Zamieszczone przez
welna
Był porównywalny, a nawet za juniora lepszy.
Ale nie drążmy , bo to sto lat temu.
Dziś Bartosz jest bez wątpienia najlepszym żużlowcem globu i na horyzoncie nie ma nikogo, kto mógłby mu to miano odebrać.
A Piotr jest co najwyżej średnim ligowcem, któremu dziś daleko nawet do takich zawodników jak Woryna, Przedpełski, Woźniak.
A nazwiska typu Janowski, Dudek, Kołodziej, Kubera to poziom nieosiągalny dla PPJ.
Chyba już na zawsze.
Z tym żałosnym sportem..... też jest moim ulubionym.
Ale coraz bardziej zastanawiam się czy, nie jest to z przyzwyczajenia.
Żużel po prostu robi się nudny, monotonny.
mikroruchy, tory betonowe, jednościeżkowe, pola startowe uprzywilejowane, tunerzy rozdający dziś karty i silniki wybrańcom.
Do tego tv z debilnymi komentatorami i ekspertami, która ma coraz większy wpływ na rozgrywki i robi z tego ,,towaru'' wielkie G!!!
Żużel to prosty sport.
motory, szybkość, 4 gości, 60 sekund.
Tu powinna być ,,n.a.pierdalanka'' przez cztery okrążenia w każdym biegu
A mamy w 80-85% przypadkach .....start i do mety.
Co do wizyt stadionowych ... wolę wyjazdy.
Bo traktuję już żużel jako dodatek do wyjazdu z dziadkami, oderwania się na chwilę od codzienności, wyjścia z domu.
Dzień z browarkiem, grillem, pogaduszkami z kumplami, kibicami drużyny przeciwnej.
Męski wypad.
A żużel jest przy okazji.
Smoka w tym roku odwiedziłem raz.
A jeszcze ,,chwilę temu'' ustawiałem wakacje pod terminarz i wojowałem z Haliną kiedy ta w poniedziałek wielkanocny zapraszała rodzinę.
Pewnie wpływ na to ma również i wiek.
I zmiana priorytetów.
Ale mimo wszystko głównym czynnikiem jest to , co z tym sportem zrobili decydenci w garniturach.