A nie wydaje Wam się, że Wasza tęsknota za starymi czasami to bardziej nostalgia, tęsknota za dawnymi czasami niż rzeczywisty spadek atrakcyjności dnia meczowego?
Ja doskonale pamiętam, kiedy przed meczami przez dwie godziny stałem z tysiącem (albo i dwoma) ludzi przed kasami na rozmokniętym placu z kałużami i błotem, żeby czekać w dwóch kolejkach - najpierw do biletów, potem do wejścia. Potem tylko sprint na pierwszy łuk po nierównych płytach chodnikowych (raz przypłaciłem to zdartymi łokciami, ale młody byłem, wylizałem się), potem obserwowanie ułożonego z koców tetrisa przez szybszych ode mnie, aby znaleźć miejsce dla siebie i dwóch kolegów, po znalezieniu luki już spokojnie można było czekać*kolejne dwie godziny na speedway.
Teraz kupuję bilet przez internet, przychodzę piętnaście minut przed meczem i jedyna kolejka w jakiej czekam, to ta do kibli, jeśli akurat muszę skorzystać. Choć teraz to dla nas jest normalne, to serio, to jest mega duży przeskok w kierunku wygody od przełomu wieków, kiedy zaczynałem chodzić na speedway.
Kiedyś myślałem tak jak Wy, ale wyleczyło mnie z tego jedno totalnie niezwiązane z żużlem zdarzenie - należę do młodego pokolenia, które w czasach szkolnych miało okazję już grać w gierki na PC. W gimnazjum byłem mocno wsiąknięty w jedną z gier online, potem na ponad dziesięć lat zapomniałem o jej istnieniu i jakieś dwa lata temu miałem ochotę jeszcze raz zagrać w swoją ukochaną grę, którą katowałem trzy lata, bo zamarzyło mi się ponownie spędzić parę wieczorów w tym klimacie. Niestety, klimatu nie było, mama nie robiła już pomidorowej po szkole, kumple nie byli online, a ja wyłączyłem swoje nostalgiczne wspomnienia w ciągu dwudziestu minut, bo okazało się, że tęskniłem za tym czasem, a nie za gierką. Podejrzewam, że tak samo byłoby tutaj - tęsknicie za barami i analizowaniem składów rywali przy piwku, a jak okazałoby się, że rzeczywiście idziecie o 12 z kumplami na dzień meczowy, to byłoby zimno, mokro, żona zaczęłaby narzekać, myślelibyście, że jutro do pracy i trzeba wracać, nie ma co pić kolejnego browara... czas idzie tylko w jedną stronę Panowie.