Co wy tu znowu pyerdolicie za kocopoły. Scoti jest ciety na Vacula już od jakiegoś czasu. I chyba go nie lubi. Więc mu dzisiaj daje do pieca.
Lekarz nie ma rentgena w oczach. Vacul przydzwoniło ostro klatą o tor i motor. Tak, że nie mógł oddychać. Było widać to jeszcze na torze jak się tam zwijał. Na miejscu był nasz lekarz klubowy. Zbadał go i owszem, ale nie mógł wykluczyć połamanych lub pękniętych żeber. Więc kazali mu położyć się w busie aby doszedł do siebie. Nasz lekarz wydał werdykt, że jest zdolny do jazdy bo założenie było takie, że jak ból minie i swobodnie będzie mógł oddychać, to może jeszcze pojedzie w którymś biegu. Ból nie minął, oddychać swobodnie nie mógł więc po meczu kazali mu jechać do spzitala na prześwietlenie tych żeber. Chcą wiedzieć czy to jest tylko stłuczenie mięśni miedzy żebrowych czy może jakieś żebra są pęknięte lub połamane. A dziwić się, ze przy takim bólu i problemach z oddychaniem, nie wyszedł do drużyny czy nawet do Patryka, w tej sytuacji, to kuriozum jakieś. A, że pkt mało zrobił w tym meczu ? I to ma być dowód na cokolwiek ? To zobaczcie ile pkt zrobił w Rybniku na początku sezonu. I tam w Rybniku, i tu w Lublinie tor był twardy. To może być wytłumaczenie jakieś jego postawy. Nie wierzę w to, że celowo sabotował ten mecz. Bo i po co miałby to robić ? Czyżby nie chciał w PO jechać ?
Patryk drugi "połamaniec". Pierwsze co zrobił jak zszedł z motoru to prosił aby go nie podrzucać. Coby się nie rozsypał lub z bólu nie posrał.