Dlaczego Jurgen Klop, nie dał Holty, zeby sie troche rozjechał, tylko młodych, z ktorych i tak juz zadnego pozytku nie bedzie, to nie rozumiem.
Pozwole sobie wtracic 3 grosze co do oceny liderow i mlodziezowcow.
Prawda jest taka, ze nie ma ani jednego ani drugiego. Co z tego, jak Doyle i Iversen jada ladny mecz, jak nie istnieje druga linia. Mlodziezowcy sa najgorsi w elidze, to nie ulega dyskusji. Jak mecz pojedzie Cholder, to kupe robi Iversen (co to wo gole za tlumaczenie, zawodnika za ciezka kase, goscia z wieloletnim doswiadczeniem na arenie miedzynarodowej, z hajsem na "przygotowanie do sezonu", że mu sie silnik zatarł - to on kur** ma jeden dobry silnik? - ŻAŁOSNE). 2 linia nie istnieje, Kosciuch nie jedzie nic, drewniany Holta bez pomysłu na jazde musi być wystawiany do nominowanych... to tez o czymś świadczy. Jack nie jest tym co rok temu, ciuła te punkty, 2 biegi mu wyjdą, ale szału nie ma. A Chris jak to Chris no. Akurat po nim to sie chyba nie mozna spodziewac niewiadomo czego. Mistrzem swiata byl pare ladnych lat temu, a mam wrazenie że sa jeszcze tacy co mysla ze to bylo w zeszlym roku
I uwazam ze swoje jezdzi. Gdyby nie on w ostatnim meczu z Wlokniarzem, to byłby pogrom. A to ze nie wygral ani jednego biegu w meczu z Lesznem, no coz. Za cienki jest na liderów typu Emil czy Kolodziej i tyle. A i tak punktow troche nazbierał.
Tak wiem, ze zaraz pewnie kazecie mi *********** do mojego 2 ligowego wątku.
Ale pisze tutaj nie bez powodu, bo taka sama sytuacja była przez ostanich pare lat grengolady Polonii w ekstralidze. Jak jechał Emil, to nie jechał Jonsson. Jak jechał Lindbaeck z Buczkiem, to kupe jechał Gapiński i Kosciecha. Jak ladnie pojechał Łojtajew, to Andersen z Hankokiem pojechali drewno. I dlatego spadliśmy(nie raz). Bo zawsze ****a coś...
Podobnie jest w toruniu teraz. Nie ma drużyny, nie ma jakiejś stabilizacji. Jadą na zasadzie, moze sie uda, moze nie. Jak sie nie uda, to może w następnym meczu. I tak w kółko, od ubiegłego sezonu, a moze i dwóch już. No i Pajacek Klop.
Kiedyś wydawał mi się takim ogarnietym gosciem, jak prowadził przetrzebiony kontuzjami Falubaz (m.in w tym sezonie, z Wardem zakontraktowanym w formie koła ratunkowego) i pozostawiał takie jakieś dobre wrażenie, ze potrafił w 2 i pol zawodnika osiagac jakis korzystny wynik czy nawet wygrać wazny mecz. I jakoś tak go zawsze lubiłem, fajnie sie go słuchało w studio, w tv. Ale jak dłużej na to patrze to ma coraz wieksze wątpliwosci, i zaczynam was rozumiec.
Pozdro z Bdg