Chyba piszemy o różnych sytuacjach.
Kontraktując Zengotę i MJJ spodziewaliśmy się, że do kupy będą robili wyniki jakie robią. Jeden gorsze, drugi lepsze, bilans się w miarę wyrównuje i jest ok.
Kontraktując np. Miedzińskiego lub Holtę możemy spodziewać się wyników na miarę wyżej wymienionych.
Kontraktując Gomólskiego nie mamy prawa liczyć na nic poza pojedynczym dobrym występem, który de facto już się wydarzył. Co tu jeszcze trudnego?