Może uda się jakoś rozruszać dział piłki nożnej. Nie ma aktualnie żadnego mudnailu ani euro, więc co może rozgrzać forumowiczów do czerwoności jeśli nie potyczki najmożniejszych gigantów współczesnego footballu?

Za nami pierwsza kolejka meczy grupowych. Ściślej pisząc połowa kolejki. Skomentować mogę jedynie mecz BVB - Arsenal, który dane było mi obejrzeć. Pozostałe potyczki to suche wyniki.

Gr E

Chelsea - Bayer 2:0 (0:0)
Genk - Valencia 0:0 (0:0)

Gr F

Olympiakos - Olympique Marsylia 0:1 (0:0)
Borussia - Arsenal 1:1 (0:1)

Gr G

APOEL - Zenit 2:1 (0:0)
Porto - Szachtar 2:1 (1:1)

Gr H

Viktoria Pilzno - BATE 1:1 (1:0)
FC Barcelona - Milan 2:2 (1:1)

Warte odnotowanie zwycięstwo Cypryjczyków nad faworyzowanym Zenitem oraz strata punktów przez Barcelonę na Camp Nou.

Kilka słów odnośnie "polskiego meczu". Niestety, ale ponownie mocno sfrajerzył się Arsenal. Fakt, Borussia w przekroju całego spotkania była zespołem lepszym, ale który to już raz Kanonierzy dają sobie wbić gola schodząc głęboko do defensywy w ostatnich minutach spotkania? W dodatku Persicovi czy jak tam temu parasolowi wychodzi strzał, którego w swojej zawodowej karierze zapewne nie powtórzy. Od razu przypomina się podobne trafienie z derbów północnego Londynu bodajże sprzed 2 lat i rakieta odpalona w identycznej sytuacji przez niejakiego Rose'a. Trzy punkty na wyciągnięcie ręki a skończyło się po raz kolejny smutkiem sympatyków Arsenalu. Z drugiej strony niby najtrudniejszy wyjazd za nami i są z niego punkty, ale niedosyt jak cholera pomimo tego, że grę Kanonierów ogólnie określić możnaby idealnie słowem "żal".

Co oglądacie jutro? Ja jakoś nie mam pomysłu.