Pełna zgoda, nasi juniorzy są słabi, a ze Strzelca najprawdopodobniej nic już nie będzie. Tylko nie wiem skąd ta wiara w Pieszczka, który trochę jednak kosztuje, a zwrot z tej inwestycji jest wyjątkowo niepewny. Klubowe pieniążki nie należą do mnie, więc nie mogę obruszać się na zarządzających Falubazem za wydawanie ich na Pieszczka, nawet jeśli moim zdaniem jest to wydatek nieuzasadniony. Mogę natomiast krytykować osoby odpowiedzialne za transfery w klubie za sprowadzanie do drużyny kolejnego juniora, który żadnym asem nie jest, ale przy obecnej słabości formacji juniorskiej jest w stanie blokować miejsce w drużynie naszym wychowankom.
Jeszcze niedawno wielu z nas cieszyło się z powierzenia Janasowi funkcji szkoleniowca juniorów, bo wierzymy w poprawę wyników młodzieżowców , zarówno tych z licencjami jak i adeptów. Pamiętajmy jednak, że motywacja Janasa i jego podopiecznych nie wzrośnie, gdy będą widzieć politykę klubu polegającą na sprowadzaniu juniorów z innych ośrodków. W dodatku co najwyżej przeciętniaków. Kupowanie juniorów to trochę wstyd dla każdego klubu, choć moje niezadowolenie pewnie było by mniejsze, gdyby rozpatrywano sprowadzenie juniora z najwyższej półki, gwarantującego wyniki porównywalne do osiągnięć Pawlickiego czy Zmarzlika. Takich na rynku jednak nie ma. Są średniacy, których talenty mogą oczywiście eksplodować, ale w przypadku Pieszczka nic na to nie wskazuje, mamy natomiast pewność wzbogacenia drużyny o kłótliwy i nie stroniący od awantur team zawodniczy.
Ponadto przyszły sezon najprawdopodobniej będzie jeszcze bardziej ułomny od tegorocznego, więc zbrojenie się w takiej sytuacji moim zdaniem mija się z celem. Medal (szczególnie inny niż złoty) w ułomnej lidze też będzie trochę ułomy, więc może przejedźmy ten sezon tak, aby sprawić kibicom trochę radości z widowiskowej jazdy na torze do walki i aby kibice po każdym meczu byli pewni, że nasi zawodnicy dali z siebie wszystko. Z Pieszczkiem czy bez niego nasze szanse na złoto są w zasadzie takie same.