Piękny to był finał, nie zapomnę go nigdy
Ostatni raz taką huśtawkę emocji i napięcie przed ostatnim biegiem, przeżywałem na Olimpijskim, jak Robert Miśkowiak zdobył IMŚJ.
Generalnie super zawody, bardzo się męczyliśmy, tor sie bardzo zmieniał i niczego nie można było być pewnym.
Z perspektywy trybun wyglądało jakby Brytyjczycy rozgrywali kapitalnie taktycznie zawody. I pewnikiem by wygrali, gdyby nie posypał im się Tai.
Kluczowa była też kontuzja JH, bo z nim to też różnie mogło być.
Niemniej szczęście sprzyja lepszym, a my mieliśmy po prostu super drużynę i przede wszystkim najbardziej wyrównaną.
Widać jednak, że poziom żużla bardzo sie wyrównał od ostatniego DPŚ i nie jesteśmy juz takimi dominatorami, jak to dawniej bywało.
Może ten fakt oraz kapitalne zawody, połączone z cudowną atmosferą na trybunach, przekona działaczy by DPŚ organizować co 2 a nie 3 lata.
Tylko, że trzeba wrócić do półfinałów rozgrywanych w innych miastach, gdyż Polska i Wrocław pewnie udźwigną puste trybuny, ale w takiej Szwecji, Anglii czy Czechach to byłaby absolutna finansowa klapa i coś bardzo nieopłacalnego.
Na koniec słówko o "forumowych ekspertach" - przeczytałem wątek od początku zawodów i wpisy niektórych to jeden wielki facepalm. Tacy z was znawcy