Okej.
Uważacie, że radni miejscy to złodzieje, gnoje, leszcze, karierowicze i wywłoki.
Spoko (choć mógłbym z tym polemizować, ale niech już będzie, normalny populizm, rozumiem to).
Ale nawet w tej SMUTNEJ sytuacji lepiej dla Falubazu żeby radnym został ktoś, komu Falubaz kojarzy się z czymkolwiek, niż ktoś, komu się nie kojarzy z niczym (albo wręcz Falubazu nie lubi).
Co - Waszym zdanem - złego Falubazowi zrobi np radny Żyto?
Wolicie zamiast niego radną Pipsińską, która lubi jak jest cicho na jej ulicy i nie lubi żużla?
Wtedy Falubaz będzie miał lepiej?
Jesteście w stanie uruchomić swoje mózgi i spojrzeć wężej (falubazersko), czy raczej jak te lemingi miejskie umiecie jedynie patrzeć szeroko (zielonogórsko)?