Ostatnio zrobiło się wiele hałasu wokół Klubu GKS WYBRZEŻE, nie tyle jednak wokół samego Klubu ile atmosfery, jaka w nim panuje. Coraz to nowe gazety podają liczne wywiady, artykuły i komentarze, ale żadne z nich nie chcą zdecydować się na ujawnienie prawdy, co też w związku z tym uczynić należy.
Pierwsze pytanie, jakie nurtuje każdego pilnego kibica ma związek z przyczyną zwolnienia wszystkim doskonale znanego Burmistrza, czyli nikogo innego lecz Tomasza Rynkiewicza. Pan Dzikowski nie chce wypowiadać się w tej kwestii na forum publicznym i nic dziwnego skoro Burmistrz próbował przeszkodzić Panu Dzikowskiemu w jego oszukańczych praktykach, które zresztą Dzikowski przeniósł z salonu samochodowego Renault Zdunek. Jest to przecież tajemnicą Poliszynela, że zatrudniony w tym salonie Dzikowski trudni się w sprowadzaniu do samochodów Renault nielegalnych i nieoryginalnych części z Zachodu. Tomasz musiał mieć dobrą intuicję skoro poznaczył silniki, które miały wyjechać do Dani i tam zostać wyremontowane. Nietrudno przewidzieć, że do żadnego remontu nie doszło a Dzikowski nie omieszkał nie zdefraudować 8 tys. Euro. Zamiast czuwać nad remontem Pan Dzikowski z najlepszym przyjacielem Poldkiem przysłowiowo rozbijali się samolotami za pieniądze sponsorów i kibiców. Zawodnicy narzekają na jakość sprzętu jednak trener, który uzurpuje sobie kompetencję mechanika wmawia wszystkim, iż przedmiotowe silniki są doskonałe. Zawodnicy stali się bezradni wobec praktyk Dzikowskiego, co więcej zostali zmuszeni do kupowania od niego części. Efekty tych praktyk było widać na meczach z Toruniem i Gnieznem. Ale to nie jedyne sytuacje, w których trener obraża swoich zawodników. Dzikowski oskarża Cieślewiczów na łamach prasy, o rzekome sprzedawanie meczy. Zatem jak wytłumaczyć fakt, że w zeszłym roku w meczu baranżowym z Gnieznem Cieślewicze dostawali różne propozycje finansowe, z których nie skorzystali, co więcej narażali swoje życie i zdrowie by utrzymać ekstraligę w Gdańsku. Wystarczy przypomnieć wspaniałą postawę sportową Marka, który mimo połamanych palców zacięcie walczył o wygraną Gdańska nie zważając na zaległości Klubu wobec niego samego i reszty zawodników. Cieślewicze to nie jedyne ofiary Dzikowskiego. Jeśli sięgnąć pamięcią do 1997 r. to wierni kibice z pewnością przypomną sobie chwilę, kiedy to Pan Dzikowski wraz z Panem Rusikiem pozbyli się ówczesnego lidera zespołu czyli Jarosława Olszewskiego, który dzięki tym panom pomimo licznych starań nie ma już szansy na odnalezienie się w polskim żużlu. Następnym zniszczonym przez niego Gdańszczaninem jest Marek Dera, który został zmuszony przez pana Dzikowskiego do zakończenia kariery . Na tle tych faktów rodzi się zapytanie do Pana Rusika oraz Pana Formeli. Co chcecie Panowie osiągnąć z takim trenerem, który już raz dał popis swoich możliwości trenerskich spuszczając w 96 r. Gdańską Drużynę do drugiej ligi? Panie Rusik skąd ta nagła zmiana decyzji względem Pana Dzikowskiego, skoro raz już Pan zrezygnował z jego usług? Widocznie Panowie nie zależy Wam na utrzymaniu ekstra ligi skoro zatrudniacie trenera, który nie potrafi nawet ustalić składu a do tego zamiast jednoczyć drużynę tylko ją dezintegruje. Jedynym sposobem na uratowanie naszego ukochanego speedway’a jest zmiana trenera o czym wszyscy doskonale wiemy!!!
Wierni kibice!!!