Nie napisałem, że to nie będzie sukces JF, tylko że on będzie miał w tym wszystkim najmniejszy wkład. Natomiast co do Falubazu. W sezonie 2015 przegrała cała drużyna, jasna sprawa. Gdyby w meczu z Unią Tarnów w ZG PePe nie przewrócił się po biegu, gdyby więcej punktów zrobił Ward, gdyby Walasek nie przejechał dwoma kołami wewnętrznej linii w Gorzowie, gdyby PePe z Walaskiem nie przeszkodzili sobie w 15 biegu w Rzeszowie itd. itp. Żużel to sport, w którym jednak szczęściu trzeba pomóc. JF mógł to zrobić szykując tor na mecz z Tarnowem, tak jak należy. On się jednak na tym zupełnie nie zna, więc nie miał pojęcia co zrobić, aby było dobrze. Tu nie było winy zawodnika, mechanika, czy zarządu klubu. Dlatego też cieszę się, że jednym z filarów zimowych przygotowań drużyny JF do sezonu będzie TOR. Jeśli faktycznie JF będzie nadzorował, to drużyny przyjeżdzające do Torunia mogą mieć łatwiej, niż się wszystkim wydaje.
Wspomnicie moje słowa, że w przypadku złota dla Torunia JF będzie przez całą zimę kreował się na boga żużla. Wtedy dopiero zacznie udzielać wywiadów i używać takich słów, których sam nie będzie znać. Jego cel jest jeden. Przejęcie pozycji menegera kadry po Marku Cieślaku i wiecie co? On by się do tego idealnie nadawał. Dlaczego? Menager kadry poza robieniem hałasu wokół drużyn nic więcej nie musi robić. Zawodników powołać może każdy z nas, to nie piłka, gdzie do wyboru jest kilka tysięcy zawodników. Masz stałą grupą 10-15 chłopaków, z czego żelazną 4-5 do pierwszego składu. Toru także nie musi robić, bo tym w kluczowych zawodach zajmuje się BSI. JF byłby wtedy twarzą drużyny narodowej, ładnie opowiadał o synergii, motoryce, interwałach, konglomeratach, infrastrukturach i wszystkich innych nie potrzebnych, a łądnie brzmiących, w żużlu nazwach