Mamy od lat problem z toromistrzem, wie o tym prezes, wie o tym trener. Problem jest tego typu, że nie ma nikogo innego, kto by ogarnął temat, a ten co jest ma ciężki charakter i swoje za uszami. Toromistrzem musi być gość, który jest dysponowany o różnych porach i różnych dniach, a więc odpada sytuacja, że ktoś, kto się zna robi za toromistrza i pracuje na etat gdzieś indziej. To nie są duże pieniądze, by skusić jakiegoś ogarniętego gościa, który wie jak pracuje się z ciągnikiem. Czas pracy też ma swoje do dołożenia, pan Warecki nadal pewnie jeszcze siedzi w klubie, bo kończy pracę w niedzielę zazwyczaj po północy. Treningi i jakieś zawody młodzieżowe to też kupę czasu w klubie.
Przykład; mecz z Lesznem, pan toromistrz koło godziny 11 jest już bardzo zmęczony. Bardzo. Robi tor jak mu się podoba, albo na ile mu świadomość pozwala. Zawodnicy w****ieni, trener to samo, prezesa wynosi.
Czy dzisiaj było to samo? Nie wiem, ale bym się nie zdziwił, bo proceder powtarza się od lat.
Druga sprawa; mamy problemy z Pedersenem, nikt z nim nie chce jeździć, on sam mocno dokazuje, w dupie ma jakieś próby rozmowy, a jak zostanie odstawiony od wyścigu, to potrafi jeszcze kilka dni pluć jadem przez telefon. Raczej nie zostanie u nas na następny rok.
Pan główny sponsor zażyczył sobie Woffindena albo saitfutdinowa, na juniora Cierniaka. Nie wiem jak on to widzi, bo obaj seniorzy raczej przyklepani, a junior już przypisany do Sparty, ale może pieniądz będzie na tyle mocny, że coś się może zmienić.
Od siebie dodam, że ten wynik dzisiejszy jakoś mnie specjalnie nie martwi, pod warunkiem, że Toruń nie zrobi nam jajec. Kiedyś zlaliśmy przed play offami Wrocław i znajomi z Wrocławia, a siedzieliśmy w jakieś 20 osób, stwierdzili, że można walczyć już tylko o srebro, bo złoto jest nasze. Skończyło się tak, że w play offach zostaliśmy brutalnie osadzeni dupskami na wielkich, czarnych dildach. Teraz będzie inaczej