Okazuje się bowiem, że władze częstochowskiej drużyny nie zamierzają inwestować w nieco starszych zawodników, a drużynę rezerw zbudują w oparciu o obecnych młodzieżowców, do których być może dołożą kilku zagranicznych zawodników, którzy do tej pory nie mieli szans na występy w lidze. Trzon drużyny stanowić mają więc Jakub Miśkowiak, Mateusz Świdnicki oraz Bartłomiej Kowalski, a także Kajetan Kupiec, Franciszek Karczewski czy Kamil Król. Szansę na dodatkowe występy dostanie też Jonas Jeppesen, ale nie wiadomo, czy będzie chciał z niej skorzystać. Każdy z juniorów zostanie dosprzętowiony i będzie miał szansę na zbieranie doświadczeń.
Jeśli w drużynie rezerw pojawi się ktoś spoza szkółki Włókniarza, to będzie to tylko jakiś zdolny zawodnik z innego kraju, który jazdę w Polsce potraktuje jako szansę na rozwój kariery i szansę na pokazanie się w naszej lidze.
Patrząc na pomysł Włókniarza można się zastanawiać, jak faktycznie zamierzają zorganizować to władze PZM. Start tak niedoświadczonej drużyny w II lidze mógłby być problemem dla pozostałych klubów, które swoim podopiecznym wypłacają pieniądze za zdobyte punkty.
Poza trójką juniorów, którzy regularnie występują w elicie, pozostali mają problemy, by punktować choćby w zawodach DMPJ. Nawet tegoroczny skład Stali Rzeszów nie miałby problemów z pokonaniem takiego Włókniarza różnicą 20 punktów, nie mówiąc już o Kolejarzu Opole. Start takiej drużyny mógłby wyraźnie obniżyć poziom II ligi i sprawić, że transmisjami z takich meczów nie byłaby zainteresowana żadna telewizja.