Po całkiem przyzwoitym początku sezonu McLaren wyraźnie osłabł i nie jest w stanie dotrzymywać kroku najszybszym zespołom. Ostatnie 2 weekendy GP pokazały dobitnie, że nie tylko nie mają szans na zwycięstwa, ale nawet walka o miejsca na podium stanowi poważny problem dla zespołu z Woking. Nasuwa się pytanie czy to jedynie chwilowy spadek formy, czy może trwalsza zapaść? Ten drugi scenariusz wydaje mi się niestety o tyle prawdopodobny, że przecież McLaren stracił w stosunkowo krótkim czasie sporą część swojej załogi. Niewątpliwie ogromnym ciosem dla zespołu było odejście Adriana Newey’a, jednego z najbardziej cenionych (o ile nie absolutnego numeru 1) inżynierów i projektantów. Jednak Newey to jedynie czubek góry lodowej, bo stajnię opuścili również Peter Promdromou, Nicholas Tombazis, a całkiem niedawno także Neil Martin (doskonały strateg – to właśnie jemu Kimi Raikkonen zawdzięcza ubiegłoroczne zwycięstwo w Monaco). Choć nie są to nazwiska formatu Newey’a, to McLaren na pewno odczuł tę stratę. Obawiam się więc, że wyraźnie gorsza dyspozycja teamu jest tego pierwszym widocznym efektem... Wolałbym się mylić w tym osądzie, bo po pierwsze lubię McLarena, a po drugie traci na tym widowiskowość wyścigów. A tak mi się marzył sezon, w którym o tytuł mistrzowski walczyć będzie więcej niż 2 zespoły (dobrze choć, że Ferrari powróciło do gry)...

Ciekaw jestem Waszych opinii na ten temat. Czy sądzicie, że problemy McLarena są jedynie przejściowe i w najbliższym czasie (powiedzmy w perspektywie 2 kolejnych GP) zespół na poważnie powróci do walki?

Pozdrawiam!
Aquos

Podobne wątki: