Jak donosi GW:
"Tomasz Rempała, Rafał Dobrucki i Tomasz Bajerski to kandydaci do jazdy w Kolejarzu Opole. Beniaminek I ligi szuka dwóch solidnych krajowych liderów

- Potrzebujemy dobrych, punktujących krajowych zawodników - mówi Jerzy Drozd, prezes Kolejarza.

Jego zespół awansował do I ligi. Sztuka ta udała się opolanom pierwszy raz od 17 lat. Wcześniej nasz klub był w wyższych ligach, ale tylko ze względu na zmiany regulaminowe.

Teraz opolanie potrzebują wzmocnień, by utrzymać się na zapleczu ekstraklasy. Jeszcze przed play-off z zespołami I ligi Drozd wzbraniał się przed głośnymi deklaracjami o konieczności zmian w składzie. - Chłopcy, którzy u nas jeździli, mieli wywalczyć awans. Wygrali dziewięć z dziesięciu spotkań w II lidze. Nie można powiedzieć, że się nie sprawdzili - bronił się Drozd.

Jednak pojedynki z najsłabszymi zespołami I ligi, a zwłaszcza z Grudziądzem, pokazały, że w tym składzie opolanie nie mają czego szukać w I lidze, bo są po prostu za słabi.

- Rempała, Bajerski, Dobrucki, Szombierski to nazwiska, którymi się interesujemy i żużlowcy, którzy nie powiedzieli nam "nie" już na początku rozmów - mówi Drozd.

Cała czwórka wystąpi 23 października na turnieju w Opolu, który będzie małym castingiem kandydatów do opolskiego Kolejarza. W kręgu zainteresowań są także Robert Wardzała i Łukasz Linette.

Opolanie nie są potentatem finansowym na I ligę, jednak klub chce zachować opinię wypłacalnego. Poprzedni sezon zakończył bez długów, tegoroczny chce zamknąć do 15 listopada. Kolejarz musi jeszcze zapłacić swoim zawodnikom około 20 tys. zł. - Uregulujemy to do połowy listopada, a nawet wcześniej - zapewnia Drozd. Liczy się z tym, że wymienieni przez niego zawodnicy mogą wybrać inne oferty. - My obiecujemy może mniej, ale dajemy, na obietnicach się nie kończy - twierdzi opolski prezes. Jest dość pewny siebie, bowiem coraz więcej żużlowców składa oferty do opolskiego klubu.

- Nie jestem z księżyca i wiem, że część zawodników rozmowy z nami traktuje jako zabezpieczenie na wypadek, gdyby nie złapali ciekawszych ofert, albo wręcz jako okazję do podbijania swojej ceny - przyznaje Drozd.

W swoim składzie widziałby chętnie Tomasza Bajerskiego, ale ten mimo słabego sezonu zarabiał w ekstralidze aż 180 tys. zł w skali roku (średnio 15 tys. miesięcznie). Składają się na to premie za zdobyte punkty, kwota za podpisanie kontraktu i pieniądze od sponsorów. To suma na opolskie warunki astronomiczna, budżet całego klubu wynosił bowiem w 2004 roku około 800 tys. zł.

Opolscy działacze nie przymierzają się jeszcze do poważnych rozmów z młodzieżowcami i obcokrajowcami. Czekają na ostateczne decyzje, bowiem coraz więcej prezesów klubów żużlowych mówi o zmianach w regulaminie: zwiększeniu liczby obcokrajowców do dwóch w meczu i likwidacji biegu młodzieżowców"