Jaka jest przyczyna tego, że Ryan Sullivan po dwóch bardzo dobrych sezonach w obecnym nie jeździ na poziomie do którego przyzwyczaił swoich fanów?
Co prawda nie można powiedzieć, że jeździ słabo w lidze, średnia przyzwoita, jeden słaby występ w Pile, nie można powiedzieć, że Włókniarz przegrał któryś mecz w wyniku jego słabej postawy...
Ale średnia juz nie ta, co w zeszłym roku, a różnicę widać zwłaszcza w startach na częstochowskim torze, gdzie w zeszłym sezonie był tylko kilka razy na drugim miejscu, a obecnie często przegrywa, a nawet daje się odwieźć na 1:5 (z Gdańskiem (sic!) i Toruniem).
W GP prawdziwa katastrofa - jedno zwycięstwo i trzy razy poza półfinałem - marzenia o tytule trzeba odłożyć do przyszłego roku.
W lidze angielskiej i szwedzkiej podobnie jak w polskiej - niby dobrze - ale nie ma tego "błysku" co rok temu.
Często Ryan przegrywa po 1:5, nawet w decydujących o wyniku meczu biegach.
W turniejach (Leszno, Wrocław) też cieniutko.
Czy przyczyną słabszej postawy Ryana jest wpływ ubiegłorocznej kontuzji z Chorzowa, która się odnowiła w tym roku po upadku na torze w Szwecji?
Czy to problemy sprzętowe?
Czy po prostu człowiek to nie maszyna i nie może przez dłuższy czas utrzymywać formy na najwyższym poziomie?

A po sezonie 2002 wydawało się, że Ryan jest na najlepszej drodze do zdobycia tytułu mistrza świata w 2003 roku.

Jako kibic Włókniarza mam nadzieję, że to tylko przejściowe kłopoty i Ryan jeszcze przez wiele lat będzie filarem Włókniarza i będzie wzbudzał podziw swoją skuteczną jazdą!