Amerykanin Ronald "Winky" Wright pokonał jednogłośnie na punkty swojego rodaka Shane'a Mosleya w walce o zunifikowany tytuł bokserskiego mistrza świata w kategorii junior średniej. Pojedynek odbył się w sobotę w Las Vegas.
Jest to największy sukces w karierze 32-letniego pięściarza, który przez większą część walki kontrolował jej przebieg. Dwóch sędziów punktowało 117:111, a jeden 116:112 dla Wrighta. Statystycy obliczyli, że Wright zadał 250 celnych ciosów, a jego rywal 166.
Wright (obecnie 47 zwycięstw i 3 porażki) był mistrzem świata federacji IBF. Tytuł ten wywalczył w 1999 roku, pokonując Fernando Vargasa. Za pokonanie Mosleya otrzymał 750 tys. dolarów.
Konto Mosleya powiększyło się o ponad dwa miliony dolarów. Były mistrz świata federacji WBA i WBC, pasy te zdobył pokonując we wrześniu ubiegłego roku Oscara de la Hoyę. Obecny bilans "Sugara" Mosleya na zawodowym ringu to 39 zwycięstw i trzy porażki.
"Długo pracowałem na ten sukces. I w końcu na niego zasłużyłem. Uważam, że byłem lepszy i choć Shane robił co mógł, to wygrałem przekonująco" - powiedział po walce Wright.
"Z wielu powodów nie byłem dziś sobą. Nie walczyłem tak, jak potrafię" - ocenił Mosley.
W hotelu-kasynie Mandalay Bay w sobotni wieczór odbyło się jeszcze kilka innych pojedynków. W najciekawszym z nich, w wadze ciężkiej, Amerykanin Joe Mesi pokonał na punkty Kazacha Wasilija Żirowa. Wszyscy arbitrzy punktowali 94:93 na korzyść Amerykanina.
Był to 29. zawodowy pojedynek Mesiego, który do tej pory nie znalazł pogromcy, a 25 walk rozstrzygnął przez nokaut. Żirow, mistrz olimpijski z 1996 roku z Atlanty, doznał drugiej porażki w karierze.
Po jednym z ciosów Żirowa w ostatnich sekundach walki Mesi padł na deski, ale Kazachowi zabrakło czasu, by zakończyć pojedynek przed czasem.