Zamieszczone przez
PiotrHa
Nie wiem czy ktoś się tu ze mną zgodzi, ale.... gdyby Dudka nie "majtnęło" dwa razy po tej akcji, to nikt by się tu nawet nie zająknął, że bieg do przerwania, wykluczyć itd. Duzers nie został wepchnięty w płot, miejsca było więcej niż miał Lindsey w 14 biegu, między zawodnikami nie było kontaktu (no, może na początku Duzers dostał w stopę), choć nie ulega dyskusji, że Piter zaatakował bez pardonu. Przypomnę, że kilka biegów wcześniej ta sama para walczyła na przeciwległej prostej, gdzie jechali niemal bark w bark, Piter przedłużył prostą a Dudek musiał spasować bo mu tylne koło również lekko zamajtało. Gdyby w tej konkretnej sytuacji nie było tyle nasypanego pod kołem Dudka i pokonałby on łuk płynnie - bo miejsce miał - to zawodnicy pojechaliby dalej. Nie wiem ile - od początku lat '80 gdy zacząłem przygodę z żużlem - widziałem różnych akcji z wpychaniem w płot, zamykaniem przejazdu, wywożeniem na tylnym kole, łokciami i wypychaniem nogami. Nie jestem w stanie policzyć groźniejszych sytuacji i zachowań zawodników - było ich mnóstwo i one również są elementem esencji tego sportu. Nie policzę ile razy widziałem zawodników "odwożonych" po szerokiej, którzy grzęźli pod bandą w stercie nasypanego. Dlatego niepokoi mnie tendencja werdyktów sędziowskich kreowana ostatnio - między innymi przez komentatorów w TV. Takie akcje jak ta, akcja Pawlicki - Woźniak zdublowana wczoraj we Wrocławiu z udziałem Woofindena mogą za chwilę spowodować zabijanie jakiejkolwiek walki na torze. Za chwilę zawodnik tracący pozycję będzie prowokował swój upadek albo sytuację stykową na torze (choćby poprzez kontakt bez upadku) i domagał się wykluczenia przeciwnika, bo jego jazda została zakłócona. Za chwilę dojdzie do tego, że regułą będzie zmora tego sportu : start i gęsiego do mety, bo wyprzedzanie na dystansie z zachowaniem wszelkich możliwych spisanych lub wyimaginowanych zasad stanie się niezwykle trudne - bo zawsze znajdzie się ktoś, w kogo opinii ten tor jazdy był naturalny a tamten nie, ten musiał przycinać a tamten nie mógł, ten musiał zwolnić a ten nie itd.
Jak dla mnie - gdyby sędzia nie zrobił nic - wybronił by się.
Gdyby uznał, że podejrzewał Pitera o sprowokowanie kontaktu (co gestykulacja Duzersa zdawała się potwierdzać), ale video tego nie potwierdziło - mógłby puścić bieg w czterech biorąc na klatę swój błąd.
A tak? Podjął decyzję najtrudniejszą do obrony przez co dyskusjom nie będzie końca.