Nie neguję tego, że Kuberze wczoraj należało się W. Pisząc o tym, że nie było to ewidentne mam na myśli to, że był to naprawdę drobny kontakt, w F1 można by to nazwać incydentem wyścigowym, tylko wyglądał dosyć dramatycznie przez miejsce kontaktu. Uważam, że jakby Kubera uderzył Maksa w nogę/silnik/ramę to pojechali by dalej. Mariusz porównuje to do sytuacji Protas - Milik, gdzie Milika nic nie ratowało i tam było to ewidentne. W sumie to bijemy się w kwestii semantyki i nie ma to żadnego wpływu na ostateczny efekt (wykluczenie), a widzę że dla Was jest to najważniejsze