Ale to w 100% wpisuje się politykę klubu - tutaj kontraktuje się tylko takich co "nie muszą" - sukcesy już mieli, kasę zarobili, własne biznesy na boku. W Toruniu nawet juniora wybrano pod tym kątem. Inni szukają wariatów dla których motocykl to jedyna szansa w życiu a w Toruniu bierze się chłopaka który poza żużlem ma też życie. Inteigetny i poukładany na tyle aby zdawać sobie sprawę, że nie tylko na żużlo musi budować swoją przyszłość