Zamieszczone przez
Mariner
Należy wkreślić najgłupszy żużlowy przepis (obok KSM) o obowiązkowych startach juniorów (i biegu juniorskim) i po problemie.
Poziom wzrośnie, będzie taniej, bezpieczniej (bieg juniorski to często gips), np i juniorzy będą jeździć w swoich miastach.
Oczywiście wykreślić też należy "gościa juniora" który podobnie jak obowiązkowy start juniorów, zniechęca do szkolenia.
Jeśli szkolenie na wzór duński oznacza odcięcie od kasy rodziców gdy gość nie rokuje i "zachęcenie" go żeby poszedł do normalnej roboty, jak to jest w Skandynawii to owszem, jest to optymalny, niemal w całości prywatny model,
ale w warunkach polskich chyba nie do zrealizowania. Jesteśmy dużo biedniejsi od Duńczyków.
Dla mnie problemu szkolenia w Polsce nigdy nie było i nie ma. Mamy za dużo zawodników, nie za mało.
Nie lubię też słuchać o systemie szkolenia, w ogóle określenie system w odniesieniu do sportu wielkości żużla brzmi górnolotnie, wręcz komicznie. W żużlu nigdy nikt nie miał jakiegoś sprecyzowanego systemu szkolenia a konkurencja sprawiała że wyrastali z niej mistrzowie. O jakim systemie może być mowa w sporcie który uprawia coraz mniejsza garstka chłopaków, tych których stać. Nawet gdyby ktoś coś takiego wymyślił, to nikt rozsądny nie powinien dać na to pieniędzy (własnych bo publiczne to każdy chętnie wyda).
Poza wspomnianym cięciem kosztów uprawiania(których nawet ciągły wzrost trudno zatrzymać), przywróciłbym rynek, z czasów list transferowych (co akurat można robić z pominięciem przepisów "europejskich"), niech kluby zajmą się handlem co stworzy chociaż namiastkę poważnego sportu