale to zespół podobny do Legii. Nieustępliwy, walczący, bardzo dobrze przygotowany pod względem fizycznym. Chociaż nieco inaczej ustawiony pod względem taktycznym. My preferujemy grę trzema obrońcami, pięcioma pomocnikami i dwoma napastnikami. Holendrzy grają systemem 4-4-2.
W poniedziałek najbardziej podobali mi się w tym zespole boczni pomocnicy oraz obrońcy. Na prawej stronie reprezentant Belgii Stijn Vreven, który grał niedawno w Szczecinie przeciwko Polakom, a także Stefaan Tanghe. Na lewej - Tom van Mol i Dave van den Bergh. Uznanie budzi również gra napastników. Zwłaszcza Jugosłowianina Igora Gluscevicia. To bardzo wysoki zawodnik, ciężko wygrać z nim pojedynek główkowy. Strzelił jednego gola, a mógł zdobyć ich o kilka więcej.
Działacze Utrechtu potraktowali mnie bardzo uprzejmie. Czekali na lotnisku w Amsterdamie. Stamtąd dojechaliśmy na miejsce. Tam podobało mi się dosłownie wszystko. Bardzo przyjemna atmosfera na trybunach. Znakomicie, nieustannie dopingujący kibice. Sam obiekt też wygląda bardzo dobrze. To trudno ocenić, ale wydaje mi się, że może pomieścić ok. 20-30 tysięcy ludzi.
Mamy jednak realne szanse, by awansować do kolejnej rundy Pucharu UEFA. Wiem, że w europejskich rozgrywkach polska drużyna nigdy nie wyeliminowała holenderskiej, ale tym bym się nie sugerował. Każdy mecz jest inny, a historia nie ma decydującego znaczenia.
W środę o godz. 10 wracam do Polski. O 13 powinienem już być w Warszawie. Dziś przypada 11 września. Czy mam jakieś obawy spowodowane tą datą? A dlaczego miałbym mieć? Przecież nie tylko ja korzystam tego dnia z samolotu. Co ma być, to będzie. Nie zamierzam się przejmować. Dzisiaj wieczorem zamierzam poprowadzić drużynę w meczu Pucharu Polski z Okęciem. Nie widzę powodu, by coś miało mi w tym przeszkodzić.
No i może być ciężko...