Akurat to żaden dowód na cokolwiek. Nie chce mi się wierzyć żeby w GKM byli takimi frajerami żeby się nie zabezpieczyli. To naprawdę nie jest jakiś rocket science tak napisać umowy żeby zawodnikowi związać ręce. Jeśli Max wziął kasę za podpis i coś podpisał to go mają na 99%. Jeśli hajsu nie było to być może piłka jest w grze. Tylko w takim układzie skąd ta pewność ludzi z GKMu? Pożyjemy zobaczymy, w każdym razie ten transfer to jest kluczowy czynnik w walce o utrzymanie.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk