Cytuję z http://sport.onet.pl/1020839,0,0,wia,537995,dyscyplina.html
-----
"Krew na murawie"

Do tragicznego wypadku doszło wczoraj w Grudziądzu podczas Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski na żużlu.

18-letni Arkadiusz Kalwasiński nie opanował motocykla i wjechał na murawę wprost na kierownika startu Bogdana Weilanda - doniósł dziennik "Nowości".
Żużlowiec Apatora Adriany Toruń trafił do szpitala z połamanymi żebrami. Paweł Weiland przebywa w szpitalu z urazami głowy i kończyn, zbitą czaszką i przeciętym łukiem brwiowym.Do zdarzenia doszło po IV wyścigu.
Podczas przerwy w zawodach na próbną jazdę wyjechali 15-letni adept Apatora Karol Ząbik i Kalwasiński, dla którego zabrakło miejsca w podstawowym składzie drużyny. Na prowadzeniu jechał Ząbik. Przy wyjściu z II wirażu trzeciego okrążenia Kalwasińskiego wyrzuciło pod bandę, stracił panowanie nad kierownicą, uderzył w słupek startowy, a potem w kierownika startu.
Według trenera Apatora Adriany, Jana Ząbika, Arek popełnił błąd. - "Za bardzo 'wykontrował' motocykl i nie zamknął manetki gazu. Tor też nie był zbyt dobrze przygotowany. Nie było polewaczki. Nawierzchnię zrosili przed zawodami strażacy" - powiedział "Nowościom" Ząbik
-----

I co Wy na to? Czy to zwykły wypadek jakie w tym sporcie się zdarzają, czy winić należy także organizatora - upadający klub, nie mogący przygotować należycie toru?