Trzeba cudu żeby wyciągnąć KK z tego dołka bo wiadomo jak u niego jest z psychiką. Od medalu mistrzostw świata zdobytego z jedną sprawną nogą do poziomu pierwszej ligi jest w tym przypadku krótka droga.
Tego cudu potrzebujemy jednak na tyle mocno, że puki tli się nadzieja trzeba zrobić wszystko aby przestawić wajchę w jego głowie. Pewnie wielu oburzy nawet sugerowanie, że należy traktować dorosłego gościa i do tego zawodowca jak małą dziewczynkę ale w naszej trudnej sytuacji pragmatyzm jest po prostu konieczny. Zdaję sobie jednak sprawę, że z każdym meczem gwizdów będzie coraz więcej a to ostatecznie załatwi sprawę, Jest niewiele czasu, krótko licząc do 5 maja
Jeśli chodzi o Pająka to sprawa prosta- jest bo tylko na niego było nas stać. Nawet Pana Stanisława, mojego idola, nie podejrzewał bym o wiarę w to odrodzenie. Na Grega jesteśmy za ciency w majtach a inne ruchy nic nie zmienią.Na szczęście wydaje się że Rafał powinien ogarnąć sprawę dwóch biegów.
2 biegi Pająka i dziura w postaci młodego Bartkowiaka( no niestety to jeszcze nie czas, może coś się uda w drugiej części sezonu) przy utrzymaniu formy przez pozostałych daje nam jakąś nadzieję . KK musi się jednak ogarnąć, innej drogi do pozytywnego zakończenia nie widzę.
Widowisko było paskudne ale tym razem nie przypiszę zasług Panu niekrytykowalnemu.Trzeba uczciwie stwierdzić, że z tej nawierzchni nie da się już nic wycisnąć. Jak na poważnie ma być tu kiedyś jeszcze ciekawie trzeba wybrać to do co na Śląskiej leży aż do nadwarciańskiej wody gruntowej, wymienić materiał i nieco podnieść łuki nawet kosztem jednego rzędu krzeseł. Zostawić można tylko geometrie bo choć niewielu już o tym pamięta to daje ona potężne możliwości i jest prawdziwą szkołą speedwaya dla młodych chłopaków .
ps. Trenerowi po tym meczu chciałem pogratulować jeszcze tylko wspaniałej intuicji i znajomości swoich zawodników, kolejny raz jestem pod wrażeniem.