Zamieszczone przez
mentikk
Ok, ale widzisz - mówimy o gościu, który jako tuner zaczyna coś znaczyć. Wątpię więc, aby taki koleś, który zamiast skupić się na pracy dla najlepszych zawodników na świecie, poświęcał czas na klub w I lidze, żeby być konsultantem telefonicznym dla juniorów.
Nie zrozumiałeś chyba do końca - ja mówiłem, że zorganizować coś w stylu szkoleń/wykładów z takim człowiekiem jak Witek PLUS warsztaty, gdzie on by im faktycznie pokazał co jest od czego, co ma na co wpływ, jak reagować na takie i inne zachowanie silnika itp. Czyli łepek zjeżdża z toru i jest analiza tego jak się motocykl zachowywał, co było ok, co nie, jakie korekty w takich sytuacjach są wskazane - zastosować i sprawdzić na torze.
To nie ja podniosłem kwestię porównania tego, że "stara gwardia" zna się na silnikach, a młodzi dzisiaj nie. Więc ta idea była moją odpowiedzią. Oczywiście, że to nie zrobi z nich fachowców. Ale da im jakiś zalążek wiedzy, którą mogą (i powinni) dalej rozszerzać, jeśli chcą się rozwijać jako żużlowcy.
Prawda jest taka, że juniorzy często nie wiedzą co i w jakim celu robią. Nawet Eryk Jóźwiak o tym opowiadał. Więc trzeba im to wytłumaczyć, wyłożyć. I tutaj powiedzenie przez kogoś takiego jak Witek "przełożenie w górę" przez telefon nie rozwiąże problemu tego, że ci zawodnicy nie rozumieją dlaczego tak się dzieje.
Moim zdaniem lepiej dać im podstawy niż mieć kogoś, kto im będzie mówił "w lewo, w prawo", oni będą jak te sieroty to robić, bo tak im ktoś powiedział, ale bez zrozumienia sensu takiego działania. Okres juniorski to chyba właśnie czas przede wszystkim na naukę? Przywoływałeś Zmarzlika czy Madsena, którzy mieli bezpośrednio kontakt z tunerami. Z tym, że to są najlepsi na świecie. Im jak tuner powie "słuchaj chłopaku, masz trochę za dużo mocy, spróbuj ująć to będziesz bardziej płynął po torze niż szarpał" to oni mają tę wiedzę, która pozwoli im to zweryfikować. Głogowski na ten przykład to jest przy nich dzieciak z przedszkola, jemu tej wiedzy przede wszystkim brakuje. I na tym należy się skupić, tego trzeba go nauczyć.
Więc wiedza (teoretyczna i praktyczna) plus ewentualne wynegocjowanie korzystnych warunków dla zawodników przez klub u takiej osoby (np. Witek) niesie wg mnie większe korzyści, niż to, że on będzie siedział z nimi parkingu i mówił co mają robić (albo przez telefon).