Chyba Marcin pozamykał nam wątki klubowe, więc zakładam nowy na 2020 rok.
Jap
I znowu próbujesz być bystry, ale jakoś ci nie idzie.Żyłeś w tych czasach jak i ja. Nie będę Ci tłumaczył, gdzie pracowali żużlowcy, czy piłkarze. Jednak wielu piłkarzy, żużlowców i inn. się podzieliło. Ci "zatrudnieni" w kopalniach, hutach, Fabryce Zgrzeblarek, Zakładach Ursus w Gorzowie, wojsku ludowym są zadowoleni. Ci z Bydgoszczy, Gdańska pewno nie. Pech.
Ogólnie z 90% naboru szło do wojska, milicji z powodu przywilejów, na które koniecznie chcieli się załapać. Nie musieli mieć zawodu. Maturę i studia robiono "oficerom" zaocznie. Mieszkanie poza wszelką kolejką. Swoje sklepy. Premie, dodatki, władza. Raj.
Pobrzmiewa u Ciebie nutka zazdrości. Świetnie znasz procedury przyjęć. Jednak odwalili?
Niech zgadnę dlaczego. Miałeś w klaserze znaczki zagraniczne?
Procedury znam doskonale, bo kończąc zasadniczą służbę wojskową, miałem wiele propozycji. Pierwsza propozycja to praca w kopalni, gdzie przedstawiciele kopalni byli w JW i kaperowali hurtem, obiecując złote góry. Druga propozycja to zostanie w wojsku na zawodowego. Za podpis pod glejtem dawali mieszkanie od ręki, trzy pensje na zagospodarowanie, i w c..uj innych przywilejów. Nie zgodziłem się, wróciłem do cywila, gdzieś po 2 tygodniach miałem wezwanie na milicję. Tam było nas chyba z 12, przybył kadrowiec z Komendy Wojewódzkiej i proponował każdemu od ręki robotę w milicji. Na 12 jeden się zgodził. Reszta podziękowała. Ja trafiłem do PSP. Gdzie w tamtych czasach pensje były mizerne, praw emerytalnych nie było, a zapyerdol był spory. Tak ja robiłem karierę w PRL-u. Frajer ze mnie, co nie ?
Odnośnie Piotra Żyto w FZG.
Tu się trochę zgodzę z Eneaszem. Błędy młodości były i owszem, za które już nie raz został potępiony na tym forum. I słusznie. Ale teraz ja go będę oceniał teraz za robotę w klubie. Czyli za to, za co będzie brał kasę.