Najpierw ukradziono mu busa z dwoma motocyklami i całym ekwipunkiem, a teraz gdy po kilku tygodniach kompletowania motocykla miał jechac na nim w meczu ligowym gdy w parkingu brubował sprzęgło poluzowała sie jedna śruba i uderzył w betonowy mur. Sksował caly przód motocykla.Miejmy nadzieje że to już koniec pecha dla Mirka Cierniaka