Tak oczywiście, chodziło mi o Momota, który doprowadził do tego dramatu.
Później chyba skończył karierę, bo domyślam się, że psycha mu siadła i nie dźwignął tego co się stało.
Michalak niestety skończył na wózku, za to powrót Waldka do żużla to był niemal mały cud.
Kilka tygodni leżał nieprzytomny. Twardy gość.