No to mamy ,,upragniony’’ finał
Cudzysłów to nie przypadek.
W trakcie sezonu troszkę obawiałem się takiego scenariusza. W sumie to nadal się boję tego finału.
Boję się ewentualnego złotego medalu.
Boję się, ponieważ uważam, że potrzebne są zmiany, przemeblowanie trochę składu.
A jeśli uda się ewentualnie zdobyć złoto, rządzący uznają swoją ,,politykę’’ za idealną i za nic w świecie nie będą planować jej zmieniać. Co więcej może się okazać, że jeden z drugim wpadną na pomysł, aby wymienić najsłabsze ogniwo, kolejną jakąś gwiazdą ( nawet boję się pisać te inicjały………
)
Dwie rzeczy, która mnie naprawdę cieszą to takie, że na cztery mecze z Falubazem nie przegraliśmy absolutnie żadnego!!!
Takie rzeczy nawet mnie starego faceta nadal ,,kręcą’’ i ekscytują.
Cieszy mnie również to, i chyba jeszcze nawet bardziej, aniżeli ten Falubaz, fakt, że Gorzów jest poza finałem.
Pewni siebie, pełni buty, arogancji, krnąbrności.
Osoby Komarnickiego, Chomskiego, Palucha, rodziny Kasprzaków i Zmarzlików. I Ci kibice (oczywiście nie wszyscy) ….……
Dostali liścia, który należał się im jak mało komu!!!
W finale mamy Wrocław.
Przesympatyczna ekipa, z przesympatycznym Milikiem, fajnym Janowskim, grzecznym Szymonem, pozytywnym ,,wariatem’’ Maksem i zawsze uśmiechniętym Taiem.
Jeśli nawet przegramy, złoto trafi do naprawdę fajnych chłopaków i nie będzie ,,opłakiwania’’ srebra.
Dlatego do tego dwumeczu podchodzę bardzo spokojnie.
Pewnie im bliżej niedzieli, moje nastawienie będzie się zmieniało i chęć zwycięstwa będzie coraz większa, ale spokojnie.
Wczorajsza niedziela na pewno odbije się na moim zdrowiu…….
Wystarczy już tego