Zamieszczone przez
bartiromo1
Jabłoński był/jest kiepskim zawodnikiem i jeszcze gorszym komentatorem (niezależnie od tego jaki mecz komentuje). Jeśli czytają to forum ludzie z TV to proszę się zastanowić nad zaangażowaniem walasa po zakończeniu przez niego kariery. Może nie za bardzo pasuje do tego towarzystwa poklepującego się wzajemnie po plecach ale w wielu przypadkach to co mówi ma sens a i zawodnikiem był/jest dużo lepszym od MJ (IMP, starty w GP). Od jakiegoś czasu magazynu nie da się oglądać, wszyscy włażą sobie w .... Identyczne sytuacje torowe są interpretowane w różny sposób (przykład zimnego, który spowodował upadek woźniaka a "szef wszystkich szefów" mówi, że powtórka w 4 jest OK, chociaż tydzień wcześniej twierdził, że w 4 tylko wtedy jak się nie da ustalić winnego). Proponuję dopisać jeszcze z 300 stron do regulaminu (będzie miał wtedy ponad 1000 stron - okrągła liczba) a mecze niech sędziuje 3 sędziów jak w boksie + online "szef wszystkich szefów" z decydującym głosem. Kiedyś przepisy były prostsze, technika mniej zaawansowana a zawody bardziej emocjonujące. Żużel staje się coraz bardziej niezrozumiały (nawet dla kibiców pamiętających na torze występy plecha, jancarza czy cieślaka,) wprowadza się coraz to nowe przepisy, które zamiast przynosić jakiś pożytek, wprowadzają jeszcze większy zamęt.
A w kwestii freda:
1) pierwszego ostrzeżenia nie powinno być w ogóle (w którymś z poprzednich magazynów "szef wszystkich szefów" tłumaczył, że nie należy karać zawodników za mikroruchy ale nie był w stanie precyzyjnie określić jaka jest granica w cm/mm od której ruch zawodnika nie jest już mikroruchem - kolejny debilizm w przepisach. Jeśli za taki ruch fred miałby być wykluczony (i oczywiście inni zawodnicy) to np. taki "mały" miałby w tym sezonie średnią 0,00)
2) za start w powtórce ostrzeżenie jak najbardziej zasadne
3) sytuacja z tonderem - brak powodów do wykluczenia. Nie ma sensu powtarzać wszystkich argumentów za i przeciw, które zostały tu już niejednokrotnie przytoczone. Dla wszystkich, którzy uważają inaczej takie krótkie ćwiczenie umysłowe - zostawiając na boku kwestie emocjonalne/barwy klubowe itp., wyobraźmy sobie taką sytuację w SGP - żaden sędzia nie wykluczyłby FL.
Prawdą jest, że jeden popełniony błąd pociąga za sobą kolejne, gdyby sędzia nie przerwał niepotrzebnie 3 biegu (pierwsze podejście) nie zaistniałyby sytuacje dot. pkt. 2) i 3) i nie byłoby nad czym w dyskutować.
I na koniec - jeżeli nawet sędzia podjąłby decyzje zgodne z linią "szefa wszystkich szefów", nikt nie wie jak potoczyłyby się losy tego spotkania. Większość w dość prosty sposób zakłada, że wyniki biegów od 4 do 15 byłyby identyczne i ZG by wygrała bo w 3 biegu byłoby 5:1 dla ZG. Może istotnie tak by było ale to jest już historia alternatywna z gatunku co by było jeśli ...
Falubaz miał włókniarza na tacy, zawalił 15 bieg, którego nie miał prawa przegrać 5:1 i to jest główna przyczyna porażki myszy. Sędzia popełnił błędy (chociaż są różne opinie co do tego jakie one były) ale to błędy zawodników (a właściwie zawodnika) ZG sprawiły, że mecz był "w plecy" i chyba to boli najbardziej.
Jak na ironię, teraz utrzymanie ZG bardziej zależy od cz-wy i jej występu z gkm niż od samego falubazu, bo realnie patrząc szansa na jakiekolwiek punkty myszy jest raczej marna.