Taa
To był Wełna
Choć i tak jak człowiek jest na stadionie to nie idzie tak ,,bez emocji”.
Ale to chyba zrozumiałe.
Wczoraj miałem przyjemność porozmawiać z kilkoma ludźmi z Zarządu.
Mam wrażenie, że tam tylko Józefowi tak naprawdę zależy.
Inni wszystkich tłumaczą, usprawiedliwiają.
Przyjmują to co jest i się tym cieszą.
A Józef to na maksa przeżywa
Mam idealne foto ( ale z telefonu nie potrafię wrzucić) , które oddaje tą całą sytuację.
Po meczu do ,,pokoju” na wieży wchodzi kilku przedstawicieli klubu ze……. Smykiem na czele.
Koleś uśmiechnięty od ucha do ucha.
Zero w nim złości, sportowej agresji , takiego w.k.u.r.w.a……., który powinien towarzyszyć ambitnemu sportowcowi!
Pogodny , radosny.
I tak sobie pomyślałem ….. a ja stary głupi to przeżywam i się wkurzam w danym momencie.
A Młody 7 oczek przywiózł , na chleb zarobił , palca nie uszkodził .
Czego chcieć więcej ……
Te i inne rzeczy o których wiem i się naoglądałem przez te lata doprowadziły właśnie do tego, że człowiek z dystansem i na chłodno już do tego podchodzi.
A emocje opadają zaraz po opuszczeniu stadionu.