Jeśli to do mnie było, to ja się bynajmniej nie nabijam z chłopaka.
Dla mnie pisanie o poplecznikach Putina, albo tych, co się od niego odcinają, to jeden wielki *uj. Bo niby czemu to dowodzi? Że ma czyste ręce ten, który mówi Putinowi "nie"? Żołnierze, którzy idą na wojnę, robią to, bo dostają rozkaz - tak było, jest i będzie.
Naprawdę myślicie, że Władimir któregoś dnia się obudził i zamiast iść do cerkwi to poszedł wydać rozkaz o ataku na zachodniego sąsiada? Bo ma imperialistyczne zapędy? I w ramach tego porywa się na kraj biedniejszy od jego własnego? No faktycznie, jak kraść to miliony... hrywien, czyli papierków, których wartość wyznacza jakość farby użytej do ich wydrukowania.
Poparcie dla Putina to niby zbrodnia przeciw światu, a za to w naszym kraju głosowanie na PiS czy PO to niby czym jest? Kraj systematycznie wyprzedawany (rozkradany) i ogłupiany, ludzie podburzani przeciwko sobie nawzajem, "plandemizowani", ukrainizowani - tego zbrodnią nie nazwiemy, bo trupów nie ma? No w sumie tak, skoro Rusek zabija to wszystko inne ujdzie płazem. Robienie z nas debili jest jeszcze cięższym przestępstwem, bo skutki tego odczują kolejne pokolenia.
Dziś oklejasz sobie gębę na niebiesko-żółto, wczoraj oklejałeś/aś dla Francji po ataku terrorystycznym, jutro Osetia Południowa albo inny Turkmenistan. I tak w kółko, byle media miały o czym pisać i mówić ci co masz robić. Perpetuum mobile, jak nic.
Rosjanie - normalni, których jest większość - są ofiarami we własnym kraju. Tak zmasowana alienacja jest niewłaściwa o tyle, że niczemu nie służy, w niczym nie pomoże i niczego nie rozwiąże. Ta wojna toczy się przy użyciu Rosji, ale to nie Rosja jest jej siłą sprawczą. Pamiętajcie o tym. Shalom