Ostatni mecz z wielkiej serii przed wakacyjną przerwą. Kolejny mecz, który trzeba wygrać, żeby myśleć o bezpiecznym
utrzymaniu, bo margines błędu porażek u siebie niebezpiecznie się zawęził i trzeba robić wszystko, żeby ostatni mecz
sezonu z GKM był formalnością, a nie walką obu drużyn o życie. I jeżeli przed meczem z Zieloną Górą wielu mówiło,
że Falubaz jest faworytem to jak mówić teraz przed meczem z Wrocławiem w świetle kontuzji Adiego?
Czarny sen torunian to chyba porażka 44:46 po przegranym ostatnim biegu nominowanym.
WTS wygrał na razie w Lesznie nomen omen 44:46 i w Grudziądzu 40:50, w Zielonej postawił się też ładnie Falubazowi.
O sile uderzeniowej gości świadczą tacy zawodnicy jak Janowski, Woffinden, Drabik, cenne punkty przywożą też
Milik, Woźniak, zaskakuje często Dróżdż. Co prawda siła liderów Wrocławia wygląda na mniejszą niż Zielonej
Góry, ale za to druga linia zdaje się mocniejsza WTS niż Falubazu. Zatem torunian czeka kolejne ciężkie zadanie,
tym bardziej, że pojedziemy składem hm... mocno eksperymentalnym. Oczywiście nie można zapominać
o tym, że i Wrocław chciałby pojechać ciut innym składem.
Przewidywany skład torunian, tym razem nie będzie dywagacji Przedpełski czy Walasek:
9. Holder
10. Przedpełski
11. Jensen
12. Walasek
13. Hancock
14. Kopeć
15. Kaczmarek
ps. a może Kościelski