Rzeczywiście, liczby nie kłamią. Jakimś cudem zapamiętałem go jako zawodnika punktującego solidnie ale jednak gorzej od liderów rywali. Za dużo miewał "dwójek"
Bo był nudny, typowy startowiec.
Jak już mowa o naszych stranieri to trzeba tez wspomnieć o tych z czasów bidy: Svab i Ferjan. W końcu mieli spore zasługi w awansach do elipy